Rossmann zwiększa inwestycje w Polsce. Nowe sklepy mają być nawet czterokrotnie większe, a na ich półkach oprócz kosmetyków znajdziemy duży wybór ekologicznej żywności i win z różnych stron świata
Do tej pory Rossmann uruchamiał placówki o średniej wielkości 250 mkw. – Powierzchnia nowych będzie wynosiła od 400 do 600 mkw. – zapowiada Marek Maruszak, prezes zarządu Rossmann Polska.
Jest to związane z tym, że sieć chce rozszerzyć oferowany asortyment. Obecnie w każdym ze sklepów można znaleźć prawie 10 tys. produktów. W nowych placówkach ma się znaleźć jednak nie tylko więcej towarów z branży kosmetycznej, ale powiększeniu ulegnie też półka z ekologiczną żywnością oraz winami. Sprzedaż tych produktów została już przetestowana w 40 istniejących Rossmannach.
Sieć ewidentnie zmierza w kierunku osiedli, i to tych znajdujących się w mniejszych miejscowościach. Zapowiada też otwieranie sklepów w miastach do 10 tys. mieszkańców.
Jednak firmie rośnie pod bokiem poważny rywal. Mowa o sieci Drogerie Aster, która również zadeklarowała przyspieszenie rozwoju od 2011 r. Do tej pory otwierała 20 sklepów rocznie, a od przyszłego roku chce ich uruchamiać nawet 60. Co więcej, w kręgu zainteresowań firmy jest już cała Polska. Do tej pory sieć rozwijała się w północnej, wschodniej i środkowej części kraju.
– Przejęliśmy w tym roku firmę DPJ z Krakowa, która była właścicielem nie tylko 30 sklepów pod marką A’propos, ale też tak potrzebnego nam w tym regionie kraju centrum dystrybucyjnego – mówi Arkadiusz Prejc z Drogerii Aster.
Na razie jednak z 14-proc. udziałem w rynku i obrotami na poziomie 3,64 mld zł Rossmann nie ma równego sobie. Drugi największy gracz, sieć perfumerii Sephora, ma bowiem przychody kilkakrotnie niższe. Trzecia sieć – Drogerie Natura – może natomiast próbować dorównać Rossmannowi tylko pod względem liczby sklepów. Obecnie ma ich blisko 300. W sumie na wartym ponad 7,2 mld zł rynku działa już ponad 10 tys. sklepów drogeryjnych.
Warto jednak dodać, że większa obecność drogerii w osiedlach mieszkaniowych wróży między nimi wojnę cenową. Sieci już deklarują zaostrzenie akcji promocyjnych na 2011 r. Jest to możliwe, bo coraz chętniej udział w nich biorą sami producenci. Tym ostatnim znowu zaczęło zależeć na tym, by kosmetyki i chemia gospodarcza sprzedawały się głównie w specjalistycznych sklepach, a nie w hipermarketach. W nich mogą bowiem zaoferować klientom szerszą gamę produktów.