Klienci wracają do centrów. Jednak nie tak szybko, jak chcieliby tego ich właściciele i najemcy.
Tuż po odmrożeniu, czyli w pierwszym tygodniu maja, liczba odwiedzin centrów była o jedną trzecią, a w niektórych miejscach nawet o niemal połowę mniejsza niż rok wcześniej. W tygodniu od 15 do 21 czerwca spadek wynosił już tylko 27–38 proc. – wynika z danych Polskiej Rady Centrów Handlowych (PRCH). Według niej bywają już też dni, jak 12 czerwca, w którym klientów było niemal tyle samo co przed rokiem.
Jak wynika z raportów Retail Institute, klienci szybciej powracają do małych obiektów, gdzie powierzchnia najmu nie przekracza 20 tys. mkw. Lepiej radzą sobie też galerie znajdujące się poza ścisłymi centrami miast.
– Może mieć to związek z faktem, że wiele firm mających siedziby w centrach miast nadal pracuje w trybie zdalnym. Ich pracownicy korzystają z mniejszych obiektów handlowych położonych najbliżej domu – tłumaczy Anna Szmeja z Retail Institute. Dodaje, że centra, których model zakłada dominującą rolę placówki spożywczej, również mają mniejsze spadki niż te tworzone wokół oferty modowej, usługowej i rozrywkowej.
Dobrze radzą sobie też centra wyprzedażowe, Firma Neinver, która zarządza największą siecią outletów w kraju, wylicza, że już w pierwszych tygodniach po otwarciu liczba klientów w jej obiektach sięgała 80 proc. tego, co notowano rok wcześniej. Wartość sprzedaży wynosiła ok. 70 proc. ubiegłorocznego wyniku.
– Dzisiaj te wskaźniki są jeszcze lepsze. Jednak odrabianie strat spowodowanych 7-tygodniowym zamknięciem, to z pewnością kwestia miesięcy – zaznacza Bożena Gierszewska-Mroziewicz, dyrektor zarządzająca Neinver w Polsce.
W 2019 r. średni obrót z metra kwadratowego centrów handlowych wyniósł 816,3 zł, o 12,5 zł więcej niż w 2018 r. W tym roku walka toczy się nie o wzrost, a o to, by spadek był jak najmniejszy. Wiele zależy od tego, kiedy otworzą się sklepy, które wstrzymały działalność po pandemii do czasu, aż zostaną zmienione warunki najmu na bardziej korzystne. W wielu centrach wciąż puste jest 5 proc. powierzchni. To dodatkowo zniechęca klientów do przychodzenia, czyli odbudowywania „odwiedzalności”. Wśród wciąż zamkniętych sklepów są placówki takich marek jak Reserved, Cropp, Quiosque, Empik czy Swiss.
Odzieżowe LPP wylicza, że wciąż ma spadki rzędu 50 proc. rok do roku. Jak informuje firma, największe dotyczą flagowych obiektów handlowych.
Według specjalistów właśnie branża modowa ponosi wciąż największe konsekwencje pandemii. W dół ciągnie ją mocno kategoria męskich ubrań. Popyt na nie spadł w związku z odwołanymi ślubami i zdalną pracą w firmach. Sektor obuwniczy, jak wynika z deklaracji najemców, radzi sobie całkiem dobrze, co jest związane z tym, że galerie zostały otwarte w momencie zmiany sezonu.
– Fenomenem jest branża bieliźniarska. Deklaruje nadzwyczajnie dobre wyniki sprzedaży i to nie tylko w Polsce, ale też innych krajach Europy – mówi Anna Szmeja.
Yoram Reshef, wiceprezes Blue City, przyznaje, że obroty najemców wciąż są dużo niższe niż przed pandemią. – Być może sytuację poprawią wyprzedaże, ale do normy obroty wrócą prawdopodobnie dopiero przed świętami – uważa.
– Właścicielom galerii zależy, aby wszyscy najemcy mogli prowadzić działalność, bo każde centrum to system naczyń połączonych i zostało tak pomyślane, że kompleksową ofertą marek są w stanie zachęcić do zakupów więcej klientów, a tym samym przyśpieszyć powrót do normalności – tłumaczy Radosław Knap, dyrektor generalny PRCH.
Zdaniem ekspertów sytuację poprawiłoby wypracowanie porozumień między najemcami i galeriami. – Według naszej wiedzy sieci handlowe wypracowały porozumienie z przedstawicielami galerii już dla 80–90 proc. lokalizacji sklepowych – mówi Anna Szmeja.
Blue City informuje, że negocjacje z najemcami zostały podjęte szybko i szybko też doszło do porozumienia. Ale i tam kilka procent sklepów nie ruszyło po ponownym otwarciu centrum. – Porozumieliśmy się również z tymi, którzy składali wypowiedzenia. Jedynie ok. 5 proc. sklepów nie będzie w stanie prowadzić dalszej działalności, mimo że oferowaliśmy im pomoc w postaci nowych tymczasowych warunków dotyczących wysokości opłat – mówi Yoram Reshef.
Czynnikiem, który mógłby zachęcić Polaków do częstszego odwiedzania centrów handlowych, jest przestrzeganie zasad sanitarnych. Ale nie przez sklepy, a przez innych kupujących – tak wynika z sondy internetowej, zrealizowanej w centrach handlowych skupionych w Retail Institute.
– Dynamikę wzrostu wartości sprzedaży i liczby klientów w całej branży z pewnością poprawiłby też powrót do niedziel handlowych. To obok sobót był najlepszy dzień handlowy w tygodniu – dodaje Bożena Gierszewska–Mroziewicz.
Najbardziej skutki pandemii odczuwa branża modowa