Państwo nie powinno oddawać w ręce prywatne firm ze strategicznych sektorów takich jak energetyka czy górnictwo.
Służba zdrowia, energetyka i górnictwo to strategiczne sektory, nad którymi państwo powinno utrzymać kontrolę – wynika z badań wykonanych przez PBS DGA dla „DGP”. Za zaniechaniem prywatyzacji w przypadku szpitali opowiada się 55 proc. badanych. Połowa nie chce oddania w prywatne ręce energetyki, a co trzeci górnictwa.
Preferują polski kapitał
Blisko dwie trzecie (64 proc.) respondentów uważa, że istnieją branże, które powinny być wyłączone z prywatyzacji. Badanym nie jest też obojętne, kto kupuje państwowe firmy. 69 proc. sądzi, że przy sprzedaży rząd powinien preferować kapitał krajowy. Co więcej, nieco ponad jedna trzecia (38 proc.) twierdzi, że firmy zagraniczne w ogóle nie powinny mieć prawa do zakupu prywatyzowanych polskich przedsiębiorstw.
Rosja? Wykluczone
Ponad połowa badanych (53 proc.) uważa, że nie powinno się sprzedawać naszych spółek inwestorom z Rosji, jedna trzecia (36 proc.) całkowicie wykluczyłaby z prywatyzacji Chińczyków, a co czwarty (24 proc.) Niemców.
Liczba zwolenników (35 proc.) prywatyzacji w ogóle jest nieco niższa od liczby przeciwników (45 proc.). Więcej popierających prywatyzację jest wśród osób posiadających wyższe wykształcenie (55 proc). Nie podoba się ona częściej osobom w wieku powyżej 60 lat (54 proc.).
Jeśli już godzimy się na prywatyzację, to oczekujemy, że zagraniczne firmy sprowadzą do Polski nowe technologie, a Polakom zagwarantują zatrudnienie. Tego oczekuje dwie trzecie ankietowanych. 60 procent preferuje ograniczenia przekazywania zysku firmy za granicę. Ponad połowa chce także utrzymania centrali firmy w kraju.
Jeszcze bardziej wrażliwi jesteśmy na ochronę praw pracowniczych, takich jak pakiety akcji czy dodatkowa opieka socjalna.
77 proc. respondentów uważa, że zatrudnionym w sprzedawanych firmach należy się dodatkowa ochrona i rekompensata.
Komentarze (2)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeDonald stwierdził ,że Ustawa dla takich osób musi być zmieniona gdyż nikt w przeszłości nie odprowadzał do ZUS-u za te osoby dodatkowych składek w związku z Ich przywilejem emerytalnym nie płaciły.Ustawa o pracownikach zatrudnionych w szkodliwych i niebezpiecznych warunkach pracy została jak wiadomo już zmieniona -nowa - nie dość ,że nie uwzględniała Ona faktycznego czasu pracy tych pracowników zatrudnionych w przeszłości w zakładach energetycznych ale dokonano swoistego przemianowania stanowisk - zmieniono doktrynę zapisów USTAWY– (de/fakto ustawa znowelizowana zamieniła uprawnienia dla pracowników z osób zatrudnionych w niebezpiecznych i szkodliwych warunkach pracy na osoby których błąd w pracy może zaszkodzić gospodarce lub środowisku naturalnemu. np. nastawniczowie bloków energetycznych czy decydenci !) Innym osobom faktycznie zatrudnianym w niebezpiecznych i szkodliwych warunkach uprawnienia odebrano .Chyba tylko dlatego ,że w myśl nowej doktryny obecnych VIPów takich złych warunków się obecnie i z przeszłości nie wykazuje!!!
--dla przykładu Pani Minister Fedak jako kobieta ( w wieku60 lat) odejdzie wcześniej na emeryturę (choć prace o prawdziwych warunkach szkodliwych i niebezpiecznych zna tylko z Internetu) ,--niż ludzie którzy od lat 80 są zatrudnieni na stanowiskach remontowych i eksploatacyjnych przy blokach energetycznych w warunkach dotychczasowo uznawanych za szkodliwe i niebezpieczne i dodatkowo pracowali jak jeszcze raz podkreślam w przeszłości nawet około 1000 dni czyli 5lat roboczych!!!- Cóż to za społeczna sprawiedliwość?--cóż to za jaskrawe bezprawie!