NYSE, London Stock Exchange, Nasdaq i Deutsche Boerse do końca przyszłego tygodnia mają odpowiedzieć na zaproszenie do udziału w prywatyzacji giełdy.
W czwartek minęło 18 lat od pierwszej sesji na Giełdzie Papierów Wartościowych. Kolejną rocznicę warszawski parkiet może obchodzić już jako spółka kontrolowana przez inwestora strategicznego. Na to przynajmniej wskazują zapowiedzi Ministerstwa Skarbu Państwa, które chce w tym roku sprzedać kontrolny pakiet GPW. Resort na początku kwietnia skierował do London Stock Exchange, Deutsche Boerse, Nasdaq OMX i NYSE Euronext wstępne zaproszenia do rozmów.
- Do końca przyszłego tygodnia mają czas na odpowiedź. To nie oznacza, że lista jest zamknięta, ale nie podejrzewam, aby ulegała znacznemu rozszerzeniu. Cena za akcje nie jest jedynym wskaźnikiem. Te cztery giełdy mogą zapewnić dobrą cenę, strategię i gwarancję rozwoju GPW - mówi Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu.
Giełdy unikają komentarzy.
- Mogę powiedzieć, że zarząd NYSE Euronext poszukuje możliwości, które zwiększą wartość firmy i będą korzystne dla klientów i akcjonariuszy - mówi GP Eric Ryan z biura prasowego NYSE Euronext.
Tymczasem dwa dni temu z kierownictwa MSP odwołany został Michał Chyczewski, wiceminister odpowiedzialny za prywatyzację GPW.
- To nie będzie miało negatywnego wpływu na prywatyzację. Do czasu powołania następcy projekty przejmie wiceminister Joanna Schmid - mówi rzecznik resortu.
Wskazuje, że ministerstwo będzie mogło sprzedać większościowy pakiet GPW dopiero po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zapisów ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Umożliwia ona m.in. wypłatę przez giełdę dywidendy z zysku. Jeśli termin rozpatrzenia sprawy będzie się opóźniać, resort rozważy przygotowanie ustawy z zapisami dotyczącymi tylko GPW.
- Prywatyzacja GPW jeszcze w tym roku to termin ambitny, choć nie niemożliwy. Obecna koncepcja prywatyzacji będzie właściwa, jeśli umowa sprzedaży zostanie dobrze wynegocjowana, a inwestor zobowiąże się do budowy w Warszawie centrum finansowego Europy Środkowej - mówi Wiesław Rozłucki, współtwórca i były prezes GPW.
Przyznaje, że poza czterema giełdami, z którymi chce negocjować resort, nie ma kandydatów, którzy dysponują doświadczeniem i możliwościami, które zapewniłyby GPW przewagę w konkurencji z Wiedniem. Z tą giełdą przegraliśmy walkę o parkiety w Pradze, Budapeszcie i Lublanie. Jedną z przyczyn był większościowy udział państwa w akcjonariacie GPW.
Plany resortu skrytykował Jarosław Kaczyński, według którego prywatyzacja będzie sprzeczna z interesem Polski.
- Sprzedaż akcji giełdy będzie niezwykle kontrowersyjna, a wokół tej kwestii może dojść do wojny politycznej - dodaje Wiesław Rozłucki.
Skarb Państwa kontroluje 98,8 proc. GPW. Inwestorzy branżowi, samodzielnie lub z inwestorem finansowym, będą kogli kupić do 73,82 proc. akcji. Resort chce zachować 25 proc. akcji plus 1. Pozostałe akcje może sprzedać w ciągu trzech lat.