Przewoźnicy drogowi protestują przeciwko zniesieniu opłat ryczałtowych za korzystanie z dróg oraz chcą tańszego paliwa. Brak realizacji ich postulatów spowoduje skierowanie TIR-ów na drogi lokalne, gdzie nie będą musieli płacić za przejazd.
W samo południe TIR-y w Polsce przestaną jeździć - to forma protestu firm transportowych, które chcą, by rząd wycofał się z pomysłu zniesienia winiet za przejazdy po drogach krajowych i autostradach. Przedsiębiorcy chcą również obniżenia ceny oleju napędowego, używanego do transportu drogowego oraz zniesienia ograniczenia w wwozie paliwa (200 litrów) do Polski.

Nie dla myta

Dzisiejszy protest, którego inicjatorem jest Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Drogowych, nie jest przypadkowy. Właśnie dzisiaj w Sejmie ma się odbyć pierwsze czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy z 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (t.j. Dz.U. z 2007 r. nr 19, poz. 115 z późn. zm.). Zgodnie z propozycjami, które przygotowało Ministerstwo Infrastruktury, od 1 lipca 2008 r. ma zacząć funkcjonować nowy system opłat za poruszanie się po drogach krajowych. Obecny system winietowy, czyli taki, w którym przewoźnicy płacą za korzystanie ze wszystkich dróg krajowych zryczałtowaną opłatę, zostanie zastąpiony mytem - stawką za przejazd każdego kilometra daną trasą.
- Liczymy, że po pierwszym czytaniu w Sejmie rząd wycofa ten projekt i skieruje go do szerszych konsultacji z administracją terenową i przedsiębiorcami - mówi Bolesław Milewski, wiceprezes Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Drogowych. Zapowiada, że w przeciwnym razie przedsiębiorcy zajmujący się transportem drogowym skierują ciężkie auta na alternatywne trasy, na których ma nie być opłat.
Ministerstwo uzasadnia potrzebę zmian tym, iż system opłat za przejazd typu myto jest uznawany za system wydajniejszy niż system winietowy. Zdaniem resortu jest on bardziej sprawiedliwy dla użytkowników dróg, gdyż płaci się za rzeczywistą liczbę przejechanych kilometrów.

Droższy transport

Zgodnie z propozycjami w projekcie maksymalna stawka za przejazd jednego kilometra po autostradzie ma wynieść nawet 2,5 zł. Jednak resort infrastruktury przyjmuje, że firmy za samochody ciężarowe do 12 ton zapłacą około 0,23 zł za kilometr. Opłaty za przejazd większych ciężarówek - powyżej 12 ton - wyniosą około 0,34 zł. Natomiast w przypadku autobusów 0,46 zł. Jednak to tylko przykładowe stawki, które resort przyjął do pewnych wyliczeń.
- Nikt nie liczy jednak bezpieczeństwa użytkowników wszystkich dróg. Boczne drogi będą załadowane, w związku z tym wzrośnie liczba wypadków. Lokalne drogi zostaną zniszczone, a autostrady zaczną świecić pustkami - takie konsekwencje wprowadzenia nowego systemu opłat wymienia Bolesław Milewski.
Obecnie kierowcy ciężarówek muszą kupować winiety, by móc poruszać się po polskich drogach i autostradach. Winiety są różne - mogą być dobowe, tygodniowe, półroczne czy też roczne. Przykładowo półroczna winieta na pojazd ciężarowy o masie 12 ton kosztuje do 1,5 tys. zł, a winieta roczna do 2,5 tys. zł. Natomiast po zmianach przejazd zaledwie 100-km autostradą może kosztować przedsiębiorcę 34 zł - w wariancie ocenianym przez resort infrastruktury. Jeżeli pojazd taki w ciągu roku pokona 30 tys. km, to koszt podróży wyniesie ponad 10 tys. zł.

