Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) już jakiś czas temu informowała, że banknoty mogą się przyczyniać do rozprzestrzeniania koronawirusa i zalecała jak najczęstsze korzystanie z płatności zbliżeniowych.
-Narodowy Bank Polski, do którego trafia gotówka z banków komercyjnych, poddaje ją dwutygodniowej kwarantannie oraz odkażaniu pod wpływem wysokiej temperatury (co najmniej 150 stopni Celsjusza). Do banków zaś – dzięki wdrożeniu procedur odkażających – trafiają „czyste” pieniądze – twierdzi nasz rozmówca.
To działanie, które zostało w związku z epidemią koronawirusa zastosowane już m.in. w Chinach. Tam banki komercyjne odkażają pieniądze za pomocą wysokiej temperatury lub ultrafioletu. Następnie przechowują je od 7 do 14 dni, zanim ponownie trafią do obiegu.
Podobne procedury wdrożył niedawno węgierski bank centralny. Według dziennika „Ripost” codziennie są poddawane "kwarantannie" i czyszczone banknoty o wartości kilku miliardów forintów. Koronawirus może bowiem przetrwać na tworzywie sztucznym i papierze nawet kilka dni, a na metalu – kilka godzin.
Bank codziennie wycofuje z obrotu banknoty o wartości kilku miliardów forintów i zgodnie z cyklem przetrwania koronawirusa przez dwa tygodnie przechowuje je w zamkniętych kontenerach, po czym przepuszcza przez tunel o temperaturze 160-170 stopni C.
Rządy wielu krajów apelują do obywateli, aby stosowali płatności elektroniczne w celu ograniczenia ryzyka przenoszenia wirusa za pośrednictwem tradycyjnych środków płatniczych.
Wczoraj Komisja Nadzoru Finansowego poinformowała, że zwróciła się z prośbą do NBP o zastosowanie wyższych limitów dla transakcji kartami zbliżeniowymi. Obecnie PIN trzeba wbić przy płatności powyżej 50 zł.
We wrześniu ubiegłego roku weszły w życie przepisy wprowadzające m.in. limit w płatnościach zbliżeniowych kartą bez podawania PIN. Powinniśmy zostać poproszeni o wprowadzenie kodu albo po pięciu transakcjach, albo gdy ich łączna wartość przekroczy określoną przez wydawcę karty sumę. Licznik zeruje się też po każdej transakcji z użyciem PIN.