W świecie zglobalizowanej gospodarki skutki pandemii spowodowanej przez wirusa SARS-CoV-2 (wywołuje chorobę COVID-19) błyskawicznie dały o sobie znać. Na skutek zaburzeń w chińskiej gospodarce (kwarantanny całych miast, zawieszanie działalności przedsiębiorstw) zakłóceniom uległy łańcuchy dostaw – w efekcie wiele firm na całym świecie ograniczyło działalność.
/>
Spadek produkcji z pewnością wzmocnią ograniczenia w transporcie dóbr oraz przepływie usług. A także panika, którą już przejawiają konsumenci i biznes. Z powodu niepewności giełdy zanotowały gwałtowne spadki, np. wycena WIG20 w połowie marca była ok. 40 proc. niższa niż na początku tego roku.
Warwick McKibbin oraz Roshen Fernando, ekonomiści z Australian National University, spróbowali oszacować wpływ rozprzestrzeniania się COVID-19 na gospodarkę – przygotowany przez nich schemat jest hybrydą dynamicznego stochastycznego modelu równowagi ogólnej oraz obliczeniowego modelu równowagi ogólnej. W swojej pracy ekonomiści uwzględnili m.in. zmianę podaży pracy (zachorowalność, śmiertelność), rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej w poszczególnych sektorach (w wyniku zakłócenia sieci produkcyjnych), spadek konsumpcji, wzrost premii za ryzyko kapitałowe podnoszące koszty finansowania działalności, a także ryzyko wynikające ze zmian sytuacji makroekonomicznej w poszczególnych gospodarkach.
Z przeprowadzonych przez naukowców z ANU symulacji wynika, że jeśli pandemia zostanie szybko opanowana, to w średnim okresie jej wpływ na PKB i rynek pracy pozostanie nieznaczny. Jeśli jednak nie uda się pokonać wirusa SARS-CoV-2, to spowolnienie PKB może wynieść od ok. 2 pkt proc. (relatywnie umiarkowana liczba zachorowań i zgonów) do nawet 7 pkt proc. (gwałtowny przebieg pandemii). Z kolei w scenariuszu, w którym epidemia powraca (np. z powodu niewłaściwych polityk zdrowotnych w niektórych krajach), skutki COVID-19 będą się powtarzać w kolejnych latach, dalej obniżając globalne PKB o ok. 2 pkt proc.
Szacowanie wpływu pandemii na PKB jest obarczone dużą niepewnością z uwagi na małą liczbę badań, a także na ograniczone doświadczenia współczesnej gospodarki. Sporo może zależeć od polityk fiskalnych, pieniężnych czy zdrowotnej. Poruszamy się po nieznanych wodach. Najważniejszym ograniczeniem takich modeli jest jednak to, że pracują na racjonalnych reakcjach konsumentów, firm i rządów. Im bardziej spanikujemy, tym bardziej negatywne będą konsekwencje, niezależnie od faktycznego obiektywnego scenariusza.