Państwu się opłaca

Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR, uważa, że część przedsiębiorców z pewnością skieruje swoje pojazdy na trasy, gdzie nie będzie opłat. Jego zdaniem odbije się to na kondycji dróg samorządowych, które będą musiały być remontowane.
- To i tak będzie bardziej opłacalne, gdyż na naprawę tych dróg będzie trzeba przeznaczyć około 2 mld zł. Natomiast pozostając przy obecnych rozwiązaniach w tym roku musielibyśmy zapłacić do Krajowego Funduszu Drogowego prawie 800 mln zł. Te pieniądze są dla trzech prywatnych firm za korzystanie z około 200 km autostrad - tłumaczy Adrian Furgalski.
Dodaje, że taki stan rzeczy wynika z niekorzystnych umów podpisanych między rządem a państwem w przeszłości. Ich zerwanie wiązałoby się z wypłatą dużych odszkodowań, a nowy system jest pewnym wyjściem z tej sytuacji.
Obecnie winiety zasilają Krajowy Fundusz Drogowy, a 90 proc. wpływów trafia w ręce prywatne. Około 10 proc. tych środków jest przeznaczanych na remonty dróg krajowych.
Tomasz Rejek, prezes Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych, uważa, że powinien zostać utrzymany jednak system winietowy, dopóki w Polsce nie zostaną wybudowane całe odcinki autostrad.
- Rząd powinien renegocjować stawki opłat z zarządcami autostrad, aby było to opłacalne dla państwa - podkreśla Tomasz Rejek.
Adrian Furgalski zaznacza jednak, że od kilku lat wpływy z winiet są na poziomie 600 mln zł rocznie. Przybywa natomiast samochodów i kursów wykonywanych przez pojazdy ciężarowe. Dlatego system winietowy jest bardzo niekorzystny dla państwa.
- Istotną sprawą jest przyspieszenie daty wprowadzenia elektronicznego systemu poboru opłat. Rok 2011 proponowany przez rząd to zbyt odległa data. Nie uciekniemy od tych zmian, gdyż w całej Unii jest tendencja do wprowadzenia regulacji, by użytkownik pokrywał rzeczywiste koszty korzystania z dróg - zaznacza Adrian Furgalski.

Obniżka akcyzy

Przedsiębiorcy domagają się tańszego paliwa, poprzez ingerencję państwa w system poboru podatków znajdujących się w cenie jednego litra paliwa. Nie jest to jednak takie proste.
W skład ceny paliwa wchodzą obciążenia publicznoprawne, czyli akcyza, VAT oraz opłata paliwowa. Na koszt paliwa składają się więc podatki oraz marża dla producenta i pośredników.
- Obecnie ok. 35 proc. ceny litra benzyny bądź oleju napędowego stanowi akcyza - zwraca uwagę Agnieszka Poręba, konsultant w Accreo Taxand.
W cenie litra benzyny zawiera się 1,56 zł akcyzy, a w litrze oleju napędowego 1,05 zł. Są to stawki kwotowe, a nie procentowe, nie rosną więc wraz z cenami paliw. Polska do 2009 roku ma wprowadzić minimalny poziom akcyzy obowiązującej w UE, czyli 302 euro za tonę paliwa.
Obniżenie podatków zawartych w cenie paliw mogłoby się przyczynić do obniżki ceny detalicznej.
- Zmniejszenie stawki akcyzy zmniejszy również podstawę do naliczania VAT - dodaje Ewa Socha, konsultant w TPA Horwath Sztuba Kaczmarek.
Ministerstwo Finansów nie zamierza jednak obniżać akcyzy zawartej w paliwach. Zdaniem MF obniżka akcyzy nie przyniesie zamierzonych efektów. Na taki ruch nie pozwalają również zbyt niskie wpływy z tego podatku w tym roku.
- Benzyna to tylko 24 proc. rynku konsumpcji paliw. Obniżka akcyzy nie gwarantuje obniżki cen benzyny, a tworzy ryzyko upomnienia ze strony Unii - podkreśla Jacek Kapica, wiceminister finansów. Upomnienie to mogłoby być związane z minimalnymi stawkami akcyzy obowiązującymi kraje unijne, które dotyczą również Polski.

Pomysły z innych krajów

Kłopoty ze wzrostem cen paliw mamy nie tylko my. W innych krajach Unii również daje się zauważyć sukcesywny wzrost kosztów transportu związany z wyższymi cenami paliw. Windowaniu cen paliw przez firmy paliwowe próbują się przeciwstawić państwa, interweniując w różny sposób. Jednym z przykładów na wpływanie na cenę paliw jest pomysł włoskiego ministra finansów Giulio Tremontiego, który chce nałożyć na dochody importerów ropy naftowej, którzy zarabiają na wzroście cen paliw, tzw. podatek Robin Hooda. U nas na razie nie ma takich pomysłów, ale też nie planuje się obniżki akcyzy stanowiącej dość istotny element ceny.
Przedsiębiorcy, dla których paliwo stanowi jeden ze znacznych kosztów prowadzonej działalności, muszą mieć świadomość, że samo obniżenie podatków zawartych w cenie paliwa nie musi oznaczać niższej ceny. Dla niektórych korzystniejsze byłyby zmiany wprowadzone do ustawy o VAT przy odliczaniu tego podatku z tytułu zakupionego paliwa.

