Apple może być poddany znacznie większej kontroli na terenie Unii Europejskiej niż to ma miejsce w USA. Regulatorzy sprawdzają bowiem, czy nie doszło do pogwałcenia zasad prywatności poprzez gromadzenie danych o lokalizacji użytkowników iPhone’ów i iPadów – podaje agencja Bloomberg.

Badanie w Europie działalności koncernu Apple przypomina podobne śledztwa prowadzone w sprawie Google’a w związku z magazynowaniem przez firmę danych zebranych przez serwis Street View – mówi Nick Graham, szef ochrony danych w Internecie londyńskiej firmy prawniczej SNR Denton. Jego zdaniem kwestie, które w USA nie są traktowane aż z taką powagą, w krajach UE nabierają znacznie większego znaczenia.

W zeszłym tygodniu regulatorzy w Niemczech, Francji i we Włoszech oświadczyli, że badają czy produkty Apple”a – iPhone i iPad - nie naruszają reguł prywatności śledząc ruch użytkowników oraz gromadząc i przesyłając dane na temat ich lokalizacji. Natomiast w USA kongresmani skierowali w tym tygodniu listy do sześciu koncernów, w tym Apple i Gogle, pragnąc ustalić, jak gromadzone są dane dotyczące lokalizacji w sieciach urządzeń mobilnych i jak są one transmitowane.

Koncern Apple zapewnił wczoraj, że nie śledzi lokalizacji użytkowników i zamierza zredukować liczbę danych gromadzonych w iPhone’ach. Firma wyjaśnia, że iPhone zapisuje informacje na temat hot spotów WiFi i wież przekaźnikowych w pobliżu miejsca, gdzie obecnie znajduje się telefon, co pozwala aparatowi określić jego lokalizację, jeśli okaże się to konieczne dla użytkownika.

Jak pisz Bloomberg ochrona danych jest piętą achillesową amerykańskich firm technologicznych działających w Europie. Podczas gdy Google w wielu krajach Unii został napiętnowany za swój program Stret View – Francja juz nawet wymierzyła grzywnę w kwocie 100 tys. euro – Federalna Komisja Handlu USA już w październiku zeszłego roku odstąpiła od śledztwa po otrzymaniu od Google zapewnienia, że firma zaostrzy zasady ochrony prywatności.