Jedno z zasadniczych pytań dotyczy tego, co robić, gdy kraj notorycznie nie spełnia kryteriów uczestnictwa w strefie euro. Tak było w przypadku Grecji, która przez lata łamała zasady, a skończyło się tym, że kraj musi liczyć na pomoc pozostałych członków strefy, a Europejski Bank Centralny musi skupować jej obligacje. Gdyby tak to miało wyglądać także w przyszłości, świadczyłoby to o słabości strefy euro. Tym bardziej że – jak widać – kłopoty jednego kraju mogą się przenieść na inne. To wskazuje, że przymykanie oczu przez członków eurostrefy na greckie problemy na zasadzie „to tylko jeden kraj, poradzimy sobie” – jest błędne.
Strefa euro musi teraz wyciągnąć wnioski i unikać pomyłek z przeszłości. Takim błędem było np. zablokowanie zaostrzenia kar za łamanie kryteriów konwergencji. Na przekraczanie deficytów pozwalały sobie takie państwa jak Francja czy Niemcy, wychodząc z założenia, że przecież prowadzą odpowiedzialną politykę gospodarczą, więc niewielkie przekroczenie deficytu im nie zaszkodzi. Efekt jest taki, że problemy mają teraz wszyscy.
Strefa euro jest na zakręcie. Polscy politycy mają prawo zadać pytanie, jaka ta strefa będzie za kilka lat. Na razie nie jest to nasz problem: nie spełniamy kryteriów z Maastricht, więc wejście Polski do strefy euro nie wchodzi w rachubę w perspektywie roku, dwóch lat. Zakładając jednak, że euro będzie raczej podobne do niemieckiej marki, powinniśmy się starać przyjąć wspólną walutę jak najszybciej – oczywiście przy odpowiednim poziomie kursu walutowego. Dalej powinniśmy dążyć do członkostwa w eurostrefie, to dobry kierunek. Kiedy powinno to nastąpić? Przy tak wielu znakach zapytania trudno o jednoznaczną odpowiedź. Mamy szansę, że nastąpi to w roku 2015 – 2016. Musimy mieć trochę czasu na przeprowadzenie konsolidacji fiskalnej, co nie będzie łatwe.
Nie będzie też łatwo przekonać państwa członkowskie, że spełnianie kryteriów jest trwałe. Po wypadkach greckich kandydaci będą szczegółowo prześwietlani, zwłaszcza pod kątem spełniania kryterium fiskalnego. Łatwo sprawdzić trwałość spełniania takiego kryterium, wyliczając np. ukryty dług, analizując procesy demograficzne czy np. kształtowanie się deficytu w przeszłości. Polska nie ma niestety najlepszej historii deficytu. Na szczęście naszym atutem są dobre perspektywy wzrostu gospodarczego, który pomoże w ograniczaniu deficytu.
główny ekonomista BRE Banku