Rosną kursy deweloperów mieszkaniowych i poprawia się nastawienie części analityków do sektora, ale inwestowanie w akcje tej branży jest ciągle bardzo ryzykowne.
Ponad 22 proc. zyskał od początku roku indeks WIG-Deweloperzy. Branża powoli wraca do łask inwestorów. Dotyczy to m.in. deweloperów mieszkaniowych, w których kryzys finansowy uderzył szczególnie mocno. Banki ograniczyły akcję kredytową, która napędzała boom na rynku nieruchomości, a sprzedaż mieszkań zaczęła spadać. Trudny był głównie IV kwartał 2008 r., kiedy sprzedaż w większości spółek nie przekroczyła kilkudziesięciu mieszkań. Np. jeden z największych deweloperów w Warszawie, Dom Development, sprzedał w 2008 roku 994 mieszkania, z czego 92 w IV kwartale. Rok wcześniej sprzedał 1704 mieszkania.
Tymczasem od początku roku kursy największych na GPW przedstawicieli tego segmentu zyskały od kilkunastu procent, jak np. papiery Polnordu, który zyskał 12,1 proc., do ponad 125 proc., jak JW Construction.
- Ostatnie wzrosty tego sektora to efekt analizy inwestorów, którzy uznali, zresztą słusznie, że ceny deweloperów mieszkaniowych są bardzo niskie w stosunku do posiadanego majątku, jak i perspektyw średnioterminowych dla branży. Wydaje się też, że deweloperzy mają za sobą dołek sprzedaży. W I kwartale widać lekkie odbicie - mówi Maciej Wewiórski z DM IDMSA.
Obecnie broker zaleca kupno akcji JW Construction i Polnordu oraz trzymanie akcji Dom Development.
- Spółki te są notowane z dyskontem do wartości likwidacyjnej, co oznacza, że biorąc pod uwagę wartość ich zapasów, czyli mieszkania w budowie, po dodaniu należności i odjęciu długu odsetkowego oraz zobowiązań, są warte więcej niż ich wartość rynkowa. JW Construction jest na przykład wart o około 20 proc. więcej - dodaje.
Podobne zalecenia ma DI BRE, który rekomenduje kupuj dla JW Construction i Polnordu oraz trzymaj dla Dom Development. Maciej Stokłosa z DI BRE ocenia, że Dom Development wydaje się jedną z najbezpieczniejszych inwestycji w sektorze, ale cena akcji całkowicie dyskontuje perspektywy spółki. Obecnie firma jest już zresztą notowana powyżej średniej cen docelowych z tegorocznych rekomendacji analityków. Biorąc pod uwagę średnią z cen docelowych, kurs Polnordu ma obecnie ponad 100-proc. potencjał wzrostu, a JW Construction - ponad 30-proc. DI BRE rekomenduje kupno deweloperów o niskim udziale gruntów w wartości spółki lub z tanio kupionymi gruntami oraz ofercie dostosowanej do oczekiwań rynku. A spodziewa się, że w tym roku będą sprzedawać się mieszkania tanie, małe i ukończone.
- Nasze kryteria spełniają JW Construction oraz Polnord - ocenia Maciej Stokłosa.
Niskie wyceny spółek i lekkie oznaki poprawy sprzedaży mieszkań nie przekonują jednak wszystkich analityków.
- Jest jeszcze za wcześnie na inwestycje w ten sektor, nie polecałbym niczego. Nie wiemy, jaki będzie efekt pogarszających się warunków działalności deweloperów mieszkaniowych, może niektórzy nie dożyją lepszych czasów. Najgorsze, jeżeli chodzi o wyniki i biznes, dopiero nas czeka - mówi Arkadiusz Chojnacki z Ipopema Securities.
Zwraca uwagę, że deweloperzy będą musieli zmierzyć się ze spadkiem sprzedaży w obliczu zaostrzonej polityki kredytowej banków oraz wynikającej z dużej podaży mieszkań na rynku wtórnym. Konieczne będą też obniżki kosztów.
- Aby warto było przyjrzeć się sektorowi, trzeba móc powiedzieć, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy w sektorze deweloperskim będzie dobra sytuacja do rozwoju nowych projektów. Dzisiaj czegoś takiego nie można powiedzieć. Czasami lepiej wejść z inwestycją później, niż kupować, licząc, że już nie będzie taniej - dodaje Arkadiusz Chojnacki.
- To inwestycje bardzo agresywne i obarczone sporym ryzykiem. Jeżeli najwięksi deweloperzy z GPW będą w stanie sprzedawać po kilkaset mieszkań miesięcznie, będzie można stwierdzić, że ryzyko dla ich funkcjonowania zostało zażegnane - mówi Rafał Lis z Opera TFI.