Fuzja dwóch gigantów na rynku e-sklepów z książkami, muzyką i filmami oznacza dla wydawców i hurtowników jedno: idą ciężkie czasy.
Fuzja dwóch gigantów na rynku e-sklepów z książkami, muzyką i filmami oznacza dla wydawców i hurtowników jedno: idą ciężkie czasy.
Przejęcie przez Empik jednego z największy e-sklepów Merlin.pl mocno zmieni obraz rynku. Powstanie gracz, który już teraz będzie jednym z liderów e-handlu, a za dwa lata, z planowanymi przychodami sięgającymi 280 mln zł, będzie jednym z gigantów polskiego internetu.
Jeśli UOKiK zgodzi się na ogłoszone w piątek przez EM&F, właściciela Empiku, plany transakcji, już w październiku zmieni się przede wszystkim Merlin.pl. Jego asortyment zostanie poszerzony. Oprócz książek i multimediów pojawią się także kosmetyki, zabawki, sprzęt sportowy i odzież. Merlin stanie się też platformą dla zewnętrznych sklepów. Maciej Szymański, prezes Empik Media & Fashion, zapowiada w rozmowie z „DGP”, że jeśli dojdzie do transakcji, to już w tym roku klienci Merlina będą mogli odbierać kupione towary w salonach Empiku w całym kraju. – Budujemy polski Amazon – zapowiada.
Piotr Jarosz, wydawca serwisu Sklepy24.pl i ekspert od e-handlu, uważa, że nowy podmiot – dzięki silnym markom i sieci sprzedaży – może zmienić reguły gry na rynku. Obawiać powinni się ci konkurenci, którzy – jak np. Agito – stosują podobną strategię rozbudowy oferty. Spać spokojnie mogą wyspecjalizowani sprzedawcy, np. Neo24 czy księgarnie takie jak Bonito czy Gandalf. – Nowy gracz nie odbierze im raczej klientów, ale na pewno spowolni rozwój – uważa Jarosz.
Część analityków twierdzi, że skutki fuzji odczują wydawcy. Nowemu graczowi łatwiej będzie dyktować ceny. Piotr Marciszuk, prezes Polskiej Izby Książki, podkreśla, że już dziś dla niektórych wydawców Empik jest jedynym dystrybutorem. – Wiadomość, że powstaje podmiot, który będzie ustalał ceny i miał w wielu przypadkach pozycję niemal monopolistyczną, jest niepokojąca – mówi „DGP” Piotr Marciszuk.
Zdaniem Jarosza o swój biznes mogą bać się też hurtownicy. – Amazon w USA zdominował tę część rynku. U nas może być podobnie – twierdzi. Maciej Szymański podkreśla jednak, że na razie firma nie zamierza wchodzić w segment hurtowni. Odpiera zarzuty wydawców książek o powstającym monopolu. Przypomina, że polski rynek książki wart jest około 2 mld zł, podczas gdy wartość sprzedaży książek w Empiku to około 400 mln zł rocznie. Około 40 mln zł stanowią z kolei przychody ze sprzedaży książek w Merlinie.
– Daje nam to około 20 proc. rynku, do 40-procentowego progu koncentracji sporo nam brakuje. Poza tym na rynku istnieje około 2 tys. niezależnych księgarni – podkreśla szef EM&F. Szymański przyznaje też, że Empik jest dla wydawców wymagającym partnerem, jeśli chodzi o marże i warunki współpracy. – Skoro jednak wydawcy wciąż chętnie korzystają z naszej oferty, to znaczy, że wciąż jest dla nich najkorzystniejsza – dodaje.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama