Częściowo bezzwrotne subwencje i przejmowanie udziałów w spółkach z problemami zakłada nowy pakiet działań antykryzysowych warty 100 mld zł.
Potwierdziły się informacje DGP, że rząd szykuje kolejne działania wspierające gospodarkę uderzoną epidemią COVID-19. Pomoc będzie dostarczana za pośrednictwem Polskiego Funduszu Rozwoju.
– 100 mld zł kierujemy bezpośrednio do firm. Wierzę, że ratujemy 2–5 mln miejsc pracy. Te pieniądze trafią do potrzebujących za dwa do trzech tygodni – mówi premier Mateusz Morawiecki.
Pakiet będzie warty 4,5 proc. PKB, a aż 60 mld zł przewidzianego w nim wsparcia może być bezzwrotne.
Pomoc dla mikrofirm, czyli zatrudniających do dziewięciu osób, będzie oparta na prostych subwencjach wypłacanych za pośrednictwem banków. Pożyczki po 12 miesiącach będą bezzwrotne do kwoty 75 proc. pod warunkiem utrzymania w tym czasie biznesu i zatrudnienia. Maksymalna kwota wsparcia na trzy lata wyniesie 324 tys. zł. Warunek przyznania subwencji finansowej to spadek przychodów o co najmniej 25 proc. miesiąc do miesiąca lub rok do roku, lub zakaz prowadzenia działalności z uwagi na restrykcje sanitarne. Na wsparcie dla najmniejszych biznesów przeznaczone będzie 25 mld zł.
W przypadku małych i średnich podmiotów (10 do 249 pracowników) subwencja wyniesie do 3,5 mln zł na trzy lata. Warunek otrzymania pomocy będzie taki sam jak w mikrofirmach, a umorzenie również może wynieść 75 proc. W przypadku zmniejszenia zatrudnienia procent zwrotu subwencji będzie odpowiednio wyższy, co ma być bodźcem do utrzymywania miejsc pracy. Dla sektora MSP przewidziano 50 mld zł. Dla dużego biznesu, którego załoga liczy co najmniej 250 osób, przygotowano inne rozwiązania. Takie firmy mogą liczyć na finansowanie płynnościowe w postaci pożyczek lub obligacji na okres dwóch lat o wartości nawet do 1 mld zł. Kolejny instrument to finansowanie preferencyjne na trzy lata, częściowo bezzwrotne w zależności od wielkości straty finansowej oraz utrzymania miejsc pracy. Na jeden podmiot będzie przypadało do 750 mln zł. Kolejny punkt to finansowanie inwestycyjne, czyli przejmowanie udziałów lub akcji spółek – do kwoty 1 mld zł. Ma się to odbywać na zasadach rynkowych albo w ramach pomocy publicznej. Ta część tarczy ma być warta 25 mld zł. Pożyczki będą spłacane dopiero od drugiego roku od udzielenia wsparcia. Pewność, że znajdą się pieniądze na pokrycie nowej tarczy, daje Narodowy Bank Polski, który ogłosił, że będzie skupował obligacje z rynku wtórnego, nie tylko rządowe, ale także gwarantowane przez Skarb Państwa.
Koszt pozyskania pieniędzy weźmie na siebie Polski Fundusz Rozwoju. Finansowanie nowej tarczy ma nie powiększyć deficytu i długu.
Pierwsza
tarcza antykryzysowa już została wdrożona i jest właśnie poprawiana w parlamencie. Nie wystarczy jednak do poradzenia sobie z kryzysem gospodarczym, jaki przyniósł koronawirus. Dlatego rząd odpala razem z Polskim Funduszem Rozwoju nowe instrumenty – tarczę finansową. Na to pójdzie w sumie 100 mld zł.
Utrzymać biznes i pracowników
Celem jest, aby firmy, a tym samym ich pracownicy, przetrwali okres zamrożenia aktywności gospodarczej. Dzisiaj nie wiadomo, jak długo potrwają restrykcje. – Przyjmujemy, że kryzys w czerwcu–lipcu będzie zmniejszał swoje oddziaływanie – podkreśla premier Mateusz Morawiecki.
Do tego czasu bez daleko idącej pomocy wiele podmiotów by upadło. To zaś oznaczałoby, że miejsca pracy zostaną zlikwidowane, a ich odtworzenie po kryzysie byłoby znacznie dłuższe.
– Chcemy w kwietniu ten pakiet wdrożyć – poinformował prezes PFR Paweł Borys. Część propozycji będzie wymagała – ze względu na pomoc publiczną – notyfikacji w Komisji Europejskiej. Dodatkowo wsparcie ma nie być opodatkowane jako przychód firmy.
