Azoty Tarnów mogą przejąć firmę z Kędzierzyna produkującą nawozy. Transakcja będzie warta 150 mln zł. Jeśli akcjonariusze się zgodzą, do fuzji dojdzie jeszcze w tym roku.
Zakłady Azotowe Tarnów dostały od rządu zgodę na przejęcie spółki ZAK – producenta nawozów z Kędzierzyna. Wczoraj rada nadzorcza spółki miała zadecydować o przejęciu wartych 150 mln zł akcji tego przedsiębiorstwa. Decyzję tę odłożono na przełom września i października.
– Do 27 września firma doradzająca przy tej fuzji dostarczy zarządowi i radzie nadzorczej informację na temat wpływu połączenia na spółki. Dopiero po tym terminie rada podejmie ostateczną decyzję – tłumaczy nam osoba znająca szczegóły wczorajszych obrad. Eksperci twierdzą, że to tylko formalność.
Na transakcję zgodzić się muszą jeszcze akcjonariusze. Walne zgromadzenie Tarnowa zwołano na 4 października. Jeśli decyzja WZA będzie pozytywna, fuzja możliwa byłaby jeszcze w tym roku.

Firmy do konsolidacji

Ministerstwo Skarbu Państwa postawiło na połączenie obu firm, bo prywatyzacja Azotów Tarnów i ZAK zakończyła się fiaskiem. MSP liczy, że w wyniku połączenia powstanie silny gracz na rynku nawozów.
Fuzja Tarnowa (ZAT) i ZAK to nie koniec zmian na rynku chemicznym. Choć wciąż trwa prywatyzacja tzw. wielkiej syntezy chemicznej (Ciech, ZAK, ZAT, ZA Puławy, ZCh Police), to szanse, że zakończy się ona sprzedażą którejś z firm, są nikłe. MSP planuje więc prywatyzację zastąpić konsolidacją. Z naszych ustaleń wynika, że plan jest taki, by pozostawić w tym sektorze trzy główne ośrodki – ZA Puławy, ZAT i Grupę Ciech. – Docelowy model mógłby zakładać dalszą fuzję. Chodzi o ewentualne połączenie Azotów Tarnów z Ciechem – zdradza nam nasz informator.
Jerzy Majchrzak, dyrektor Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, twierdzi, że wymiana akcji między polskimi spółkami tej branży jest niezbędna, ponieważ rodzime przedsiębiorstwa jak na europejskie standardy są zbyt małe.

Muszą urosnąć

Janusz Wiśniewski, były prezes ZAK i wiceprezes ZAT, podchodzi sceptycznie do tych planów. – Konsolidacja nie jest celem samym w sobie, bo z kilku słabych firm nie zbuduje się natychmiast jednej silnej – mówi.
Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych, przekonuje z kolei, że państwo nie jest dobrym właścicielem dla tego typu firm, bo nie stać go na unowocześnianie zakładów.
Według Janusza Wiśniewskiego największe korzyści można by osiągnąć, łącząc producenta nawozów z Tarnowa z Zakładami Azotowymi Puławy. – Synergicznie najbliżej są też ZAK, ZAT i Police, ewentualnie Anwil i Police, ale takiej układanki jeszcze chyba nie analizowano – tłumaczy.
Proces prywatyzacji tzw. drugiej grupy chemicznej, w której skład wchodzą Zakłady Chemiczne Police oraz ZA Puławy, wciąż jest kontynuowany. Wiceminister skarbu Adam Leszkiewicz zapowiada, że 11 października zebrane zostaną od inwestorów oferty wiążące na te spółki. Według niego powrót do prywatyzacji Ciechu możliwy jest w I połowie 2011 roku.