1,4 MILIARDA ZŁOTYCH - zaoszczędzi rząd na likwidacji ulgi akcyzowej od biokomponentów dodawanych do paliw.
Dzisiaj rząd zajmie się tzw. pakietem ustaw okołobudżetowych. Wśród nich jest plan zniesienia ulgi w podatku akcyzowym od biokomponentów, obowiązkowo dodawanych przez firmy naftowe do paliw. Rząd liczy, że w ten sposób zaoszczędzi 1,4 mld zł. Za oszczędności zapłacą jednak kierowcy.

Paliwa będą droższe

– Praktycznie wszystkie sprzedawane na polskim rynku paliwa zawierają 5 proc. biokomponentów. Likwidacja ulgi odbije się więc znacząco na kosztach tankowania – ostrzega Leszek Wieciech, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. Według niego podwyżka może wynieść średnio 5 – 7 groszy na litrze.
Preferencyjne stawki akcyzy wygasną 31 kwietnia 2011 r. i wszystko wskazuje na to, że od 1 maja nowe nie będą wprowadzone. Oficjalny powód: ta forma promocji biopaliw nie zdała egzaminu. Według Ministerstwa Finansów ulga miała zachęcić producentów do kupowania krajowych biokomponentów. Tymczasem importują oni surowiec, który jest znacznie tańszy od polskiego. – W tej sytuacji brak uzasadnienia, by występować o zgodę Komisji Europejskiej na przedłużenie pomocy operacyjnej w zakresie biopaliw – usłyszeliśmy w MF.
Dziś akcyza na czystą benzynę wynosi 1565 zł za m sześc. Za jeden procent zawartości biokomponentu można odliczyć 1,565. W przypadku oleju napędowego obłożonego akcyzą 1048 zł za m sześc. – 1,048 zł.
Likwidacja ulg będzie dla producentów paliw bardzo dotkliwa. Ale na wzrost cen paliw będzie miało wpływ nie tylko zniesienie ulg podatkowych.
Od nowego roku wzrosnąć ma również VAT – z 22 do 23 proc. Leszek Wieciech ostrzega, że jeśli rząd zrealizuje zapowiedzi, możemy spodziewać się wzrostu cen paliw rzędu kilkunastu groszy na litrze.

Niewielu chętnych

Utrzymana ma zostać natomiast ulga akcyzowa na biopaliwa (te, które zawierają powyżej 5 proc. biokomponentów). Dla producentów paliw to małe pocieszenie, bo w polskich warunkach dotyczy to praktycznie wyłącznie czystego, 100-proc. biopaliwa, tzw. B100, przeznaczonego do silników dieslowskich. – Krąg jego odbiorców jest bardzo ograniczony – twierdzi Leszek Wieciech i podkreśla, że przyjęta w Polsce koncepcja wprowadzania biopaliw na rynek prowadzi w ślepą uliczkę i nie służy ani konsumentom, ani gospodarce. – W związku z brakiem możliwości wykorzystania przez rolnika dopłaty do paliwa rolniczego w przypadku zakupu biopaliw nie są oni zainteresowani B100 – przyznaje Tomasz Pańczyszyn, dyrektor generalny Krajowej Izby Biopaliw.
W celu uniknięcia najwyższych w Unii Europejskiej kar za niezrealizowanie obowiązku wprowadzania biopaliw do obrotu firmy paliwowe są jednak zmuszone wprowadzać B100 na polski rynek. Aby produkt znalazł nabywcę, sprzedają go ze stratą – produkcja 1 litra biopaliwa jest droższa niż litra tradycyjnego, ale sprzedają je taniej prawie o 1 zł.