Nie obawiamy się utraty przez Dolny Śląsk dotacji unijnych, ale należy się o nie starać - powiedział w poniedziałek PAP dyrektor departamentu regionalnego programu operacyjnego w Urzędzie Marszałkowskim Woj. Dolnośląskiego Ireneusz Ratuszniak.

Jak napisała poniedziałkowa "Rzeczpospolita", PKB na mieszkańca w unijnej perspektywie 2014-2020 może w pięciu polskich województwach okazać się zbyt wysoki, by mogły one nadal dostawać wsparcie przeznaczone dla najbiedniejszych obszarów Unii Europejskiej. Stałoby się tak, jeśli wskaźnik ten przekroczyłby 75 proc. unijnej średniej.

Według cytowanej przez "Rz" prognozy Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową (IBnGR) funduszy na rozwój regionalny mogą po 2015 r. nie otrzymać województwa: mazowieckie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie oraz śląskie.

Zdaniem Ratuszniaka utrata pomocy nie jest jeszcze pewna, a nawet jeśli nastąpi, nie musi oznaczać całkowitego odcięcia od funduszy.

Poinformował, że w Urzędzie wcześniej znane były prognozy makroekonomiczne, które wskazywały, że ok. 2013 r. region zbliży się do granicy 75 proc. średniego PKB na mieszkańca Unii Europejskiej. "Ale to prognozy oparte na wielu czynnikach i mogą być obarczone dużą możliwością błędu" - zaznaczył. Prognozy powstały na podstawie danych z 2004 r.; wówczas wskaźnik na Dolnym Śląsku wynosił 51,7 proc. średniego PKB na mieszkańca w UE.

Dolny Śląsk w latach 2007-2013 w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego (RPO) otrzyma w sumie blisko 1 mld 213 mln euro

Zdaniem dyrektora, nawet przekroczenie przez Dolny Śląsk progu 75 proc. nie musi oznaczać natychmiastowego odcięcia od funduszy unijnych. "Kraje, w których zaszedł taki proces, miały okresy przejściowe. Ponadto nadal będziemy mogli ubiegać się o dotacje, ale przeznaczone dla krajów które przekroczyły próg" - zaznaczył.

Dolny Śląsk w latach 2007-2013 w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego (RPO) otrzyma w sumie blisko 1 mld 213 mln euro. Najwięcej, bo ponad 300 mln euro przeznaczone będzie na poprawę konkurencyjności dolnośląskich przedsiębiorstw.

Jak zaznaczył Ratuszniak w porównaniu do inwestycji przedsiębiorstw na Dolnym Śląsku wcale nie jest to ogromna suma. "W tym samym czasie LG Philips zainwestuje na Dolnym Śląsku porównywalną sumę, a KGHM - blisko 4 razy więcej. Dlatego należy zastanowić się, czy lepiej jest kiedy otrzymujemy wysokie dotacje unijne, czy kiedy rozwinięta gospodarka generuje inwestycje. Przecież nie jest nieszczęściem to, że się rozwijamy" - dodał Ratuszniak, podkreślając przy tym, że "oczywiście należy starać się o utrzymanie poziomu dotacji unijnych dla regionu, bo przynoszą one istotne korzyści".