Połowa banków w Polsce nie odczuwa już problemów z płynnością i ma nadwyżkę depozytów nad kredytami. Nie oznacza to, że te środki zostaną przeznaczone na wzrost akcji kredytowej.
– Motorem akcji kredytowej w najbliższym czasie mogą być PKO BP, Pekao, ING, BZ WBK i Bank Handlowy. Oni teoretycznie mają pieniądze, które mogą sensownie zainwestować – mówi Krzysztof Stępień z Expandera.
Banki, które nie mają problemów z płynnością, dysponują łącznie nadwyżką 50,5 mld zł. W najlepszej sytuacji jest ING BSK (ma o ponad 16 mld zł więcej na depozytach, niż udzielił kredytów). Przeciwna sytuacja jest w BRE – wartość kredytów o 16 mld zł przewyższa depozyty. Sektor bankowy jako całość ma tylko 1 mld zł nadwyżki depozytów nad kredytami. Eksperci zastanawiają się, co z pieniędzmi zrobią banki dysponujące nadwyżkami, zwłaszcza że zwiększyły się też ich kapitały. Poza PKO BP banki nie wypłacały dywidendy, więc zwiększył się ich współczynnik wypłacalności. To wcale nie oznacza jednak, że banki chętniej zaczną przeznaczać pieniądze na kredyty.
– Banki posiadające nadwyżki finansowe nie muszą kierować ich koniecznie na kredyty. Mogą kupować bezpieczne obligacje, bony i inne papiery skarbowe i tak robią – mówi Krzysztof Stępień.
Zdaniem dilerów na specjalnym koncie w NBP banki cały czas trzymają prawie 40 mld zł. Te pieniądze mogłyby być przeznaczone na kredyty, ale banki boją się rosnącego ryzyka kredytowego w sytuacji, gdy spada produkcja przemysłowa i rośnie bezrobocie. Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że w sierpniu zaległe długi Polaków wzrosły do 79,24 mld zł. W ciągu ostatniego roku zwiększyły się o 20 mld zł. Rośnie też odsetek zagrożonych kredytów (złe długi w bankach to 4,45 proc. wszystkich kredytów osób prywatnych).
– Ryzyko kredytowe jest coraz większe i dlatego pomocny w tej sytuacji może być system poręczeń i gwarancji Skarbu Państwa. Już teraz jednak wiem, że przyjęte rozwiązania będą musiały być zmienione – mówi Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.
Według finansistów banki muszą przede wszystkim dbać o powierzone im pieniądze i dlatego nadmierne ryzyko przy kredytach dla firm, bez państwowych poręczeń i gwarancji, nie wchodzi w grę.
– Banki są konserwatywne. Najpierw muszą pojawić się sygnały z rynku, że wypłacalność firm się poprawia, że zwolnienia pracowników się kończą i dopiero wówczas realnie zwiększy się akcja kredytowa – twierdzi Maciej Kossowski z Wealth Solutions.
Według niego do tego czasu banki mające nadwyżki finansowe będą wybierały bezpieczne, choć nisko oprocentowane instrumenty finansowe oferowane przez bank centralny i rząd.
Ekonomiści podkreślają, że kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o strategie naszych banków, mają decyzje instytucji finansowych, które są ich właścicielami.
– Nawet jeśli polski bank ma odpowiednie kapitały, wolne środki i wysoki współczynnik wypłacalności, ale kłopoty z niską kapitalizacją ma grupa finansowa, do której należy, to w praktyce nadwyżka kapitału polskiego banku może pokrywać część ryzyka kredytowego za granicą. Co z tego, że ING w Polsce ma nadwyżkę, skoro Grupa ING za granicą korzysta z pomocy publicznej i jest w trudnej sytuacji – mówi Wojciech Kwaśniak, były szef nadzoru bankowego.