Koło ratunkowe zostało rzucone przedsiębiorcom, ale niestety jest betonowe. Skutecznie omija przy tym zdecydowaną większość przedsiębiorstw znajdujących się w procesie sądowej restrukturyzacji. Dlaczego? Z co najmniej dwóch powodów.

1 kwietnia 2020 r. wszedł w życie pakiet, mający na celu przeciwdziałanie gospodarczym skutkom pandemii koronawirusa, czyli tzw. tarcza antykryzysowa. Na pakiet składają się:

  • ustawa o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz
  • ustawa o zmianie ustawy o systemie instytucji rozwoju
  • dodatkowo do tarczy antykryzysowej zalicza się projekt ustawy o udzielaniu pomocy publicznej w celu ratowania lub restrukturyzacji przedsiębiorców, która na dzień oddania niniejszego artykułu do publikacji nie została jeszcze uchwalona.

Tarcza antykryzysowa przewiduje różnego rodzaju rozwiązania, których zbiorczym celem jest zmniejszenie obciążeń finansowych przedsiębiorców powstałych w związku z pandemią koronawirusa, jak również utrzymanie ich płynności finansowej. Na tarczę czekali wszyscy przedsiębiorcy. Czekali długo. Jak już się pojawiła, została niemal natychmiast skrytykowana przez niemal wszystkie środowiska, a zwłaszcza przez przedsiębiorców, dla których oczekiwana na podstawie tarczy pomoc miała być kołem ratunkowym przed niewypłacalnością i widmem upadłości.

Koło ratunkowe zostało bowiem rzucone, ale niestety jest betonowe. Skutecznie omija przy tym zdecydowaną większość przedsiębiorstw znajdujących się w procesie sądowej restrukturyzacji. Dlaczego? Z co najmniej dwóch powodów.

W zależności od różnych czynników, w tym m.in. stanu zatrudnienia, poziomu obrotów, czy wielkości przedsiębiorstwa, tarcza antykryzysowa przewiduje rozmaite formy pomocy. Uzyskanie którejkolwiek z nich wymaga inicjatywy podmiotu ubiegającego się o pomoc poprzez złożenie stosownego wniosku wraz z załącznikami, ale przede wszystkim wymaga spełnienia określonych kryteriów pozytywnych, przy jednoczesnym niezachodzeniu przesłanek wykluczających. Weryfikacja spełnienia przez przedsiębiorców warunków przyznania danej pomocy opiera się głównie na oświadczeniach, które wnioskodawca składa pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń. Jeśli zatem finalnie okaże się, że dany przedsiębiorca uzyskał pomoc w sposób niedozwolony, może być nie tylko zobowiązany do jej zwrotu, ale także – jeśli przyznanie pomocy było skutkiem złożenia nieprawdziwych oświadczeń – może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej. W tym zakresie tłumaczenie, że chciało się w ten sposób chronić przedsiębiorstwo czy miejsca pracy nie będzie miało większego znaczenia.

Analiza warunków przyznania poszczególnych form pomocy na podstawie tarczy antykryzysowej nasuwa spostrzeżenie, że w odniesieniu do części z nich konieczne jest złożenie we wniosku oświadczenia o niezaleganiu w regulowaniu zobowiązań podatkowych, składek na ubezpieczenia społeczne, ubezpieczenie zdrowotne, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, Fundusz Pracy lub Fundusz Solidarnościowy do końca trzeciego kwartału 2019 r. Tak jest m.in. w przypadku wniosku o wypłatę ze środków Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych świadczeń na dofinansowanie wynagrodzenia pracowników objętych przestojem ekonomicznym albo obniżonym wymiarem czasu pracy (pomoc z art. 15g tarczy). Analogiczny wymóg postawiono też przy wnioskowaniu o przyznanie dofinansowania przez starostę części kosztów wynagrodzeń pracowników w przypadku spadku obrotów gospodarczych (art. 15zzb) oraz wnioskowaniu przez przedsiębiorcę będącego osobą fizyczną niezatrudniającego pracowników o dofinansowanie części kosztów prowadzenia działalności gospodarczej (art. 15zzc).

