Przedsiębiorcy zarzucają Lasom Państwowym, że nie realizują one ustawowej pomocy. Te bronią się, że czekają na decyzję Komisji Europejskiej i nie egzekwują kar od firm.
Przedstawiciele przemysłu drzewnego skarżą się, że mimo obowiązywania przepisów tarczy antykryzysowej 3.0, mają problem z rezygnacją z zarezerwowanej wcześniej w Lasach Państwowych (LP) puli drewna. Według ustawy możliwość odstąpienia od zamówień i uniknięcie konsekwencji finansowych ma być formą pomocy dla branży dotkniętej skutkami pandemii. Tymczasem LP postępują, jakby tarczy nie było. Przedsiębiorcy dostają informacje o naliczonych karach i nie wiedzą, czy ich wnioski zostaną pozytywnie rozpatrzone.
W pierwotnej wersji ustawy odsetki i opłaty dodatkowe za opóźnienia płatności wynikłe z pandemii miały Lasom Państwowym po prostu nie przysługiwać. W ostatecznym kształcie przepisów zapisano, że mogą od nich odstąpić na wniosek firmy, przy czym ta musi spełniać kryteria świadczące o tym, że została poszkodowana w wyniku COVID-19 – np. wykazać odpowiedni spadek obrotów.
– Przez długi czas czekaliśmy na formularze od LP. Do dziś nie mają one ostatecznego kształtu. Nie wiemy nawet, czy nasze rezygnacje dotyczące harmonogramów odbioru drewna zostały przyjęte. Mieliśmy na to jedynie dwa tygodnie, nie było jasnych wytycznych, jak je składać – problemem jest np. to, czy wniosek złożony przed wejściem w życie ustawy zostanie uwzględniony – mówi Rafał Szefler, dyrektor Biura Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego (PIGPD). – Tak naprawdę Lasy Państwowe nie realizują dziś przepisów ustawy – twierdzi.
Lasy Państwowe odpowiadają, że umarzanie odsetek i rezygnacja z harmonogramów może nastąpić dopiero po decyzji Komisji Europejskiej, której notyfikacja jest konieczna, ponieważ mechanizm zawarty w tarczy został zakwalifikowany jako pomoc publiczna. – Abyśmy mogli umorzyć odsetki, najpierw musimy je naliczyć. Jednak obecnie nie będą one egzekwowane – zapewnia Anna Malinowska, rzeczniczka LP. Tłumaczy, że jeśli chodzi o terminy na składanie wniosków, to nie ustalały ich Lasy, tylko zostały one odgórnie określone przez ustawę. Zapewnia, że nie rozpatrywano jeszcze żadnych wniosków, jedynym kryterium odstąpienia od rezerwacji drewna było skuteczne doręczenie rezygnacji do końca maja, a LP nie wymagały stosowania określonych formularzy.
Przedsiębiorcy są jednak zdezorientowani. – Dyrekcja Generalna mówi jedno, a nadleśnictwa robią drugie. Zapłaciłem należne odsetki i otrzymałem też wezwanie do zapłacenia rekompensat za opóźnienie płatności. W związku z zaistniałą sytuacją pandemiczną poinformowałem, że odstępuję od harmonogramów odbiorów. Odpowiedziałem pismem, że nie zapłacę rekompensat i pójdę do sądu. Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. W podobnej sytuacji są też inni przedsiębiorcy – mówi Wiesław Ciura, właściciel firmy Wirex.
– Odstąpienie od harmonogramu to prawdziwy problem, bo kary umowne wynoszą 10 proc. wartości. A w wielu przypadkach wartości umów przekraczają setki tysięcy złotych – tłumaczy Rafał Szelfer.
– Wcześniej zdarzały się odstąpienia od umowy w przypadku siły wyższej – np. gdy odbiór był niemożliwy z powodu dużych opadów śniegu. I nikt nie robił kłopotu. Teraz przy odrobinie dobrej woli można by porozumieć się z każdą firmą indywidualnie. Ale brakuje decyzyjności – ocenia Marek Kubiak, właściciel firmy Poltarex i prezydent PIGPD.
W I kw. 2020 r. (obejmującym jedynie dwa tygodnie zamrożenia gospodarki) sprzedano drewno o wartości ok. 1,5 mld zł, o 14 proc. mniejszej niż rok wcześniej. Na aukcjach e-drewno od początku roku wystawiono w sumie 4,4 mln m sześc., z czego do 21 maja br. przedsiębiorcy kupili tylko 30 proc.