Odliczanie VAT

Obecnie obniżenia kwoty lub zwrotu różnicy podatku należnego nie stosuje się do nabywanych przez podatnika paliw silnikowych, oleju napędowego oraz gazu, wykorzystywanych do napędu samochodów osobowych i innych pojazdów samochodowych o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 tony.
Dużo więc lepszym pomysłem zamiast obniżania akcyzy, którą trzeba by było i tak podnieść, by dorównać do unijnego minimum, jest wprowadzenie dla wszystkich przedsiębiorców możliwości odliczania VAT od kupionego paliwa. Zmiana, która umożliwiłaby odliczanie VAT od paliwa do każdego samochodu, obniżyłaby koszt zakupu paliwa. Wszyscy przedsiębiorcy mogliby sobie odliczyć 22-proc. VAT zawarty w cenie zakupu. Ponadto zmiana przepisów w tym zakresie wydaje się nieuchronna, gdyż może już wkrótce okazać się, że są one sprzeczne z ustawodawstwem unijnym.
Komisja Europejska oficjalnie wezwała Polskę do dostosowania przepisów krajowych dotyczących wyłączeń prawa do odliczenia VAT należnego lub zapłaconego od niektórych pojazdów silnikowych i od paliwa nabywanego do napędu tych pojazdów do przepisów dyrektywy w sprawie VAT. Wniosek, który został przesłany Polsce, ma formę uzasadnionej opinii i stanowi drugi etap postępowania w sprawie naruszenia przepisów. Jeżeli właściwe przepisy krajowe nie zostaną zmienione w ciągu dwóch miesięcy zgodnie z uzasadnioną opinią, Komisja może zdecydować o skierowaniu sprawy do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Przepisy obowiązujące przewoźników, którzy zajmują się transportem wykonywanym z krajów pozaunijnych, dotyczą również kwestii opodatkowania paliw.

Zwolnienia przy imporcie

Zwalnia się od podatku import: paliwa przewożonego w standardowych zbiornikach prywatnych środków transportu, środków transportu przeznaczonych do działalności gospodarczej, specjalnych kontenerów w ilości do 200 litrów na środek transportu. Zwolnione są też paliwa w przenośnych zbiornikach przewożonych przez prywatne środki transportu przeznaczone do zużycia w tych pojazdach, nie więcej jednak niż 10 litrów. Podobne limity zwolnień obowiązują w podatku akcyzowym i VAT. Niestety, w tym przypadku przedsiębiorcy nie mogą liczyć na zwiększenie limitów, bo zwolnienia dla należności celnych w takich ilościach wynikają bezpośrednio z unijnych przepisów celnych.
SZERSZA PERSPEKTYWA
HISZPANIA
Wczoraj zostały wznowione negocjacje rządu premiera Jose Luisa Rodrigueza Zapatero z organizacjami transportowców. Rząd uważa, że nie jest możliwe obniżenie cen ropy naftowej, ale rozważa zminimalizowanie skutków wzrostu cen paliw. Strajk transportowców przeciwko wysokim cenom paliw rozpoczął się w poniedziałek. Protest doprowadził do tego, że mieszkańcy rozpoczęli gromadzenie zapasów żywności i paliwa. Na stacjach zabrakło benzyny, a w sklepach produktów spożywczych.
WIELKA BRYTANIA
Pod koniec maja 2008 r. w Wielkiej Brytanii miały miejsce protesty przeciwko rosnącym cenom paliw. Firmy transportowe żądały od rządu specjalnego rabatu w wysokości 20 pensów na litrze oleju napędowego. Domagały się też, by rząd zrezygnował z zapowiedzianej podwyżki podatku, który ukryty był w cenie paliwa.
WŁOCHY
W grudniu 2007 r. we Włoszech strajkowali kierowcy tirów. Protest, który sparaliżował transport drogowy, kosztował gospodarkę Włoch 5 mld euro. Przedsiębiorcy domagali się od rządu takiej polityki wobec ich grupy zawodowej, która pomogłaby ożywić ich sektor i uchronić przed upadkiem wiele firm transportowych. Chodziło o zmianę przepisów, ale także o działanie zmierzające do obniżenia cen paliw.