Przedłożone przez ministra finansów założenia zakładają 4-procentowy wzrost PKB i inflację średnioroczną na poziomie 2,8 proc. Rada Ministrów przyjęła także Wieloletni Plan Finansowy Państwa na lata 2011-2014.
"Mówiąc krótko, pracy będzie rzeczywiście dużo. Mam nadzieję, że posłowie ze wszystkich klubów zrozumieją, że są też pewne racje państwowe, które każą nam preferować szybszą i intensywniejszą pracę nad budżetem w tym 2011 roku, kluczowym z punktu widzenia pozycji Polski w Europie" - powiedział Tusk.
Podkreślił, że będzie namawiał do tego wszystkie kluby parlamentarne. "Będę namawiał, prosił, przekonywał i myślę, że przekonam posłów wszystkich klubów, że warto trochę szybciej i intensywniej pracować nad budżetem niż zwykle, niż tradycyjnie" - oświadczył premier.
Jednocześnie zaznaczył, że "oczywiście, to jest trudne zadanie". "Rozumiem, że nie wszyscy posłowie mają ochotę pracować tydzień w tydzień, ale będę zwracał się do marszałka Sejmu w związku z tym, że tej pracy w Polsce jest ciągle bardzo dużo do wykonania" - podkreślił szef rządu.
"Nie znam żadnego z posłów PO, którzy by tego typu poglądy wygłaszali"
Jak dodał, będzie namawiał do szybszej "niż tradycja nakazuje" pracy nad budżetem także dlatego, że ze względu na polską prezydencję w drugiej połowie 2011 roku, warto byłoby - jak mówił - "być w takiej większej dyspozycji wobec państwa polskiego".
Na uwagę dziennikarki, że opozycja i niektórzy posłowie PO twierdzą, że jest jeszcze za wcześnie, by pracować nad budżetem na 2012 rok i że jest to ryzykowny pomysł, premier odpowiedział: "Nie znam żadnego z posłów PO, którzy by tego typu poglądy wygłaszali. To nie znaczy, że takich nie ma, ale póki używa się sformułowania "są tacy posłowie", to - moim zdaniem - takich nie ma".
Już pod koniec marca premier poinformował, że rząd chce, by przyszłoroczny budżet został uchwalony przed wakacjami nie tylko ze względu na przewodnictwo Polski w Radzie UE, ale też z powodu jesiennych wyborów parlamentarnych.