Finansowanie dla mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw ma być wystandaryzowane i obsługiwane przez banki komercyjne. To ma zapewnić łatwą i szybką dostępność pomocy. Działalności gospodarcze do dziewięciu pracowników (pomoc nie obejmuje samozatrudnionych) dostaną subwencje do 324 tys. zł. 25 proc. jest bezzwrotne pod warunkiem kontynuowania działalności w ciągu roku od jej udzielenia. Dodatkowe 50 proc. zostanie umorzone w zależności od utrzymania miejsc pracy. W przypadku zmniejszenia zatrudnienia procent zwrotu subwencji jest odpowiednio wyższy, co – zdaniem autorów programu – powinno stanowić silny bodziec dla beneficjentów do utrzymywania miejsc pracy.
W przypadku mikro-, ale też małych i średnich firm bazowe kryterium, jakie musi być spełnione, aby ubiegać się o wsparcie, to spadek w danym miesiącu o jedną czwartą przychodów w porównaniu do poprzedniego miesiąca lub analogicznego miesiąca roku poprzedniego.
W przypadku firm do dziewięciu pracowników pomoc będzie adresowana do podmiotów o sumie bilansowej lub obrotach do 2 mln euro w 2019 r. Jeżeli spadek obrotów w takiej kategorii działalności gospodarczej będzie w przedziale 25–50 proc., wówczas na jednego pracownika przypadnie 12 tys. zł, w przypadku spadku 50–75 proc. – 24 tys. zł. Powyżej 75 proc. – 36 tys. zł.
Przedsiębiorstwa z sek tora MSP (zatrudnienie 10–249 osób), jeśli zanotują spadek sprzedaży o 25–50 proc., mogą otrzymać subwencję w kwocie do 4 proc. przychodów danej firmy za 2019 r. Niższe o 50–75 proc. obroty to wsparcie finansowe do 6 proc. przychodów, a powyżej 75 proc. – nawet 8 proc. Maksymalna subwencja sięgnie więc dla jednej firmy do 3,5 mln zł.
Jedna czwarta umorzenia odbędzie się pod warunkiem kontynuowania działalności przez rok od otrzymania pieniędzy. Kolejne 25 proc. w zależności od poniesionej przez przedsiębiorstwo straty na sprzedaży i dodatkowe 25 proc. w zależności od utrzymania średniego zatrudnienia w okresie roku.
Podobnie jak w mikrobiznesach w przypadku zmniejszenia zatrudnienia procent zwrotu subwencji jest odpowiednio wyższy.
Zarówno mikro-, jak i firmy MSP nie zostaną wykluczone z pomocy, jeśli już zwolniły pracowników. To będzie jednak weryfikowane na historycznych danych o zatrudnieniu, aby likwidacja miejsc pracy była uwzględniona przy wysokości wsparcia finansowego.
Duże spółki z tarczą
PFR będzie także wspierał duże podmioty, sam będzie analizował ich zdolność kredytową.
– Pierwsze wsparcie jest płynnościowe. To pożyczki 2-letnie, identyfikujemy zwłaszcza w branży handlowej i innych duże problemy z płynnością. Nie zawsze gwarancje czy kredyty bankowe pomagają. Na ten cel jest 10 mld zł. Warunki finansowania będą rynkowe – podkreśla Borys.
Drugi element wsparcia – wart 7,5 mld zł w postaci pożyczek preferencyjnych na okres trzech lat częściowo bezzwrotnych i uzależnionych od straty finansowej oraz utrzymania zatrudnienia o wartości do 750 mln zł na podmiot.
Ostatnie 7,5 mld zł zostanie przeznaczone na przejmowanie przez PFR udziałów i akcji firm z problemami. Fundusz nie będzie obejmował więcej niż 50 proc. udziałów.
Możliwy będzie także skup obligacji korporacyjnych, aby dać firmom płynność.
– Na to PFR może przeznaczyć do kilku miliardów złotych – informuje Borys.
Pewność, że plan się powiedzie ma dać rządowi i PFR bank centralny. NBP wczoraj po raz kolejny obniżył koszt kredytu o 50 pkt bazowych. To już druga obniżka stóp procentowych w ostatnich tygodniach. Obecnie główna stopa NBP wynosi 0,5 proc. Co ma dać kredytobiorcom oddech, chociaż pogorszy rentowność banków.
Dodatkowo NBP nadal skupuje obligacje rządowe na rynku wtórnym, co ma dawać bankom płynność, ale też spowodować, że będą chętniej pożyczały rządowi pieniądze. Teraz bank centralny będzie także kupował obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa, więc PFR będzie mógł tym kanałem finansować tarczę antykryzysową. Tym bardziej, że cały koszt finansowani spocznie na Funduszu, który już w kwietniu zacznie sprzedawać obligacje, a musi pozyskać 100 mld zł.