Samorząd apteczny uważa, że przygotowane przepisy spowodują, że farmaceuci będą zmuszani przez właścicieli placówek do wykonywania nieetycznych działań.
/>
Mowa o projekcie ustawy o zawodzie farmaceuty, którym niebawem zajmie się rząd. To jeden z najistotniejszych projektów Ministerstwa Zdrowia na najbliższy rok. Kontrowersje samorządu aptekarskiego budzi nawet nie to, co w nim jest, lecz to, czego w nim brakuje. A zabrakło – jeśli wierzyć przedstawicielom farmaceutów – gwarancji, że farmaceuta będzie mógł być niezależny przy świadczeniu pracy. Bywa przecież często tak, że właściciel apteki zmusza zatrudnionych w niej farmaceutów np. do oferowania niewiele wartych suplementów diety, promowania konkretnych produktów leczniczych, które niekoniecznie są najlepsze we wszystkich przypadkach, czy tworzenia tzw. wystawek z promocjami, które są wbrew przepisom o zakazie reklamy aptek. Farmaceuci to robią z obawy przed konsekwencjami pracowniczymi.
Walka o ochronny przepis
Dlatego Naczelna Izba Aptekarska proponuje dodanie nowego art. 40a w brzmieniu: „Rozwiązanie stosunku pracy za wypowiedzeniem z farmaceutą z powodu nienależytego wykonywania zawodu farmaceuty może nastąpić po uprzednim zasięgnięciu opinii rady okręgowej izby aptekarskiej, której farmaceuta jest członkiem”. Rada miałaby doręczać opinię w terminie 21 dni od dnia otrzymania od pracodawcy informacji o zamiarze rozwiązania stosunku pracy. Niedoręczenie opinii we wskazanym terminie traktowałoby się jako dopełnienie obowiązku uzyskania opinii.
Technicy też mają zastrzeżenia
Przeciwko projektowi ustawy o zawodzie farmaceuty zdecydowanie protestuje również środowisko właścicieli punktów aptecznych i technicy farmaceutyczni. Izba Gospodarcza Właścicieli Punktów Aptecznych i Aptek w swym stanowisku wskazuje, że niebezpieczny jest proponowany przepis stanowiący, że technik farmaceutyczny ma pracować pod nadzorem farmaceuty. „Zważywszy, że w punktach aptecznych pracują technicy i z przyczyn ekonomicznych nie ma tam możliwości zatrudnienia farmaceuty, doprowadzi to wkrótce do ich likwidacji” – twierdzi IGWPAiA.
Organizacja zwraca uwagę, że już teraz na terenach wiejskich występują kłopoty z zaopatrzeniem w leki. Jej zdaniem regularnie brakuje 30–40 proc. zamawianych pozycji. Gdyby nowe przepisy zaczęły obowiązywać, wiele punktów aptecznych należałoby zamknąć. Jednocześnie na wsi otwieranych jest bardzo mało aptek – biznes się nie opłaca.
Ministerstwo Zdrowia prowadzi obecnie rozmowy z technikami. Kierownictwo resortu zapewnia, że celem nowej ustawy bynajmniej nie jest wykarczowanie punktów aptecznych z mapy Polski. A zarazem istotne jest to, by wykształcony fachowiec, czyli farmaceuta, czuwał nad wydawaniem leków pacjentom. ©℗
Zdaniem NIA rozwiązanie to, zaczerpnięte ze znanych już w polskim porządku prawnym przepisów, zabezpieczyłoby farmaceutów przed nieuprawnionym rozwiązaniem stosunku pracy za wypowiedzeniem z powodu nienależytego wykonywania zawodu farmaceuty. Ot, choćby art. 19 ust. 1 ustawy z 6 lipca 1982 r. o radcach prawnych (t.j. Dz. U. z 2018 r. poz. 2115 ze zm.) stanowi, że „rozwiązanie stosunku pracy za wypowiedzeniem z radcą prawnym przez jednostkę organizacyjną z powodu nienależytego wykonywania obowiązków radcy prawnego (…) może nastąpić po uprzednim zasięgnięciu opinii rady okręgowej izby radców prawnych”. Opinia ta powinna być przesłana jednostce organizacyjnej w terminie 14 dni od dnia otrzymania od tej jednostki zawiadomienia o zamiarze rozwiązania stosunku pracy.