Wymóg złożenia zgodnego z prawdą oświadczenia o niezaleganiu w podatkach oraz w opłacaniu składek względem ZUS, w praktyce eliminuje z kręgu podmiotów mogących ubiegać się o pomoc na podstawie tarczy antykryzysowej zdecydowaną większość przedsiębiorców, wobec których toczy się postępowanie restrukturyzacyjne. Na gruncie zarówno przyspieszonego postępowania układowego, postępowania układowego, jak i postępowania sanacyjnego, obowiązuje bowiem generalna zasada, iż od dnia otwarcia takiego postępowania aż do dnia jego zakończenia albo uprawomocnienia się postanowienia o umorzeniu, spełnianie świadczeń wynikających z wierzytelności, które z mocy prawa są objęte układem, jest niedopuszczalne.

Tymczasem układem z mocy prawa są objęte wszystkie wierzytelności podatkowe oraz wszystkie wierzytelności ZUS powstałe przed dniem otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego, za wyjątkiem wierzytelności z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne w części finansowanej przez ubezpieczonego (pracownika), których płatnikiem jest dłużnik. Wyjątkiem są także te wierzytelności, które zabezpieczone są na majątku dłużnika-przedsiębiorcy w sposób rzeczowy (czyli np. zastawem skarbowym, czy hipoteką).

Oznacza to, że jeśli dany przedsiębiorca, który zainicjował postępowanie restrukturyzacyjne i ma niezaspokojone zobowiązania wobec Urzędu Skarbowego lub ZUS, których po otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego już zapłacić nie może (bo zabrania mu tego prawo), to z przynajmniej części form pomocy przyznanej na podstawie tarczy antykryzysowej nie skorzysta. W tym zakresie dochodzi bowiem do zderzenia się dwóch regulacji prawnych.

Z jednej strony wymogu złożenia oświadczenia o niezaleganiu w podatkach oraz w opłacaniu składek, z drugiej zaś zakazu regulowania tych zobowiązań podatkowych oraz zusowskich, które powstały przed otwarciem postępowania restrukturyzacyjnego.

Takie zderzenie wypada na niekorzyść przedsiębiorcy, który skoro z płatnościami zalega, to zgodnego z prawem oświadczenia o zaleganiu złożyć nie może. Nie będzie przy tym skuteczne tłumaczenie, że co prawda zaległość istnieje, lecz jest objęta układem. Ustawa odrywa bowiem stan zalegania w płatnościach od jego przyczyn, a tym samym czyni nieistotnym to dlaczego przedsiębiorca nie płaci. Odpowiedź musi być „zero-jedynkowa”, ale zaległość istnieje albo nie istnieje.

Przykład: Spółka Alfa S.A. złożyła wniosek o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego w dniu 1 września 2019 r. Na dzień składania wniosku, nie miała żadnych zaległości podatkowych ani z tytułu płatności składek ZUS. Sąd wydał postanowienie o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego w dniu 20 września 2019 r. W tym przypadku wierzytelność Alfa S.A. np. z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne za wrzesień 2019 r. w części finansowej przez Alfa S.A. z mocy samego prawa dzieli się na dwie części. Na część za okres od 1 września do 19 września 2019 r., która z mocy prawa jest objęta układem oraz na część za okres od 20 września 2019 r. od 30 września 2019 r. która ma charakter pozaukładowy i może (powinna) być zapłacona.

W tej sytuacji spółka Alfa S.A. nie może ubiegać się o pomoc z tarczy antykryzysowej, o której mowa w art. 15g (dofinansowanie wynagrodzenia pracowników objętych przestojem ekonomicznym albo obniżonym wymiarem czasu pracy, w następstwie wystąpienia), art. 15zzb (dofinansowanie części kosztów wynagrodzeń pracowników) oraz art. 15zzc (dofinansowanie części kosztów prowadzenia działalności gospodarczej przedsiębiorcy będącego osobą fizyczną niezatrudniającego pracowników). Nie może bowiem złożyć zgodnego z prawdą oświadczenia o niezaleganiu z podatkami ani względem ZUS do końca trzeciego kwartału 2019 r.

