W Polsce działa około 280 sal zabaw dla dzieci. W tym roku powstanie ok. 40 nowych. Koniunkturę napędza rozwój centrów handlowych, w których takie placówki są najchętniej otwierane.
Do 2013 r. na krajowym rynku powstanie 850 tys. mkw. nowej powierzchni handlowej – wynika z najnowszego raportu o rynku nieruchomości przygotowanego przez Cushman & Wakefield. Galerie powstaną zarówno w dużych, jak i w mniejszych miastach, m.in. w Radomiu, Kielcach, Rzeszowie, Warszawie, Bytomiu czy Grudziądzu. To oznacza pojawienie się wielu potencjalnych lokalizacji dla sal zabaw dla dzieci.

Przyciągnąć klienta

– Centra handlowe coraz mocniej walczą o klientów. Dlatego coraz częściej decydują się na utworzenie miejsca, w którym rodzice będą mogli zostawić swoje pociechy na czas robienia zakupów – mówi Krzysztof Fujawa z Krainy Zabaw Dziecięcych Best4youKids, która swoje punkty ma w trzech galeriach handlowych, a wkrótce otworzy cztery nowe.
W ciągu dwóch ostatnich lat, gdy zaostrzył się problem braku miejsc w przedszkolach, place zabaw stały się też bardzo pożądane na osiedlach mieszkaniowych. Dziś ich właściciele deklarują w związku z tym wzrost zainteresowania o 25 proc. większy niż jeszcze kilka lat temu.
To przekłada się na szybszy zwrot nakładów z inwestycji. Dziś okres ten wynosi średnio około 1 roku. Wcześniej trzeba było czekać nawet 2 lata.
– Wszystko zależy od skali inwestycji. Jeśli nie przekracza ona 50 tys. zł, pieniądze włożone w uruchomienie biznesu zwrócą się już po pół roku – uważa Krzysztof Fujawa.

Lokalizacja i atrakcje

Na okres zwrotu wpływ ma także lokalizacja. W centrach handlowych za wynajem lokalu trzeba zapłacić średnio od 40 do 70 euro za 1 mkw. To dużo, ale i liczba klientów jest tam nieporównywalnie większa niż w salach zabaw działających w miejscach, gdzie za wynajem płaci się wielokrotnie mniej.
– Nawet o 100 proc. mogą zwiększyć obroty organizowane w lokalu imprezy okolicznościowe, takie jak urodziny, bale maskowe czy karnawałowe. Dlatego planując plac zabaw, warto wydzielić 1 – 2 sale, w których staną stoły i krzesełka dla małych gości – wyjaśnia Janina Borowska, właściciela punktu zabaw na warszawskim Bemowie.
Poza tym, jak dodaje, nie wystarczą już basen z piłkami i drabinki, by zainteresować placem rodziny z dziećmi. Klientów mają szansą przyciągnąć sale z kilkupoziomowymi torami przeszkód, zjeżdżalniami.
Warto też zadbać o kącik, w którym staną komputery z grami dla najmłodszych, wyposażone również w oprogramowanie do nauki i zabawy w kilku językach. Dlatego szukając lokalu pod inwestycję, trzeba wybierać te większe, mające 200 – 300 mkw. Zwłaszcza że konieczne jest miejsce na szatnię oraz toalety.



Grunt to bezpieczeństwo

Na zakup potrzebnych urządzeń trzeba przeznaczyć od 50 do nawet 100 tys. zł. Firma Best4youKids, która jest pierwszą na tym rynku oferującą biznes na licencji, wymaga od inwestorów przynajmniej 40 tys. zł na sprzęt i 15 tys. zł na opłatę wstępną.
– Zapewniamy jednak wsparcie marketingowe i szkolenia dla personelu. Pomagamy też w stworzeniu nowego miejsca pracy, począwszy od wyboru lokalizacji, przez negocjacje w wynajmującym, po wyposażenie lokalu – mówi Krzysztof Fujawa.
Marek Kompała ze spółki AB-EX przestrzega z kolei, by kupując urządzenia, wybierać tylko te firmy, które gwarantują profesjonalny montaż.
– Dajemy certyfikat, który wystawia po zainstalowaniu sprzętu Stowarzyszenie Rzeczoznawców z Warszawy. Przed otworzeniem punktu trzeba też jeszcze uzyskać zgodę sanepidu i straży pożarnej – mówi Marek Kompała.
Uruchomienie zamkniętego placu zabaw nie wymaga bowiem uzyskiwania specjalnych zezwoleń. Ważne jest natomiast, by zakupiony sprzęt i zabawki miały odpowiednie atesty i certyfikaty. Trzeba także ubezpieczyć firmę od odpowiedzialności cywilnej.
Do miesięcznych kosztów utrzymania placu poza wydatkami na czynsz za lokal i media trzeba doliczyć wydatki na zatrudnienie pracowników.

Profesjonalna obsługa

– Nasza firma stawia na profesjonalną kadrę z wykształceniem pedagogicznym. Chcemy w ten sposób dać gwarancję rodzicom, że zostawiają swoje dzieci w dobrych rękach – mówi Krzysztof Fujawa.
Jak dodaje, na jednej zmianie pracują przynajmniej dwie osoby. Podczas weekendu liczba ta wzrasta nawet do 4 – 5. To daje w miesiącu dodatkowe koszty rzędu ponad 10 tys. zł.
Do tego trzeba doliczyć wydatki na utrzymanie w czystości placu zabaw.
– Wynajmujemy specjalistyczną firmę, która raz w miesiącu odkaża i dokładnie czyści wszystkie urządzenia. To wiąże się z kosztem przynajmniej 2 tys. zł – wyjaśnia Krzysztof Fujawa.
Po odliczeniu wszystkich kosztów, jak deklarują właściciele parków zabaw, w kieszeni zostaje 4 – 5 tys. zł.