Gdy powstawał pierwszy w Polsce fundusz inwestycyjny, na giełdzie w Warszawie notowanych było tylko kilka spółek, a sesje obywały się raz na tydzień.
Zarządzający Pioneerem Pierwszym Polskim Funduszem Powierniczym nie mieli dylematu, w którą spółkę inwestować, a w którą nie, tylko w którą inwestować mało, a w którą więcej. Aby kupić bony skarbowe dla swojego klienta, pracownicy Pioneera musieli osobiście udać się do kasy Narodowego Banku Polskiego i odebrać bony w formie papierowej.
Był rok 1992. W jednostkę uczestnictwa funduszu, który dziś nosi nazwę Pioneer Zrównoważony, trzeba było zainwestować 100 tys. zł. Na pierwsze odcinki „Mody na sukces” trzeba było poczekać jeszcze dwa lata (dzisiaj wyemitowany zostanie odcinek nr 5361), a na denominację, która zamieniła 100 tys. starych złotych na 10 zł nowych – trzy.
Dziś jednostka uczestnictwa Pioneera Zrównoważonego warta jest ponad 155 zł. Zwiększyła więc swoją wartość ponad 15 razy. Trzeba jednak pamiętać, że skumulowana inflacja przez ostatnie 19 lat zjadła niemal połowę zysku z inwestycji w pierwszy w Polsce fundusz inwestycyjny. W 1992 roku ceny wzrosły w naszym kraju o ponad 44 proc., a w kolejnym roku o 37 proc., niwelując w dużym stopniu osiągnięcia zarządzających. W ciągu ostatnich 12 miesięcy podmiot zarobił dla swoich klientów niecałe 5 proc.