Komisja Europejska rozważa poluzowanie regulacyjnego gorsetu, by pomóc najbardziej dotkniętym sektorom.
Przypadki zakażenia stwierdzono już we wszystkich krajach członkowskich – poinformowała wczoraj w europarlamencie unijna komisarz do spraw zdrowia Stella Kyriakides. Chociaż KE postanowiła nie zmieniać na razie swoich prognoz gospodarczych (zgodnie z tą zimową PKB Polski w 2020 r. ma wzrosnąć o 3,3 proc.), to nie ukrywa, że koronawirus uderzy w europejską gospodarkę, najbardziej w handel, transport i turystykę. Komisarz do spraw przemysłu Thierry Breton szacuje, że tylko ten ostatni sektor może tracić miesięcznie 1 mld euro. Dlatego – jak zapowiedział w poniedziałek wieczorem – Komisja Europejska przygotowuje plan działania mający pomóc biznesowi przetrwanie trudnych czasów.
Priorytetem ma być wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz poluzowanie niektórych zasad dotyczących pomocy publicznej, co ma umożliwić państwom członkowskim wspieranie sektorów dotkniętych rozprzestrzenianiem się koronawirusa.
KE rozważa też zmianę przepisów regulujących rynek lotniczy. Chodzi o zasady dotyczące rezerwowania slotów, zgodnie z którymi linie lotnicze są zobowiązane do wykorzystania na europejskich lotniskach przydzielonego limitu na dany rok, inaczej mogą je stracić. O zniesienie tych zasad zwróciły się do Brukseli europejskie linie, które już dzisiaj borykają się z poważnymi problemami. British Airways po tym, jak okazało się, że zarażeni koronawirusem są sami pracownicy przewoźnika, zdecydowało się na odwołanie 342 lotów i złagodzenie zasad zmiany rezerwacji dla pasażerów. Niemiecka Lufthansa zwróciła się o wsparcie do niemieckiego rządu.
Wczoraj przywódcy 27 krajów członkowskich mieli odbyć telekonferencję na temat środków zapobiegawczych (do zamknięcia wydania wynik rozmów nie był jasny). Debatę na ten temat w zeszłym tygodniu rozpoczęli ministrowie finansów krajów członkowskich, ale decyzję o ewentualnym pakiecie pomocowym odłożyli na przyszły tydzień. Taka zwłoka nie jest jednak na rękę Paryżowi, który nalegał na zwołanie wczorajszej narady. Francuski minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire powiedział, że sytuacja wymaga solidnego planu stymulacyjnego.
Niektóre stolice zdecydowały się na własną rękę wdrożyć pakiety pomocowe. Kwotą blisko 12,5 mld euro wesprze gospodarkę niemiecki rząd w latach 2021–2024. Pieniądze otrzymają m.in. przedsiębiorstwa, które zamiast zwolnień wprowadzą krótszy wymiar czasu pracy. Z kolei najbardziej do tej pory zainfekowane w Europie Włochy uruchomią dodatkową transzę 10 mld euro, co będzie się wiązało z podniesieniem deficytu budżetowego z 2,2 do 2,8 proc. PKB (nadal poniżej trzyprocentowego unijnego pułapu). – Zasady pomocy publicznej umożliwiają krajom członkowskim wspieranie firm poszkodowanych w wyjątkowych okolicznościach, możliwe jest też udzielanie wsparcia w celu zaradzenia poważnym zaburzeniom w gospodarce – informuje nas KE pytana o zasady pomocy publicznej udzielanej przez rządy w związku z walką z koronawirusem. Co jeśli te wyjątki okażą się niewystarczające? – Jesteśmy gotowi do rozmów z państwami członkowskimi na ten temat – dodaje KE.
Podnoszą się już głosy, że Bruksela nie reaguje sprawnie na rozprzestrzenianie się kryzysu. Europosłanka Silvia Sardone z włoskiej Ligi Matteo Salviniego podczas wczorajszej debaty w europarlamencie (skróconej z powodu zagrożenia koronawirusem do zaledwie dwóch punktów) zarzuciła UE, że pozostawia Włochy same sobie. – Jest mi wstyd, że UE porzuca kraje, ich obywateli i firmy, tak jak to się stało w przypadku Włoch. Jest mi wstyd, że są kraje, które wstrzymują eksport sprzętu ochronnego do Włoch, i na ten temat nikt nie powiedział nawet słowa – podkreśliła, nawiązując od wydanego przez Francję i Niemcy zakazu.