Dla tych, którzy pandemię muszą przeczekać w domach, ten czas to szansa na pozyskanie nowej wiedzy. Ale choć uniwersytety udostępniają kursy online, to zamiast uczyć się programowania czy analizy danych warto skoncentrować się na czymś prostszym. Na czymś, co może wpłynąć na dobrobyt społeczny. I na zadowolenie naszych partnerów. Niektórzy mogliby się nauczyć wykonywania obowiązków domowych. Tak – ta rada dotyczy głównie żonatych mężczyzn. Wy, drogie panie, możecie spokojnie zasiąść do kursów programowania w C++ oraz Pythonie.
Umiejętność wyprasowania koszuli, umycia naczyń czy choćby wyjęcie ich ze zmywarki może pomóc równości płci w popandemicznej rzeczywistości. Z cyklicznego badania International Social Survey Programme wynika, że średni deklarowany przez kobiety czas spędzony na obowiązkach domowych jest tygodniowo o pięć godzin dłuższy niż mężczyzn. Gdy próbę zawęzimy tylko do osób żyjących w stałych związkach, różnica ta rośnie już do siedmiu godzin. Z ISSP wynika także, że panie częściej wspominają o tym, że zmęczenie pracami domowymi negatywnie rzutuje na ich życie zawodowe.
Niewielka zmiana, jaką jest odciążenie kobiet w obowiązkach domowych, może nieść za sobą istotne efekty. Na przykład spadek cen urządzeń AGD (masowa produkcja) szedł w parze ze wzrostem zatrudnienia pań, co udokumentowali Tiago Cavalcanti (Uniwersytet Cambrige) i Jose Tavares (Universidade Nova de Lisboa). Uwolnienie od czasochłonnych czynności, jak np. pranie, powodowało, że kobiety o wiele chętniej się kształciły i stawiały na kariery, a w efekcie lepiej zarabiały – co wykazały Patricia Cortes (Uniwersytet Bostoński) i Jessica Pan (Narodowy Uniwersytet Singapuru).
Dziennik Gazeta Prawna
Wyrównanie podziału obowiązków domowych może także stać się skuteczną terapią małżeńską. Marianne Bertrand, Emir Kamienica (oboje Uniwersytet Chicagowski) i Jessica Pan zaobserwowali, że kobiety zarabiające więcej niż ich mężowie starają się zatuszować tę dysproporcje, angażując się w większym stopniu w dom – a mimo to związki te częściej kończyły się rozstaniem. Ryzyko rozwodu jest ogólnie wyższe wśród par trzymających się konserwatywnych norm społecznych, jak wykazało z kolei badanie Olle Folke (Uniwersytet w Uppsali) i Johanny Rickne (Uniwersytet Sztokholmski). Sytuacji nie poprawia nawet pełny podział ról – żona w domu, mężczyzna w pracy. Andrew Newman (Uniwersytet Bostoński) i Claudia Olivetti (Boston College) pokazują, że ryzyko rozwodu jest najmniejsze w przypadkach, w których oboje małżonkowie rozwijają własne kariery zawodowe – nawet jeśli przez to ich związek jest wystawiony na większe wyzwania.
Kwarantanna daje nam szansę na nowe otwarcie. Jesteśmy w domu, możemy przedefiniować ustalenia dotyczące naszych obowiązków tak, by były bardziej egalitarne – i nie były powodem do kłótni. Uwolnienie potencjału kobiet może stać się niezbędne, żeby przetrwać ciężkie czasy po pandemii. A przy okazji może uda się uratować kilka małżeństw.