Banki zaczynają sobie bardziej ufać i coraz częściej pożyczają sobie pieniądze na dłuższe okresy. Obroty na rynku międzybankowym wzrosły do ok. 7 mld zł dziennie (przed kryzysem wynosiły ok. 10 mld zł)
Sytuacja na rynku międzybankowym wyraźnie się poprawiła.
– Nie ma już lęku między bankami przed pożyczaniem sobie pieniędzy. Najbardziej płynny segment rynku to pożyczki do trzech miesięcy, ale są już nawet oferowane pożyczki do roku – twierdzi Elwir Świętochowski, dealer walutowy z Rabobanku.
Takich transakcji nie ma jednak dużo.
– To są nadal sporadyczne pożyczki. Według mnie poprawa jest przede wszystkim skutkiem działań banku centralnego. Narodowy Bank Polski obniżył poziom rezerw obowiązkowych i dodatkowe 5 mld zł weszło na rynek. W tej sytuacji banki są niemal zmuszone dokonywać więcej operacji między sobą – mówi Robert Szostak z FM Bank.
Nie można więc powiedzieć, że kryzys na rynku międzybankowym już się skończył.
– Zaufanie traci się szybko, natomiast odzyskiwanie go to długotrwały proces. Obserwuję jednak, że z dnia na dzień zaufanie w sektorze rośnie – potwierdza Jacek Bartkiewicz prezes BGŻ.
Niektórzy obawiają się, że zwiększenie możliwości pożyczania pieniędzy na rynku międzybankowym zniechęci banki do utrzymywania wysokiego oprocentowania depozytów klientów. Eksperci uspokajają jednak, że bankom nadal będzie zależało na depozytach.
– Banki dość boleśnie przekonały się, że nie mogą liczyć na to, że w każdej chwili, gdy zabraknie im pieniędzy, pójdą na rynek międzybankowy i otrzymają tam miesięczny depozyt. Dlatego w swoim interesie banki nadal będą zabiegały o depozyty klientów i nie będą płacić mniej za lokaty – uważa Robert Szostak.



Z obecnej sytuacji na rynku międzybankowym korzyść już teraz odnoszą kredytobiorcy, którzy mają kredyty w złotych i ich oprocentowanie zależy od stawek obowiązujących na naszym rynku międzybankowym. Stawka WIBOR 3M spadła od początku roku o ponad 1,5 pkt proc. (z 5,84 do 4,16 proc.). Jest to w równej części efekt wzrostu zaufania między bankami, jak i obniżenia stóp procentowych w Narodowym Banku Polskim (od początku roku spadły one o 0,75 pkt proc.).
Zdaniem ekspertów do normalności na rynku międzybankowym jeszcze daleka droga. Obroty na rynku międzybankowym nadal nie powróciły do poziomu sprzed kryzysu.
– Przy transakcjach jednodniowych obroty są już porównywalne do czasów sprzed kryzysu i w lipcu wynosiły średnio 5 mld zł dziennie. Przy transakcji na dłuższe terminy dzienne obroty szacuję na 2 mld złotych, czyli na pewno są ponad dwa razy niższe niż przed rokiem – uważa Elwir Świętochowski.
Poprawa nastąpi dopiero w momencie, gdy banki podniosą limity obowiązujące na rynku międzybankowym, które ograniczają przekazywanie pieniędzy z banków, które mają wolne środki, do tych, które mają problemy z płynnością.
– W tej chwili, nawet jeśli dealerzy mają pieniądze i mogliby je z zyskiem ulokować na rynku międzybankowym, to limity dotyczące poszczególnych banków nie pozwalają im tego robić. To są odgórne zalecenia zarządów banków – przyznaje Robert Szostak.
Każdy bank prowadzi pod tym względem inną politykę, ale generalnie obowiązują ograniczenia wprowadzone pod koniec 2008 roku.
– Limity powinny wzrosnąć, biorąc pod uwagę poprawę sytuacji na rynku. Pamiętajmy jednak, że podmioty polskie nie mają w tym względzie pełnej swobody. Najczęściej zależą od właściciela, którym jest międzynarodowa instytucja finansowa, która prowadzi w tym względzie określoną politykę – mówi Wojciech Kwaśniak.
Według niego poprawa sytuacji, nie tylko na polskim rynku międzybankowym, wskazuje na to, że możemy się jednak spodziewać podniesienia limitów umożliwiających zwiększenie wartości pożyczek między naszymi bankami.