Polska jest krajem potwornie sformalizowanym i zbiurokratyzowanym. Według statystyk OECD jesteśmy najbardziej przeregulowaną gospodarką wśród krajów OECD. Dotyczy to szczególnie sposobu funkcjonowania sektora publicznego, gdzie bez podstawy prawnej strach pójść do toalety.

Co więcej, mamy system antybodźców, który skutecznie niszczy reformatorów, zarówno tych na samej górze, jak i wśród urzędników średniego szczebla. Jeżeli podejmiemy trud zmiany, która zakończy się sukcesem, na przykład zarobimy lub zaoszczędzimy wiele milionów złotych, to nie ma co liczyć na awans albo premię. Jeśli szef miał szkolenie z zarządzania kadrami, to najwyżej podziękuje i poklepie po plecach. Może być gorzej, bo przyjdzie NIK i zapyta, dlaczego zmian nie było wcześniej i kto to tolerował tak długo. Ale jak będzie porażka i stracimy nawet niewielką kwotę pieniędzy, to można stracić premię, wylecieć z pracy, być napiętnowanym publicznie. Wobec takiego systemu antybodźców tylko szaleńcy podejmują trud zmian na lepsze albo tak procedują, żeby być obstawionym kwitami na wszystkie strony w celu rozmycia odpowiedzialności, gdyby zmiana się nie powiodła. Ten system antybodźców musi ulec zmianie, trzeba ustanowić nowy system bodźców zachęcający reformatorów do działania. Są dostępne dobre wzorce w wielu krajach.

Prof. Krzysztof Rybiński
Szkoła Główna Handlowa, Rada Monitorująca „DGP”