"Jest to już drugi miesiąc z rzędu pogarszających się wartości wskaźnika. Ostatni lokalny szczyt wskaźnik osiągnął w listopadzie ub. roku. Trudno liczyć na przyspieszenie wzrostu gospodarczego w 2011 r. ponad wartości uzyskane w ubiegłym roku, a i ten poziom może być zagrożony" - napisano w komentarzu.
"Spodziewać się można ograniczenia popytu konsumpcyjnego, który był w ubiegłym roku lokomotywą wzrostu gospodarki. Nie rysują się wyraźne perspektywy ożywienia po stronie inwestycji. Zapasy zostały odbudowane do poziomu odpowiadającego fazie ożywienia i nie ma powodu dalszego ich zwiększania, zaś słabnąca dynamika eksportu negatywnie wpłynie na finalny PKB. W gospodarce brakuje wyraźnej lokomotywy dalszego wzrostu gospodarczego" - dodano.
Spośród ośmiu składowych wskaźnika trzy poprawiły się w stosunku do poprzedniego miesiąca, jedna nie zmieniła swych wartości, zaś cztery pogorszyły się.
"Największy wpływ na wzrost wskaźnika miała wyższa niż w poprzednim miesiącu wydajność pracy. Poprawa ta ma jednak charakter krótkookresowy i nietrwały, wynikający głównie z mniejszej liczby dni roboczych w porównaniu z ubiegłym rokiem oraz z miesiącem poprzednim. Od połowy ubiegłego roku wydajność pracy w przemyśle nie poprawia się. Znaczący jej wzrost w ostatnim czasie trwał około roku i wystąpił w okresie od sierpnia 2009 do czerwca 2010" - napisano.
"Jednoczesny wzrost zatrudnienia i wysokości wynagrodzeń nie odpowiada skali wzrostu produkcji. Przy rosnących w ostatnim czasie kosztach funkcjonowania przedsiębiorstw, zarówno tych związanych z zatrudnieniem, jak z zakupem surowców i materiałów do produkcji, spadek wydajności pracy zmniejsza konkurencyjność polskich firm oraz pogarsza ich sytuację finansową" - dodano.