Po ponad ośmiu latach od pierwszej zapowiedzi produkcja warszawskiego studia CD Projekt Red w czwartek zadebiutuje na komputerach osobistych, konsolach poprzedniej generacji oraz w usłudze chmurowej Google Stadia. Gra będzie również obsługiwana przez konsole nowej generacji.
Większość krytyków nie ma wątpliwości, że mimo doniesień o niedoróbkach technicznych „Cyberpunk 2077” to gra bardzo dobra – jedna z najlepszych produkcji br. Potwierdza to średnia ocena w serwisie Metacritic.com, agregatorze recenzji, która we wtorek osiągnęła 91/100 punktów (w oparciu o 44 recenzje krytyków). Produkcja jest chwalona za zbudowanie futurystycznego świata ociekającego detalami, angażujące misje oraz znakomitą rolę aktora Keanu Reeves’a.
Pomimo przychylnych recenzji w ciągu 24 godzin od ich opublikowania rekordowy kurs akcji spółki zanotował spory spadek (z 461,40 zł za akcję do 395 zł w momencie zamykania tego tekstu). Pewne zawirowania wokół ceny papierów wartościowych nie mogą jednak dziwić. Wszak oczekiwania wobec „Cyberpunka 2077”, już od pierwszej zapowiedzi w maju 2012 r., były ogromne. Budżet tej produkcji szacowany jest na 314 mln dol. Dla porównania poprzednia duża produkcja studia – „Wiedźmin 3: Dziki Gon” – kosztowała ok. 81 mln dol. Na początku listopada dom maklerski Noble Securities przewidywał, że do końca roku CD Projekt sprzeda 18,8 mln kopii gry „Cyberpunk 2077”. W ciągu 12 miesięcy od premiery sprzedaż może wzrosnąć do 27 mln.
Oficjalna premiera przekładana była aż trzykrotnie (pierwotnie produkcja miała ukazać się 16 kwietnia 2020 r.). Przesunięciom towarzyszyły doniesienia o niskiej higienie pracy w studiu (pod koniec września br. oficjalnie wprowadzono sześciodniowy tydzień pracy). W ostatnim czasie podobne zarzuty wysuwane są jednak pod adresem coraz większej liczby dużych studiów tworzących gry komputerowe.
Część inwestorów zaniepokoiły opinie recenzentów mówiące o licznych niedoskonałościach technicznych produkcji. Standardem w branży gier komputerowych stało się publikowanie tzw. patchy – poprawek do pobrania z sieci, które mają usprawniać działanie gry. Udostępniony z okazji premiery patch do „Cyberpunk 2077” zajmuje ponad 43 gigabajty danych. W dniu premiery ma się ukazać kolejna poprawka. Gene Park z „The Washington Post” ma jednak wątpliwości, czy wspomniane patche zdołają naprawić wszelkie niedoróbki, ponieważ ich ilość bywa przytłaczająca. Czasem uniemożliwiają one wręcz ukończenie niektórych misji. „Cyberpunk 2077 jest jak arcydzieło literatury spisane z błędami na brudnym papierze. Jak filmowy majstersztyk na taśmie pełnej szumów i zniekształceń. Na tym etapie wymaga przeogromnej cierpliwości i wyrozumiałości od odbiorcy, ale daje w zamian niesamowite wrażenia” – czytamy z kolei w recenzji portalu Komputer Świat.
Kilka dni temu CD Projekt Red zagroził, że każda próba umieszczenia w sieci fragmentów rozgrywki przed premierą będzie skutkowała natychmiastowym zgłoszeniem kont internauty do administratorów z powodu naruszenia praw autorskich. Eksperci uważają, że to ruch spowodowany nie tylko chęcią zorganizowania hucznej premiery, lecz także świadomością, że tytuł wymaga jeszcze poprawek. Warto przy tym zaznaczyć, że „Wiedźmin 3: Dziki Gon” również zadebiutował z licznymi błędami, jednak po kilku usprawnieniach jest dziś uznawany za jedną z najlepszych gier wszech czasów.
Analitycy giełdowi przewidują, że w najbliższych dniach inwestorzy CD Projektu mogą spodziewać się kolejnych istotnych zmian ceny akcji. Ich kierunek będzie zależny nie tylko od poczynań spekulantów giełdowych, ale przede wszystkim od tego, czy produkcja przypadnie do gustu zwykłym graczom oraz tego, jak szybko studio upora się z niedoróbkami.