Tomasz Zadroga, prezes Polskiej Grupy Energetycznej, stara się przekonać urząd antymonopolowy, żeby zgodził się na przejęcie Energi przez jego firmę. Dlatego zadeklarował, że część akcji gdańskiej spółki odsprzeda na giełdzie.
– Chcemy budować silną i przejrzystą polską grupę energetyczną. Do tego niezbędna jest nam Energa. Dlatego jeśli ta spółka trafi do nas, bardzo poważnie rozważymy wpuszczenie jej na parkiet – mówi „DGP” Tomasz Zadroga, prezes PGE, która stara się o przejęcie koncernu.
Do IPO miałoby dojść w ciągu dwunastu miesięcy od sfinalizowania transakcji zakupu akcji Energi od Skarbu Państwa, czyli pod koniec 2011 r. Według Tomasza Zadrogi jest jeszcze za wcześnie, by mówić o wielkości pakietu, który mógłby trafić na giełdę.
– Na pewno będziemy chcieli pozostawić dla siebie pakiet kontrolny. Mogę jednak zapewnić, że do inwestorów trafi pula większa niż symboliczne 5 proc. – mówi prezes PGE.
Wyścig o 82,9 proc. akcji grupy Energa o wartości ok. 5 mld zł rozpoczął się na dobre. Pięciu chętnych, których wybrało Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP), bada już księgi koncernu. Spółka trafi do kogoś z piątki: PGE, Kulczyk Investments, czeski CEZ, Elektrownia Połaniec z francuskim GDF Suez, czeski Energeticky Holding.
Najtrudniej będzie miała właśnie PGE, bo UOKiK nie chce, aby Energa trafiła w ręce tego giganta. Urząd wskazuje, że dalsza koncentracja sektora energetycznego wokół państwowej spółki będzie niekorzystna dla rozwoju konkurencji na rynku. Energa dostarcza prąd 7,3 mln odbiorców na północy i w centrum kraju. Większość prądu Energa musi jednak kupować od konkurencji, w tym od PGE, która rozdaje karty także we wschodniej i południowej Polsce.
Analitycy ostrożnie podchodzą do planów Tomasza Zadrogi. Według Pawła Puchalskiego, analityka DM BZ WBK, deklaracja szefa PGE jest elementem gry o przejęcie kontroli nad Energą. – W ten sposób PGE daje sygnał, że nie będzie dążyć do pełnego połączenia spółek, a tego właśnie mógłby się obawiać urząd antymonopolowy. Z biznesowego punktu widzenia pomysł IPO pozwoli na odzyskanie kilku miliardów złotych zainwestowanych w kupno akcji spółki, z jednoczesnym potencjalnym przerzuceniem części ciężaru finansowania nakładów inwestycyjnych Energi na pozostałych akcjonariuszy – mówi Paweł Puchalski.
Według analityka IPO może zakończyć się powodzeniem. – Mimo prywatyzacji kolejnych firm z branży energetycznej na parkiecie nadal jest miejsce na przedsiębiorstwa z tego sektora – mówi Paweł Puchalski.