Wiosną zwiększy się ilość stanowisk do poboru opłat za przejazd odcinkiem autostrady Katowice-Kraków. Na początek pojawią się nowe, tymczasowe stanowiska w każdym kierunku, a za rok ilość pasów przy bramkach ma wzrosnąć na stałe z obecnych 7 do 9.

Inwestycje mają kosztować ok. 20 mln zł. Spółka zarządzająca drogą zapewnia, że do końca tego roku nie wzrosną opłaty za przejazd. Natomiast pobór opłat ma być szybszy i sprawniejszy.

"Już w pierwszym etapie, dzięki rozwiązaniom tymczasowym, przepustowość placów poboru opłat wzrośnie o ponad 10 proc. Chcemy uruchomić nowe stanowiska przed świętami wielkanocnymi, długim weekendem majowym i wakacyjnym szczytem komunikacyjnym, kiedy rosną kolejki przed bramkami" - zapewnił w czwartek wiceprezes spółki Stalexport Autostrada Małopolska (SAM) Paweł Kocot.

Do stworzenia nowych, tymczasowych linii (na obu placach poboru, w każdym kierunku) zostaną wykorzystane istniejące, 6-metrowe pasy przeznaczone dla wielkich, ponadnormatywnych pojazdów. Będą one podzielone na dwa sąsiadujące ze sobą pasy dla samochodów osobowych. Takie rozwiązanie oznacza, że stanowisko poboru opłat będzie po prawej stronie, więc za przejazd będzie musiał zapłacić pasażer, a nie kierowca. Stanowiska te będą uruchamiane w okresach szczytu. Nie będzie tam można płacić kartami płatniczymi.

Tymczasowe pasy mają być gotowe w połowie kwietnia, jeszcze przed Wielkanocą i długim weekendem majowym. Docelowo do połowy przyszłego roku place poboru opłat w Balicach pod Krakowem i Mysłowicach-Brzęczkowicach zostaną rozbudowane. Wówczas w każdym kierunku będzie po dziewięć oddzielonych od siebie pasów ruchu, prowadzących do stanowisk poboru opłat. Inwestycja ma kosztować ponad 20 mln zł.

Prace budowlane związane z rozbudową placów poboru opłat mają nie powodować znaczących utrudnień w ruchu, choć - jak zaznaczają przedstawiciele SAM - będą wymagać od kierowców zwiększonej ostrożności. Inwestycje mogą opóźnić się, jeżeli przeciągną się formalności związane z faktem, że miejsca pod rozbudowę należą do Skarbu Państwa (SAM musi stać się ich dysponentem), a część terenu sąsiaduje z podkrakowskim lotniskiem.



Zarządca autostrady planuje w przyszłym roku wymianę wszystkich urządzeń poboru opłat na nowocześniejsze. Chodzi przede wszystkim o możliwość bezobsługowej zapłaty za przejazd kartami zbliżeniowymi (po wcześniejszym zasileniu karty np. przez internet) oraz kartami flotowymi czy paliwowymi, z których korzystają przede wszystkim kierowcy ciężarówek. Dzięki temu po 2013 r. przepustowość placów poboru ma podwoić się.

Prezes SAM Emil Wąsacz podkreślił, że planowane inwestycje usprawniające pobór opłat to dodatkowe przedsięwzięcia, do których firma nie jest zobowiązana umową koncesyjną. Zamierza jednak je przeprowadzić, chcąc wzmocnić bezpieczeństwo na autostradzie i poprawić komfort kierowców. "Krótszy czas oczekiwania na pobór opłat to także działanie służące poprawie bezpieczeństwa. Chodzi o to, by kierowcy, zniecierpliwieni zbyt długim oczekiwaniem przed bramkami, nie musieli później nadrabiać straconego czasu, zwiększając prędkość" - przekonywał.

SAM sfinansuje inwestycje z własnych środków. Prezes zapewnił, że do końca tego roku nie wzrośnie opłata za przejazd autostradą, z podwyżkami natomiast należy liczyć się w przyszłości. Zmienią się opłaty dla ciężarówek (powinny być niższe), gdy w życie wejdą nowe regulacje dotyczące winiet.

Płatnym, 61-kilometrowym odcinkiem autostrady A4 między Katowicami a Krakowem średnio jeździ ok. 30 tys. samochodów na dobę, o ok. 10 proc, więcej niż rok wcześniej. W okresie szczytu, przypadającego m.in. w długie weekendy czy wakacje, jest to grubo powyżej 40 tys. aut na dobę. Drogą zarządza spółka SAM, należąca do giełdowej firmy Stalexport Autostrady SA. Prezesem obu firm jest Emil Wąsacz, do niedawna szef jedynie spółki-matki.