Co więcej, tarcza antykryzysowa eliminuje przedsiębiorców w restrukturyzacji z kręgu beneficjentów pomocy z innego jeszcze względu. Przewiduje bowiem w art. 15zzzh, że niektóre formy wsparcia oraz ulg stanowią pomoc publiczną, mającą na celu zaradzenie poważnym zaburzeniom w gospodarce, o której mowa w Komunikacie Komisji - Tymczasowe ramy środków pomocy państwa w celu wsparcia gospodarki w kontekście trwającej epidemii COVID-19 (2020/C 91 I/01). Nie chodzi tu zatem o wszystkie formy pomocy przewidziane w tarczy antykryzysowej, ale dość znaczną ich część, w tym pomoc w postaci dofinansowania części kosztów wynagrodzeń pracowników (art. 15zzb), dofinansowania części kosztów prowadzenia działalności gospodarczej (art. 15zzc), czy też w postaci pożyczki od starosty na pokrycie bieżących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej mikroprzedsiębiorcy (art. 15zzd).

Z czego konkretnie wynika to wyłączenie? Otóż powołany komunikat Komisji Europejskiej wylicza m.in. wpływ pandemii na gospodarkę państw członkowskich UE, ale też wskazuje, że przepisy Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej upoważniają Komisję do stwierdzenia zgodności pomocy z rynkiem wewnętrznym, jeżeli pomoc ta ma na celu „zaradzenie poważnym zaburzeniom w gospodarce państwa członkowskiego”. Jednocześnie Komunikat określa warunki zgodności z rynkiem wewnętrznym, które będzie stosowała Komisja w odniesieniu do pomocy przyznanej przez państwa członkowskie (w tym Polskę). Wśród tych warunków wyliczono z kolei taki, że pomoc może zostać przyznana przedsiębiorstwom, które nie znajdowały się w dniu 31 grudnia 2019 r. w trudnej sytuacji w rozumieniu ogólnego rozporządzenia Komisji (UE) nr 651/2014.

Innymi słowy, pomoc może być przyznana przedsiębiorstwom, które nie znajdują się w trudnej sytuacji lub przedsiębiorstwom, które nie znajdowały się w trudnej sytuacji w dniu 31 grudnia 2019 r., ale które później napotkały trudności lub znalazły się w trudnej sytuacji z powodu epidemii COVID-19. Co to jednak w praktyce oznacza? Piętrowe odesłania jakimi posłużył się w tym zakresie ustawodawca na pewno nie ułatwiają przedsiębiorcom samodzielnego i szybkiego rozeznania się w tym, czy spełniają warunki ubiegania się o pomoc na podstawie tarczy, czy też nie. Co ciekawe, w projekcie tarczy, tuż przed jej uchwaleniem, omawiane wyłączenie również istniało, ale było wskazane z pominięciem odesłań. Było więc znacznie bardziej czytelne, ale najwidoczniej – zdaniem ustawodawcy – niezgodne ze sztuką legislacji.

Przechodząc jednak do sedna sprawy, analiza rozporządzenia Komisji (UE) nr 651/2014 z dnia 17 czerwca 2014 r., gdzie zdefiniowano pojęcie „przedsiębiorstwa znajdującego się w trudnej sytuacji”, wskazuje że stan ten zachodzi m.in. w sytuacji gdy przedsiębiorstwo podlega zbiorowemu postępowaniu w związku z niewypłacalnością lub spełnia kryteria na mocy obowiązującego prawa krajowego, by zostać objętym zbiorowym podstępowaniem w związku z niewypłacalnością na wniosek jej wierzycieli. Rozporządzenie Komisji nie wyjaśnia jednak, co należy rozumieć pod pojęciem „zbiorowego postępowania w związku z niewypłacalnością”, a zwłaszcza czy chodzi w tym przypadku tylko o postępowanie upadłościowe, czy także obowiązujące w różnych krajach unijnych różnego rodzaju postępowania zmierzające do zawarcia układu z wierzycielami. W tym zakresie przepis odsyła do prawa krajowego w odniesieniu do określenia kryteriów, na podstawie których przedsiębiorstwo podlega zbiorowemu postępowaniu w sprawie niewypłacalności. Na gruncie prawa polskiego przypomnijmy zaś, że o ile upadłość jest dedykowana wyłącznie do podmiotów niewypłacalnych, o tyle wniosek restrukturyzacyjny może złożyć zarówno przedsiębiorca dopiero zagrożony niewypłacalnością, jak i taki który jest już niewypłacalny. Co więcej, zarówno postępowanie upadłościowe, jak i – w pewnych wypadkach – postępowanie sanacyjne (jako jedno z postępowań restrukturyzacyjnych) mogą być wszczęte nie tylko na wniosek samego dłużnika, ale także jego wierzyciela.

