Maj to czas komunii i związanych z nią przyjęć. Przez lata zmienił się sposób ich organizowania oraz ilość inwestowanych w nie pieniędzy. Jak donosi „GDP” w tym roku do Pierwszej Komunii przystępuje 360 tys. dzieci, a to daje około 3 mld zł zysku. Sklepy oraz restauracje w tej chwili zarabiają na komuniach tyle co w przypadku wesel. Co więcej w tym roku do zawarcia związku małżeńskiego przystąpi około 230 tys. osób – czyli o 130 tys. mniej niż w przypadku Komunii.
Coraz częściej rodzice decydują się na organizowanie komunii w wystawnych restauracjach lub hotelach. Restauratorzy twierdzą, że ilość organizowanych przyjęć komunijnych wzrosła o 20 procent a restauracje przygotowują specjalne oferty komunijne i reklamują je od razu po tym, jak parafie ogłoszą terminy przyszłorocznych komunii. Rodzice rezerwują lokale nawet z rocznym wyprzedzeniem.
Koszt przyjęcia komunijnego wynosi od 50 do 150 zł. Pomimo wysokich cen w lokalach chętnych nie brakuje. Najtańszy wariant to dwudaniowy obiad z kawą lub herbatą; najdroższy to wystawny poczęstunek, deser, drugie ciepłe danie, zestawy sałatek, ciasta, przystawki i owoce. Ugoszczenie 10 osób w tym przypadku kosztuje zatem około 1,5 tys. Zazwyczaj jednak na komuniach pojawia się mniej więcej 25 osób.
Na komunii zarabiają również cukiernicy. Coraz częściej rodzice decydują się na wykwintne torty komunijne w kształcie np. rozłożonego Pisma Świętego. Często na takich ciastach pojawiają się dedykacje dla dziecka. Obowiązkiem stają się również zamówione u fotografa cukrowe zdjęcia pociechy.
Oczywiście miejsce, w którym zostaną przyjęci goście komunijni, to nie koniec przygotowań – przed rodzicami jeszcze zakup stroju. Średni koszt sukienki lub garnituru to 240 zł. Do tego trzeba jeszcze doliczyć buty, wianek, torebkę, rękawiczki, gromnicę. Niektórzy rodzice są gotowi wydać na sukienkę dla córki nawet tysiąc zł.
Strój dzieci przystępujących do Pierwszej Komunii Świętej powinien być odświętny, ale bez zbędnego przepychu. Często parafie decydują się na jednakowe alby (oddzielne dla chłopców i dziewczynek), które mają za zadanie pokazać równość wszystkich przystępujących do Komunii. Średnia cena alby wynosi 100 zł.
Na przesadnej organizacji Pierwszej Komunii się nie kończy. Przed laty dzieci dostawały na komunię zegarki, łańcuszki z medalikiem lub krzyżykiem, a rower był prawdziwym luksusem. Dzisiaj rowery nadal cieszą się największym zainteresowaniem i są najczęściej wybierane jako prezent komunijny (około 40 procent decyduje się na nie). Sklepy jubilerskie również nie mogą narzekać na brak klientów. Coraz częściej prezentami są również notebooki, konsole do gier, gry Nintendo, quady a nawet kina domowe. Z punktu widzenia rodziców najlepszym prezentem są pieniądze, gdyż dzięki nim zwrócą się koszty organizacji przyjęcia. Dochodzi nawet do paradoksów, gdy dzieci traktują prawie z pogardą prezenty, które nawiązują do wydarzenia jakim jest Pierwsza Komunia Święta (np. Biblie, modlitewniki).
Według „DGP”, jeśli dziecko dostanie 10 upominków, a każdy z nich będzie kosztował 500 zł, to wartość rynku prezentów będzie wynosić 1,5 – 2 mld zł.
Niestety, ale współcześnie bardzo często zapomina się o wartości Pierwszej Komunii. Dla wielu nie jest to już przeżycie duchowe, ale rewia mody oraz targowisko próżności. Co więcej rodzice bardzo często rywalizują między sobą o wygląd przyjęcia. Dochodzi nawet do paradoksu, gdy ludzie nie chcą być rodzicami chrzestnymi z powodu pieniędzy, które musza wydać na komunię. Najgorsze jest jednak to, że dzieci gubią w tym wszystkim sens. Nie czekają na Pierwszą Komunię jako na ważną uroczystość duchową. Problem może tkwić również w wieku, w którym przystępują do Komunii. Przed I wojną światową dzieci przystępowały do komunii w wieku 13 – 15 lat. Pius X obniżył go do 8 – 9.