W czwartek zostaną zamknięte placówki w Wielkiej Brytanii. Wcześniej zarządziły to Niemcy, Francja, Włochy i Czechy.
ikona lupy />
DGP
W Polsce rynek kinowy obawia się podobnego wyroku. – Cała branża znalazła się w bardzo trudnej sytuacji – stwierdza Katarzyna Opertowska, dyrektor marketingu sieci Cinema City. – Oczywiście nie chcielibyśmy, żeby doszło do pogłębienia tego kryzysu. Liczymy na to, że widzowie nadal będą mogli w sposób zgodny z procedurami i zaleceniami bezpiecznie korzystać z wyjątkowej formy rozrywki, jaką jest kino – dodaje.

Trudno wytrzymać

Kina były już zamknięte podczas pierwszej fali epidemii i po odmrożeniu od czerwca z trudem odbudowują widownię. Gdy w lipcu uczestników badania „Powrót do kina” przeprowadzonego przez YourCX dla Multikina pytano, na jakie premiery czekają, na pierwszym miejscu wymienili Bonda, a na drugim „Czarną wdowę”. Jesienią producenci zdecydowali jednak, że oba tytuły pojawią się dopiero w 2021 r. Na ekrany nie wejdą też w br. „Diuna” ani „Batman”.
Katarzyna Opertowska uważa, że to szansa dla produkcji polskich i europejskich. – Od lat stanowią one dużą i ważną część repertuaru. Mam na myśli nie tylko popularne w Polsce komedie romantyczne i hity filmowe Patryka Vegi, ale także takie filmy jak „Szarlatan” (wyprodukowany w Czechach film w reżyserii Agnieszki Holland – red.) czy nominowany w wielu konkursach, w tym w Cannes, „Na rauszu” – wskazuje Opertowska. – Do końca roku mamy w repertuarze jeszcze ponad 30 premier, czyli trzy–cztery na tydzień – dodaje.
Nie wszystkie polskie filmy z tej szansy skorzystają: do kin na razie nie trafi np. kontynuacja hitowych „Listów do M”, która miała debiutować jutro.
Czwarte miejsce na liście wyczekiwanych tytułów w badaniu Multikina zajął „Mulan”. Wskazał go niemal co trzeci respondent. Gdy jednak we wrześniu tytuł wszedł na ekrany, w weekend otwarcia nie zgromadził nawet 50 tys. widzów (dane Box Office udostępnione przez SFP). Do niedzieli 25 października obejrzało go 303 tys. osób – w normalnych warunkach byłoby kilkakrotnie więcej.
– Frekwencja w naszych kinach, w zależności od tytułu we wrześniu, dochodziła nawet do 50 proc. w stosunku do wyników z ub.r. – informuje dyrektor marketingu Cinema City. Ale od października można wykorzystywać tylko 25 proc. miejsc. Nie wszystkie kina wytrzymują to finansowo. Dwa tygodnie temu warszawska Kinoteka bezterminowo wstrzymała działalność po „analizie sytuacji związanej z pandemią”. Internetową petycję do władz Warszawy, aby miejska spółka umorzyła lub zmniejszyła czynsz, który w obecnej sytuacji jest dla Kinoteki „wyrokiem śmierci”, podpisało dotychczas 4,3 tys. osób. Ratusz nie odpowiedział nam, czy kino może liczyć na pomoc.

Na ponury czas

– Większość naszych partnerów to domy kultury i biblioteki. Wszystkich namawiamy, aby nie zamykali kin, bo w tym ponurym czasie kultura jest dla ludzi ważna i jej brak obniża jakość życia – mówi Grzegorz Molewski, koordynator projektu „Kino za Rogiem”, skupiającego ok. 60 małych kin. – Obecnie zamkniętych jest kilkanaście placówek. To indywidualne decyzje lokalnych władz gminy. Powodem jest przeważnie wzrost liczby zakażeń w okolicy. Jedno kino zamknął sanepid, bo znajduje się w szkole. Z drugiej strony we wrześniu uruchomiliśmy nowe Kina za Rogiem w Żerkowie i Trzciance – podkreśla Grzegorz Molewski. Przygotowywanych jest jeszcze kilkanaście. Najbliższe otwarcia to Siedlce, Skoki (woj. wielkopolskie) i Przechlewo (woj. pomorskie).
– Atutem i ratunkiem dla małych kin jest dzisiaj to, co przed epidemią wprowadzaliśmy jako atrakcję: seanse na życzenie organizowane dla kilkuosobowych grup znających się osób. Dzięki temu ludzie nie muszą się obawiać, że będą siedzieć z obcymi. Bardzo ważna jest tu też komunikacja z mieszkańcami, wyjście do ludzi z informacją, że kino ma dla nich propozycję i że jest bezpieczne – dodaje.
Małe i studyjne kina, producenci i dystrybutorzy polskich filmów mogą liczyć na pomoc Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, który ogłosił właśnie nowe priorytety pomocowe. Na bezzwrotne pożyczki pokrywające koszty zachorowań na COVID-19 (wydłużenie okresu zdjęciowego, wyższe wynagrodzenia dla ekipy itp.) przewidziano łącznie do 39 mln zł. Na wsparcie dystrybucji polskich filmów w czasie pandemii – do 75 mln zł, a na ich promocję do 43 mln zł (dla kin).