W tej skomplikowanej strukturze odesłań, należy zatem przyjąć, że każdy przedsiębiorca, wobec którego toczy się jedno z przewidzianych w ustawie – Prawo restrukturyzacyjne postępowań powinien być kwalifikowany jako podlegający zbiorowemu postępowaniu w związku z niewypłacalnością. Analogicznie powinni być traktowani przedsiębiorcy, co do których postępowanie restrukturyzacyjne nie zostało wszczęte, lecz są już niewypłacalni, gdyż również tacy spełniają kryteria, by zostać objętym zbiorowym podstępowaniem w związku z niewypłacalnością na wniosek ich wierzycieli. Okoliczność, że postępowania restrukturyzacyjne mogą być otwarte także wobec przedsiębiorców dopiero zagrożonych niewypłacalnością nie ma tutaj rozstrzygającego znaczenia, gdyż również i te postępowania są postępowaniami, które mogą się toczyć „w związku z niewypłacalnością” danego przedsiębiorcy. Za przyjęciem takiej tezy przemawia także zbiorcze traktowanie przez ustawodawcę unijnego pojęcia „postępowań upadłościowych”, jako obejmujących nie tylko postępowanie stricte upadłościowe, ale też postępowania restrukturyzacyjne. Najlepiej to widać na podstawie rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2015/848 z dnia 20 maja 2015 r. w sprawie postępowania upadłościowego, gdzie w załączniku A wprost wskazano, że w odniesieniu do prawa polskiego jako „postępowanie upadłościowe” należy rozumieć: upadłość, postępowanie o zatwierdzenie układu, przyspieszone postępowanie układowe, postępowanie układowe oraz postępowanie sanacyjne.

Smutna to zatem rzeczywistość dla przedsiębiorców, którzy zdecydowali się na ratowanie swojego przedsiębiorstwa (w tym też miejsce pracy) poprzez zainicjowanie w przeszłości postępowania restrukturyzacyjnego. Choć celem tych postępowań jest uniknięcie ogłoszenia upadłości danego przedsiębiorcy przez umożliwienie mu restrukturyzacji w drodze zawarcia układu z wierzycielami, to jednak – w dobie pandemii COVID-19 i katastrofalnych jej skutków dla całej gospodarki - w zdecydowanej większości muszą być zdani tylko na siebie.

Przynajmniej na razie, bo być może pomoc nadejdzie po uchwaleniu ustawy o udzielaniu pomocy publicznej w celu ratowania lub restrukturyzacji przedsiębiorców, której projekt również zalicza się do pakietu stanowiącego tarczę antykryzysową. Pozostaje jednak pytanie: kiedy ta pomoc nadejdzie oraz czy ponownie nie okaże się tylko ładnie brzmiącą i jeszcze głośniej zapowiadaną ustawą, która w praktyce będzie tylko kroplą w morzu potrzeb przedsiębiorców. Taka obawa nie jest wcale bezzasadna, bowiem opublikowany projekt wspomnianej ustawy, a zwłaszcza założona tam pula środków przeznaczonych na pomoc dla przedsiębiorców w łącznej rocznej kwocie 120.000.000 zł już dziś pozwalają stwierdzić, że pomocą realną dla nikogo nie będzie. Przeznaczenie tak niskiej kwoty w budżecie na ratowanie oraz restrukturyzację przedsiębiorców świadczy albo o tym, że rząd polski nie zdaje sobie sprawy ze skali skutków gospodarczych do jakich pandemia koronawirusa już dziś doprowadziła (a będzie tylko gorzej), albo świadczy o tym, że środków w budżecie po prostu nie ma. To już smutna rzeczywistość nie tylko dla przedsiębiorców, ale całego naszego społeczeństwa.

Norbert Frosztęga, adwokat i wspólnik w Kancelarii Zimmerman i Wspólnicy sp.k.