Po 2010 roku w Polsce powstanie o połowę mniej centrów handlowych niż w tym roku. Szykuje się twarda walka o wolne lokale. Czynsze wzrosną do nawet 100 euro za metr kwadratowy.
Po 2010 roku w Polsce powstanie o połowę mniej centrów handlowych niż w tym roku. Szykuje się twarda walka o wolne lokale. Czynsze wzrosną do nawet 100 euro za metr kwadratowy.
Po 2010 roku centra handlowe, pod względem oddawanej nowej powierzchni, wrócą do poziomu sprzed pięciu, sześciu lat. Według analiz agencji nieruchomości Cushman & Wakefield na rynek trafiać będzie średnio około 500 tys. mkw., a nie jak przez ostatnie lata około 1 mln mkw. rocznie. Powód: banki nie udzielają kredytów deweloperom. A ponieważ cykl budowy centrum handlowego trwa co najmniej dwa lata, skutki zablokowania inwestycji będą widoczne już na początku 2011 roku.
Oznacza to wyraźne ograniczenie dostępu do naszego rynku detalicznego dla międzynarodowych marek odzieżowych.
– W tym roku debiut na naszym rynku zapowiadały m.in. Primark, Next, Peacock czy New Look. Ze względów ekonomicznych odłożyły jednak swoją ekspansję – mówi Agnieszka Olszewska z Cushman & Wakefield.
Większość z nich pochodzi z Wielkiej Brytanii, gdzie kryzys dał się handlowi mocno we znaki. Naszym rynkiem detalicznym interesują się też amerykańskie i włoskie sieci odzieżowe. Wygląda na to, że będą miały problem ze znalezieniem dla siebie miejsca. Nie tylko zresztą oni.
– Spadek podaży jest jeszcze większym zagrożeniem dla działających już sieci w kraju. Po opanowaniu wszystkich liczących się galerii handlowych nie będą one miały gdzie dalej się rozwijać – uważa Agnieszka Olszewska.
Zwłaszcza inwestycje siadły najbardziej w mniejszych miastach, do których sieci miały dopiero wchodzić. Przykładem może być Płock, gdzie z czterech planowanych centrów handlowych powstało tylko jedno. Finansowanie pozostałych stoi pod znakiem zapytania.
To poważny kłopot dla takiej marki jak C&A, która ma już 35 sklepów, a w tym roku otworzy kolejne pięć. Docelowo sieć chce dysponować ponad 100 salonami w Polsce.
Taką liczbę sklepów na koniec 2011 roku zamierza też mieć bydgoska spółka odzieżowa VCO, operator marki Volcano. Obecnie dysponuje 26 placówkami.
– Pozyskaliśmy inwestora z Wielkiej Brytanii, który dał nam pokaźny zastrzyk gotówki. Przyspieszając rozwój, chcemy przygotować się na nadejście koniunktury na detalicznym rynku odzieżowym – mówi Marcin Pietryga ze spółki VCO.
Wzrost popytu na lokale handlowe pociągnie za sobą wzrost czynszów za ich wynajem. Stawki mogą skoczyć nawet do 100 euro za mkw. Obecnie, jak wynika z raportu Cushman & Wakefield, ceny najmu kształtują się na poziomie 79–83 euro za mkw. miesięcznie. Ceny mogą być jeszcze wyższe, jeżeli złoty osłabnie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama