Kwiatkowski, obecnie przewodniczący senackiej komisji ustawodawczej, w radio TOK FM, był pytany jak ocenia raport NIK w sprawie spółki GetBack, która wiele osób naraziła na straty finansowe.
„Dobrze się stało, że już mamy ten raport w całości ogłoszony. Źle się stało, że instytucje publiczne zawiodły, nie wykonały swoich obowiązków. Jeżeli urząd Komisji Nadzoru Finansowego, który kontroluje cały rynek finansowy, ma badać prawidłowość emisji różnych instrumentów finansowych, przez pięć lat nie przeprowadził żadnej kontroli w spółce GetBack, to nie wykonywał dobrze swoich obowiązków” - podkreślił senator.
Kwiatkowski zwrócił uwagę, że wcześniej już było wiadomo, że GetBack prowadzi wyjątkowo agresywną politykę finansową. Jak dodał, dzisiaj dodatkowo wiemy, że w ramach kontroli giełdy nie sprawdzono dokładnie opinii, np. należności zobowiązania spółki. Jak zauważył, nie dopełniła swoich obowiązków także Giełda Papierów Wartościowych oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Senator przypomniał, że w tej sprawie jest 9 tys. poszkodowanych i 2,5 mld zł strat. Składa się na to emisja obligacji, które są zwykle bezpiecznym papierem wartościowym, ale także akcji w publicznej ofercie na GPW. W tej sytuacji – jego zdaniem - możliwe są roszczenia poszkodowanych wobec KNF, bo kupili oni papiery legalizowane przez urząd państwowy.
Zdaniem Kwiatkowskiego „poszkodowani mogą kierować sprawy do sądu z roszczeniem przeciwko skarbowi państwa, wykazując w oparciu o raport NIK, że instytucje publiczne odpowiedzialne w poszczególnych segmentach za sprawy związane z GetBackiem, czyli KNF, GPW, ale także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, nie wywiązały się ze swoich obowiązków”.
Senator nie jest jednak przekonany, czy poszkodowanym uda się odzyskać zainwestowane pieniądze. „Nie mam wątpliwości, że raport NIK może być jednym z elementów, który poszkodowani mogą wykorzystać kierując takie sprawy do sądu. Co do możliwości odzyskania pieniędzy, byłbym jednak ostrożny, gdyż to nie pierwsza taka sytuacja i doświadczenie uczy, że z odzyskiwaniem należności bywa różnie” - dodał.
Jak zaznaczył, z tego co wie, nie napawają optymizmem działania podejmowane przez GetBack. „Kiedy spotkałem się z radą akcjonariuszy GetBack, to okazało się, że bardzo krytycznie oceniają to co się dzisiaj dzieje w spółce i mówią wprost, że nie widzą, żeby działania tam podejmowane miały w jakiś znaczący sposób przysłużyć się do tego, żeby jakąś część tych pieniędzy odzyskać i spłacić tych, którzy są w tej aferze poszkodowani” – wyjaśnił.
Kwiatkowski przypomniał, że kontrola w sprawie GetBack w całości została przeprowadzona, kiedy był jeszcze prezes NIK. „Nie mogłem ogłosić ostatecznego raportu, ponieważ jedna z instytucji odwoływała się, a dopóki nie rozpatrzy się zastrzeżeń nie można podsumować raportu. Dokument dopóki nie jest ogłoszony, jest tajemnica kontrolerską” - tłumaczył.
Według senatora stała się później rzecz kuriozalna, bo na sejmowej komisji budżetu i finansów utajniono informacje z tej kontroli, co jest absolutnie wbrew przepisom prawa. „Ustawa o Najwyższej Izbie Kontroli mówi wprost, że prezes ogłasza informacje z kontroli. W każdym demokratycznym państwie prawa organ kontroli po to działa, żeby przedstawić informacje obywatelom. Obywatele maja prawo wiedzieć jak rządzący wydają pieniądze zbierane z naszych podatków” – przekonywał były prezes NIK.
NIK wskazała w opublikowanym we wtorek raporcie, iż ponad 9 tys. nabywców obligacji GetBack S.A nie odzyskało zainwestowanych środków w wysokości przekraczającej 2,5 miliarda zł, a intensywne działania nadzorcze i kontrole podjęto dopiero po zaprzestaniu obsługi zobowiązań przez spółkę.
Jak przypomniano w informacji NIK, GetBack S.A. (obecnie w restrukturyzacji) została utworzona i zarejestrowana w 2012 r. jako firma windykacyjna. W latach 2012-2018 przedmiotem jej działalności było nabywanie pakietów wierzytelności na własny rachunek lub na rachunek funduszy inwestycyjnych współpracujących ze Spółką i dochodzenie tych należności od dłużników. Spółka nabywała je najczęściej za środki finansowe pozyskane z zewnątrz, w tym z emisji obligacji. Działalność GetBack S.A. w ramach współpracy z funduszami inwestycyjnymi podlegała nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Natomiast aktywność spółki na własny rachunek była wyłączona spod tego nadzoru.
Najwyższa Izba Kontroli oceniła negatywnie w raporcie, że KNF na odpowiednio wczesnym etapie nie wykryła nieprawidłowości w działalności GetBack S.A. oraz w procesie oferowania i sprzedaży papierów wartościowych. "Wskutek tego organ nadzoru nie zrealizował swojego ustawowego celu, jakim jest zapewnienie prawidłowego funkcjonowania rynku finansowego, jego bezpieczeństwa oraz ochrony jego uczestników" - napisano. Zdaniem NIK, było to spowodowane ograniczoną skalą działań UKNF w ramach posiadanych uprawnień.