Spadek sprzedaży w czerwcu znacznie wyhamował, ale popyt nie wrócił do poziomu sprzed pandemii.
Choć spółki odzieżowe i obuwnicze uruchomiły już zdecydowaną większość swojej sprzedaży stacjonarnej, to opublikowane wyniki wskazują, że ten miesiąc również będzie gorszy od ubiegłorocznego, bo klienci nie ruszyli masowo do sklepów. Redan, właściciel sklepów Top Secret, którego sprzedaż w ubiegłym miesiącu wyniosła ok. 60 mln zł, czyli o ponad 30 proc. mniej niż w 2019 r., poinformował, że w drugim miesiącu po przywróceniu handlu w galeriach handlowych licząc rok do roku „wejścia do sklepów były o ok. 40 proc. niższe, co tylko częściowo zostało skompensowane ich wyższą efektywnością”. Ten cytat z komunikatu spółki oznacza, że klientów wprawdzie było mało, ale kupowali więcej niż przed pandemią.
Inni gracze na rynku mają lepszą sytuację, ale też nie mogą chwalić się wzrostem. Wojasowi w czerwcu sprzedaż zmniejszyła się w porównaniu z tym samym miesiącem przed rokiem o 3,7 proc. Spadek Vistula Retail Group o 8,3 proc. został zamortyzowany przez segment jubilerski, czyli markę Kruk, która wypracowała wzrost o 3,8 proc.
CCC szacuje straty z powodu koronawirusa nawet na 1 mld zł. Przychody firmy od kwietnia do czerwca zmalały o 21 proc., do 1,3 mld zł. Firma zapewnia jednak, że wychodzi na prostą – płynność pozwoliła jej utrzymać emisja akcji na 0,5 mld zł i porozumienia z bankami oraz galeriami handlowymi wynajmującymi jej powierzchnię.
Z problemami boryka się też LPP, które wciąż nie otworzyło części swoich stacjonarnych placówek. W efekcie majowy spadek sprzedaży w sklepach firmy wyniósł 39 proc., a w pierwszych trzech tygodniach czerwca 23 proc. Mimo to spółka zdaniem części analityków ma szansę drożeć na giełdzie. Świadczy o tym lipcowa rekomendacja „kupuj” od DM Trigon. – Obecne spadki sprzedaży i tak są mniejsze, niż przewidywano, więc jest miejsce na optymizm. Może cieszyć, że po lockdownie spółki utrzymały płynność finansową i przetrwały już najgorszy okres, w którym walczyły o przetrwanie. Dla rynków finansowych i inwestorów ważne jest, że ogólna tendencja z miesiąca na miesiąc się poprawia, a dołek zmniejsza – ocenia Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu doradztwa inwestycyjnego w Noble Securities.
Większość firm z branży bije rekordy sprzedaży internetowej
Większość firm z branży bije rekordy sprzedaży internetowej. Grupa CDRL, właściciel marki Coccodrillo oraz Buslik, pomimo spadku przychodów w II kw. o ponad 20 proc. (do 85,22 mln zł) odnotowała w tym samym czasie wzrost wpływów ze sprzedaży w sieci o 165 proc. Widać jednak, że wraz z powrotem klientów do sklepów słabnie popyt w sieci – w przypadku LPP w maju sprzedaż online w stosunku do ubiegłego roku skoczyła o 364 proc., w analizowanych trzech tygodniach czerwca dynamika wyhamowała do 110 proc.
Te wyniki dają jednak podstawę do optymizmu. Firma coraz więcej obiecuje sobie po tym kanale sprzedaży i planuje, że w roku obrotowym 2020/2021 sprzedaż tą drogą ma osiągnąć poziom ok. 2 mld zł. Stąd decyzja o uruchomieniu na Słowacji większego niż pierwotnie planowano magazynu przystosowanego do dystrybucji sieciowej.
W projekty usprawniające handel wirtualny inwestują też inne polskie firmy. W lipcu CCC weszło ze swoją aplikacją mobilną do Austrii, miesiąc wcześniej uruchomiono ją na Węgrzech. – Firmy, które już wcześniej miały solidną sprzedaż internetową, mogą pozwolić sobie na rozwijanie tej działalności. Inne, które zaczynają dopiero teraz, mogą mieć z tym problemy – logistyka zajmuje dużo czasu i sporo kosztuje. Nie spodziewałbym się też, że w najbliższym czasie e-commerce zastąpi tradycyjną dystrybucję – dodaje analityk Noble Securities.
Od tego, jak dalej będzie się rozwijał ten kanał sprzedaży, zależy jednak w dużej mierze to, w jakich nastrojach firmy zakończą ten rok. Ale wiele zależy też od czynników makroekonomicznych i polityki. – Dopiero co zakończyła się długa kampania wyborcza, która zawsze zamraża wiele decyzji gospodarczych. Wybory w USA mogą zmienić też sytuację na świecie. To wszystko będzie wpływać na nastroje konsumentów i inwestorów w drugiej połowie roku, a co za tym idzie na kursy giełdowe – prognozuje Sobiesław Kozłowski.