W kwietniu 2011 roku Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI) instytutu, prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem zmiany cen towarów i usług konsumpcyjnych, ponownie wzrósł. "W gospodarce w dalszym ciągu utrzymuje się podwyższona presja inflacyjna, choć działanie czynników związanych z oczekiwaniami producentów co do możliwości dalszego podnoszenia cen wyraźnie osłabło" - poinformował instytut BIEC.
Wzrost oczekiwań inflacyjnych konsumentów na ogół podąża za inflacją i jest konsekwencją odczuwalnego w gospodarstwach domowych dotychczasowego wzrostu cen. Ewentualny wzrost inflacji w efekcie podwyższonych oczekiwań inflacyjnych konsumentów pojawi się jedynie w sytuacji wzrostu wynagrodzeń i świadczeń społecznych. Instytut BIEC uspokaja, że na razie czynnik ten nie stanowi znacznego zagrożenia. Podkreśla jednak, że zbliżający się okres kampanii wyborczej sprzyja nasilaniu żądań płacowych i ich zaspokajaniu.
Spośród dziewięciu składowych WPI, sześć działało w kierunku przyspieszonego wzrostu cen, zaś trzy w kierunku ograniczenia inflacji. Najsilniejszy wpływ na wzrost wskaźnika wywarł wzrost cen usług transportu i magazynowania. "Od października do grudnia ubiegłego roku ceny te spadały. W styczniu 2011 roku odnotowano wzrost cen tej kategorii usług. Najsilniej wzrosły ceny usług transportu, co wiązać należy ze wzrostem cen paliw. Usługi magazynowania oraz usługi wspomagające transport również drożeją lecz nieco wolniej niż usługi transportowe. Ceny pozostałych kategorii usług, takie jak transport wodny, oraz usługi kurierskie zachowują się stabilnie" - napisano w raporcie.
Instytu BIEC poinformował, że w dalszym ciągu obserwuje wysoki poziom oczekiwań przedsiębiorców dotyczący wzrostu cen na produkowane przez nich produkty. "Tendencję do podnoszenia cen obserwujemy u większości producentów od początku ubiegłego roku, zaś w pierwszych dwóch miesiącach 2011 roku oczekiwania te podniosły się niemal trzykrotnie. W marcu br. rosły one jednak zdecydowanie wolniej, co może być zapowiedzią ograniczenia presji inflacyjnej" - podał BIEC.
Najsilniejsze oczekiwania wzrostu cen dominują u producentów żywności, w branży tekstylnej i odzieżowej oraz w przemyśle chemicznym. Z kolei w branży farmaceutycznej oczekiwania ustabilizowały się. Natomiast redukcję cen zapowiadają przedstawiciele producentów komputerów i urządzeń elektronicznych.
Instytut BIEC podał także, że w marcu br. nastąpił niewielki wzrost zadłużenia gospodarstw domowych z tytułu kredytów. "Z punktu widzenia przyszłych procesów inflacyjnych jest ono bez znaczenia. Zarówno skala przyrostu kredytów, jak również zaostrzone kryteria ich przyznawania przez banki oraz ostatnia podwyżka podstawowych stóp procentowych NBP nie zwiastują ekspansji kredytowej" - stwierdził instytut.
W marcu nieznacznie spadły jednostkowe koszty pracy w sektorze przedsiębiorstw, które rosły w umiarkowanym tempem od jesieni ubiegłego roku. "Niewielka redukcja kosztów pracy być może była przyczyną ograniczenia oczekiwań przedsiębiorców co do wzrostu cen na produkowane przez nich wyroby. Ostanie dane wskazują na wolniejszy wzrost wynagrodzeń. Przedsiębiorcy starają się ograniczyć koszty funkcjonowania swych firm i mniej skłonni są podnosić wynagrodzenia. Na pozostałe elementy kosztów, związane głównie z zakupem surowców, ich wpływ jest ograniczony" - poinformował BIEC.
Z danych instytutu wynika też, że na koniec stycznia 2011 roku znacznie wzrosło zadłużenie skarbu państwa.