Zyski Goldman Sachs, który od lat tradycyjnie najwięcej zarabiał spośród wszystkich banków Ameryki, spadły w czwartym kwartale o 52 proc. do kwoty 2,39 mld dolarów – podała agencja Bloomberg.

Rok wcześniej wyniosły one 4,95 mld dolarów. Obecne wyniki Goldmana są zgodne z oczekiwaniami analityków, którzy brali pod uwagę fakt spadku przychodów z handlu banku oraz wpływów z bankowości inwestycyjnej.

Jak podkreśla Bloomberg szef Goldmana, Lloyd Blankfein starał się w zeszłym roku podtrzymać doskonałą rentowność firmy oraz jej reputację. Bank musiał m.in. pójść na ugodę z regulatorem rynku w celu zamknięcia postępowania sądowego. W zeszłym tygodniu Goldman Sachs przyjął nowy model praktyk biznesowych oraz zmieniał zasady publikacji raportów finansowych, aby oddzielić wpływy z tytułu obsługi klientów od przychodów i strat z operacji prowadzonych na własny rachunek.

„Jestem przekonany w ich zdolność zarabiania pieniędzy, w tej czy innej formie” – twierdzi Benjamin Wallace, analityk Grimes & Co w Westborough, ze stanu Massachusetts. Ale przyznaje, że korzystne trendy z 2009 roku wyraźnie osłabły w roku 2010.

Bankierzy dostaną wynagrodzenia mniejsze o 14 proc.

Równocześnie bank ogłosił, że zmniejszył w 2010 roku o 5 proc. pulę środków przeznaczonych w firmie na wynagrodzenia do 15,4 mld dolarów, gdyż zyski się skurczyły, a liczba pracowników wzrosła.

Wspomniana kwota stanowi równowartość 39 proc. przychodów banku i wystarczy na wypłatę każdemu spośród 35 700 pracowników firmy po 430 700 dolarów. Oznacza to spadek o 14 proc. w porównaniu ze stawką 498 246 dolarów przekazaną dla każdego członka załogi liczącej 32 500 osób w poprzednim roku.