Niebawem organ antymonopolowy będzie karał za tworzenie zatorów płatniczych. Ustawodawca znalazł sposób na to, by sędziowie nie redukowali sankcji.
Niebawem organ antymonopolowy będzie karał za tworzenie zatorów płatniczych. Ustawodawca znalazł sposób na to, by sędziowie nie redukowali sankcji.
Nowe uprawnienia prezesa UOKiK wynikają z tak zwanej ustawy antyzatorowej (Dz.U. z 2019 r. poz. 1649). Przepisy wejdą w życie 1 stycznia 2020 r. Zgodnie z nowo dodanym art. 13b ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych zakazane będzie nadmierne opóźnianie się ze spełnianiem świadczeń pieniężnych. Czyli mówiąc wprost: zabronione będzie niepłacenie swoim kontrahentom, jeśli będzie się miało możliwość zapłaty. W ust. 2 ustawodawca zdefiniował nadmierne opóźnianie się jako przypadek, gdy w okresie trzech kolejnych miesięcy suma wartości świadczeń pieniężnych niespełnionych oraz spełnionych po terminie wynosi co najmniej 2 mln zł.
Osoby odpowiedzialne za stworzenie projektu ustawy od początku wskazywały, że kluczową kwestią w ograniczaniu zatorów jest wprowadzenie surowych kar. Zasadą bowiem jest, że zalegają podmioty duże, a wierzycielami są mały i średni biznes. Często najwięksi mają środki na zapłatę, ale opłaca im się dłużej obracać de facto nieswoimi już pieniędzmi. Ustalony wzór obliczania kary (patrz: grafika), którą nakładał będzie prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, umożliwi nakładanie wielomilionowych sankcji. Tak by odczuli je nawet najwięksi przedsiębiorcy.
Sęk w tym, że w ostatnich latach orzecznictwo sądowe dla prezesa urzędu było niekorzystne. Wielokrotnie sądy stwierdzały, że sankcja została wymierzona słusznie, bo do naruszenia prawa doszło, ale była niewspółmierna do przewinienia. To efekt dużej uznaniowości przy wymierzaniu sankcji za naruszenie zbiorowych interesów konsumenckich i antykonkurencyjne praktyki.
– Rzeczywiście w ostatnich latach sądy często radykalnie obniżały kary wymierzone przedsiębiorcom za naruszenia prawa konsumenckiego lub konkurencji. Stwierdzały przy tym, że do naruszenia rzeczywiście doszło, ale sankcja była zbyt dotkliwa – przyznaje dr Marek Niedużak, wiceminister rozwoju. I podkreśla, że w ustawie wchodzącej w życie 1 stycznia 2020 r. projektodawca starał się możliwie najdokładniej, jak to możliwe, określić przesłanki uznania przez prezesa wystąpienia nadmiernego opóźnienia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego.
– W ustawie określony jest również precyzyjny sposób obliczania kar. Należy więc przyjąć, że jeśli tylko sąd podzieli stanowisko prezesa UOKiK co do słuszności nałożenia kary, to nie powinien jej obniżyć, gdyż pole do prezesowskiego uznania jest niewielkie – podkreśla Marek Niedużak.
I wiele wskazuje, że ma rację. Krzysztof Witek, adwokat specjalizujący się w sprawach z zakresu ochrony konkurencji i konsumentów, zaznacza, że w nowych przepisach w inny niż dotychczas sposób uregulowano kwestię środków odwoławczych od decyzji o nałożeniu kary. Całe postępowanie będzie postępowaniem stricte administracyjnym. Przedsiębiorcy, na którego zostanie nałożona kara, będzie przysługiwał wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. Następnie zaś skarga do wojewódzkiego sądu administracyjnego, a nie – jak w przypadku kar nakładanych przez UOKiK dotychczas w sprawach konsumenckich i konkurencji – do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
– Moim zdaniem może się okazać, że sąd administracyjny będzie po prostu uchylał decyzję, jeśli się okaże, że np. zator był spowodowany okolicznościami niezależnymi od przedsiębiorcy, a prezes urzędu nie wziął tego pod uwagę – uważa Krzysztof Witek. Czyli system stanie się zerojedynkowy: albo sąd uzna, że karę nałożono słusznie, albo że się jej nakładać nie powinno. Powszechny obecnie model, w którym sąd co prawda przyznaje rację urzędnikom, ale karę radykalnie obniża, jest mało prawdopodobny w sprawach zatorowych.
W działaniu urzędników najważniejsze będzie wykazanie, że dany podmiot realnie odpowiada za tworzenie zatorów płatniczych. Nie chodzi bowiem o karanie wszystkich przedsiębiorców, którzy nie płacą, lecz tych, którzy mogliby zapłacić, ale tego nie robią i w ten sposób kreują cały łańcuch kolejnych niewywiązujących się ze swoich zobowiązań wobec swoich kontrahentów.
Wątpliwości budzi np. to, czy przedsiębiorca, który nie zapłacił swojemu kontrahentowi, ale jednocześnie jest wierzycielem w stosunku do innego podmiotu, będzie podlegał karze. Zdaniem wiceprezesa UOKiK Tomasza Chróstnego – nie, bo nie jest twórcą zatoru. I bez znaczenia tu będzie to, czy przedsiębiorca ten ma pieniądze na rachunku, czy nie, gdyż może mieć tylko określoną pulę środków na dany rodzaj transakcji (przykładowo oddzielnie budżetuje kontrakty zawierane w poszczególnych województwach). Tomasz Chróstny wyjaśnia, że zastosowanie w takim przypadku znajdzie art. 13v ust. 6 ustawy określający, że prezes urzędu odstąpi od wymierzenia kary i poprzestanie na pouczeniu, jeśli wartość niespełnionych lub spełnionych po terminie świadczeń jest równa lub mniejsza od wartości świadczeń nieotrzymanych lub otrzymanych po terminie.
Ustawodawca przewidział również, że w przypadkach, gdy do nadmiernego opóźnienia w zapłacie dojdzie wskutek działania siły wyższej, prezes urzędu odstąpi od wymierzenia kary. Można sobie wyobrazić np. sytuację, w której wskutek śmierci przedsiębiorcy i przedłużających się formalności spadkowych dostęp do firmowego rachunku bankowego jest zablokowany.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama