Do przerwania biegu przedawnienia roszczenia o wypłatę zadośćuczynienia przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wystarczy zgłoszenie samego zdarzenia wyrządzającego szkodę. Tak wynika z uchwały Sądu Najwyższego.
Sprawa miała swój początek w 1997 r. Wówczas w wypadku komunikacyjnym zginął syn powódki Henryki Cz. Został potrącony przez samochód, za co kierującego pojazdem skazano prawomocnym wyrokiem w postępowaniu karnym. Po wydaniu wyroku powódka pozwała zakład ubezpieczeniowy, w którym ubezpieczony był sprawca wypadku, o wypłatę należnego świadczenia z tytułu odpowiedzialności cywilnej. Niedługo później zakład ogłosił jednak upadłość. W tej sytuacji zobowiązania upadłego przejął Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.
Zgodnie z zadaniami ustawowymi przejmuje on wypłacenie należności, gdy zakład upadnie i nie ma wystarczających środków do spłacenia zobowiązań. Powódka zgłosiła więc śmierć syna do funduszu, domagając się wypłaty odszkodowania i pokrycia kosztów pogrzebu. UFG uznał jej roszczenie i wypłacił odszkodowanie, jednak ostatecznie kwota była niższa niż wnioskowana. Powódka zgodziła się na takie rozwiązanie. Jednak kilkanaście lat później – w 2016 r. – wniosła do funduszu o zapłatę zadośćuczynienia. Żądanie odrzucono ze względu na przedawnienie roszczeń. Sprawa trafiła następnie do Sądu Rejonowego w Kielcach. Ten oddalił wniosek Henryki Cz., przyznając rację funduszowi. Innego zdania był Sąd Apelacyjny w Krakowie, który uznał, że w sprawie niezbędne jest rozstrzygnięcie, czy zgłoszenie ubezpieczycielowi zdarzenia objętego ubezpieczeniem OC przerwało w stosunku do UFG bieg terminu przedawnienia roszczeń niezgłoszonych, lecz wypływających ze zdarzenia wyrządzającego szkodę.
Według obowiązującego prawa generalnie roszczenie z umowy ubezpieczenia przedawnia się po trzech latach. Inaczej kształtuje się kwestia ubezpieczenia OC. Termin przedawnienia wynika wówczas z przepisów o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną czynem niedozwolonym. W tym przypadku termin przedawnienia określiłby więc kodeks karny, bo sprawa dotyczyła popełnienia przestępstwa przez kierowcę samochodu. Problemem było w tym przypadku określenie, czy zgłoszenie jedynie zdarzenia – śmierci syna – do UFG przerwało w stosunku do niego bieg przedawnienia na podstawie art. 819 par. 4 kodeksu cywilnego. Dodatkową komplikacją była także dokonana w międzyczasie zmiana przepisów, na mocy których sprawa powinna być rozstrzygana.
Sąd Najwyższy w składzie trzech sędziów podjął uchwałę, w której orzekł, że bieg przedawnienia co do roszczeń niezgłoszonych, lecz wypływających z istoty zdarzenia wyrządzającego szkodę, został przerwany. Tym samym nie przychylił się do zdania pełnomocnika UFG, który argumentował, że doprowadzi to do zatarcia granic odpowiedzialności ubezpieczyciela i funduszu, co będzie prowadzić do powstawania patologii.
Sędzia sprawozdawca Monika Koba w uzasadnieniu zwracała uwagę zwłaszcza na nietypową rolę, jaką pełni w tym przypadku UFG.
– Chociaż fundusz nie jest tutaj pierwotnym ubezpieczycielem, przejmował ex lege jego zobowiązania. Trudno oczekiwać, by powódka ponownie miała zgłaszać roszczenia, skoro z ustawy wyraźnie wynikało, że przejmowano całość zobowiązań – podkreśliła.
W uzasadnieniu zwrócono uwagę na wykładnię przepisów, która prowadzi do wniosku, że UFG przejmuje całość zobowiązań upadłego ubezpieczyciela – nie zaś wybrane roszczenia.

orzecznictwo

Uchwała Sądu Najwyższego z 6 sierpnia 2020 r., sygn. akt III CZP 76/19.