Grupa Azoty kontynuuje restrukturyzację zakładów w Chorzowie. Będzie szukać partnera do wykorzystania instalacji do przerobu tłuszczów oraz udostępni niewykorzystywane grunty.
To pomysł, by zakłady przestały generować straty. Szczegółowych wyników za 2019 r. nie podano. Rok wcześniej było niemal 23 mln zł straty netto. Ponad 13 mln wynikało z odpisu aktualizującego wartość instalacji do przerobu tłuszczów w stearynę wykorzystywaną w przemyśle tytoniowym, papierniczym i włókienniczym. Według planów dopiero w 2020 r. wynik ma się zbliżyć do zera, a w kolejnych latach chorzowska spółka ma być rentowna.
Zdaniem władz Grupy Azoty to właśnie ta linia jest główną przyczyną dotychczasowej nierentowności. W 2013 r., gdy prezesem Azotów Puławy (to bezpośredni właściciel zakładów w Chorzowie) był Marian Rybak, zainwestowano w nią ok. 65 mln zł.
– Inwestycja od początku się nie broniła. Ten biznes stał się kulą u nogi – ocenił na wczorajszym spotkaniu z dziennikarzami Wojciech Wardacki, szef Grupy Azoty. Głównym problemem było opłacalne zaopatrywanie produkcji w surowiec – szacunki z lat 2011–2015 miały okazać się w tym zakresie całkowicie nietrafione. Spadły natomiast ceny wyrobu. W latach 2017–2018 stearyna potaniała o ok. 13 proc. Skutkiem tego produkcja została wstrzymana.
– Dopiero w listopadzie 2018 r. przeprowadzono analizę, która powinna poprzedzać zaangażowanie w ten projekt – mówił Wardacki.
Teraz Azoty będą poszukiwać zewnętrznego partnera do współpracy w projekcie stearynowym. Równocześnie w chorzowskiej fabryce planuje się rozwijać produkcję wieloskładnikowych nawozów specjalistycznych. W wyniku współpracy z centrum badawczo-rozwojowym w Tarnowie opatentowano dwa nowe produkty z tej dziedziny. – Dostosowujemy swoje portfolio do wymagań unijnych – podkreślał Piotr Hetnar, prezes Grupy Azoty Chorzów. Jak dodał, zakład będzie też zaangażowany w dodatki dla przemysłu spożywczego oraz półprodukty dla budownictwa.
By wyjść na prostą, chorzowski zakład m.in. redukuje zatrudnienie – z ok. 200 pracowników w 2016 r. dziś została niewiele ponad połowa. Kolejnym działaniem ma być komercyjne udostępnienie części gruntów, którymi dysponuje firma. Jak zapewniają przedstawiciele, są na to duże szanse, m.in. ze względu na dostęp do bocznicy kolejowej. Ze względu na tę specyfikę, grupa będzie chciała zainteresować nimi przede wszystkim przemysł ciężki.
Cały plan restrukturyzacji chorzowskich zakładów ma zostać zrealizowany do 2027 r. Spółka w Chorzowie jest jedną z siedmiu polskich spółek należących do Azotów produkujących nawozy.
Jak podkreślają analitycy, Chorzów nie ma jednak wpływu na ogólne niskie notowania Grupy Azoty. – Na kursie dużo bardziej ciąży np. kwestia finansowania Polimerów w Policach i istotny wzrost nakładów inwestycyjnych w kolejnych kwartałach. Zakłady w Chorzowie mają znikomy wpływ na wartość akcji – ocenia Michał Kozak z DM Trigon.