Naczelna Izba Aptekarska przekonuje, że nie byłby to więc precedens. – Farmaceuta w aptece musi być niezależny decyzyjnie – nie może podlegać naciskom sprzedażowym oraz nie może być wywierany wpływ na jego postawę merytoryczną – uważa Marcin Piątek, farmaceuta z Bydgoszczy. I podkreśla, że od lat mamy do czynienia z nierównym rozdziałem odpowiedzialności za funkcjonowanie apteki. Co do zasady bowiem za wszelkie uchybienia w relacji z pacjentem odpowiada zatrudniony farmaceuta, a nie właściciel apteki. – Brak jest regulacji określającej odpowiedzialność pracodawcy w sytuacjach, na które farmaceuta nie miał wpływu. Doprowadzało to w historii do kuriozalnych sytuacji, których zwieńczeniem była afera z Jarocina (pacjent zmarł najprawdopodobniej wskutek wydania niewłaściwej dawki leku w aptece – red.). Za uchybienia w obrocie środkami odurzającymi odpowiedzialność poniósł kierownik apteki, mimo że w czasie gdy doszło do złamania przepisów, był na urlopie zatwierdzonym przez pracodawcę – przypomina Marcin Piątek.
Sieci: to próba zwiększenia wpływów
Sieci apteczne uważają jednak, że propozycja samorządu aptekarskiego służyłaby jedynie zwiększeniu jego znaczenia i uzależnienia właścicieli aptek od grupy osób, które prowadzą konkurencyjną działalność i w których interesie może być działanie na szkodę większych konkurentów. Poza tym – twierdzą przedstawiciele sieci – niby dlaczego ktokolwiek niedziałający w majestacie państwa, w którym działa choćby inspekcja farmaceutyczna, miałby wpływać na decyzje biznesowe ludzi, którzy ponoszą ryzyko gospodarcze prowadzenia apteki? I wreszcie – skąd pewność, że samorząd aptekarski nie będzie bronił kiepskich pracowników tylko dlatego, że są kolegami po fachu opiniujących?
Ale przedstawiciele farmaceutów odpierają te zarzuty. – Samorząd sprawuje merytoryczną pieczę nad wykonywaniem zawodu farmaceuty. Już dziś mamy regulacje, które sprawiają, że farmaceuta postępujący nieetycznie czy w sposób niezgodny ze sztuką i współczesną wiedzą fachową podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej sprawowanej przez organy samorządu aptekarskiego. W przypadku stwierdzenia winy może podlegać karze upomnienia, nagany, zawieszenia bądź odebrania prawa wykonywania zawodu. Kary te mogą bezpośrednio przekładać się na karierę zawodową farmaceuty, utrudniając bądź uniemożliwiając awans zawodowy, a nawet blokując możliwość pracy w aptece – zauważa Marcin Piątek. Jego zdaniem naturalnym wydaje się zatem, aby to właśnie samorząd oceniał, czy w danej sytuacji farmaceuta sprzeniewierzył się zasadom wykonywania zawodu. A jednocześnie by stawał w obronie tych farmaceutów, którzy swoim wysoce etycznym i właściwym merytorycznie zachowaniem chronią pacjentów przed biznesowymi naciskami przełożonych.
Ministerstwo bliżej właścicieli
Ministerstwo Zdrowia uważa jednak, że nie należy ograniczać właścicielom aptek prawa własności w ten sposób, by musieli konsultować z samorządem wypowiadanie umów zatrudnionym farmaceutom. I broni się przed wprowadzeniem regulacji chroniących farmaceutów do projektu.
„Fakt obowiązywania analogicznych przepisów w ustawach regulujących niektóre z zawodów zaufania publicznego (np. zawód radcy prawnego) nie jest wystarczającym uzasadnieniem wprowadzenia analogicznego przepisu w projekcie. Rozwiązanie takie jest wyjątkiem od ogólnie przyjętych zasad rozwiązywania stosunku pracy i w obecnym stanie prawnym przypisane jest do nielicznych, ściśle określonych grup zawodowych” – wskazuje resort zdrowia. Oznacza to, że nadal to właściciel apteki będący pracodawcą będzie mógł samodzielnie decydować o tym, czy farmaceuta pracujący w aptece wywiązuje się właściwie ze swoich obowiązków.
Decyzja Ministerstwa Zdrowia oznacza, że nadal przedsiębiorcy prowadzący apteki będą mogli wydawać polecenia farmaceutom. I nawet jeśli aptekarz odmówi jego wykonania ze względu na niezgodność polecenia z zasadami wykonywania zawodu, będzie można wyciągnąć wobec niego konsekwencje pracownicze. A z drugiej strony, gdy tenże farmaceuta-pracownik polecenie niezgodne z etyką zawodową wykona – konsekwencje wyciągnąć będzie mógł zawodowy sąd dyscyplinarny.
opinie ekspertów
NIA chce zbyt szerokiej kontroli
/>
Naczelna Izba Aptekarska wswoich uwagach do projektu ustawy ozawodzie farmaceuty zaproponowała, aby rozwiązanie stosunku pracy zfarmaceutą za wypowiedzeniem z powodu nienależytego wykonywania przez niego zawodu wymagało uprzedniego uzyskania opinii rady okręgowej izby aptekarskiej. To jest kolejna zserii propozycji, która dowodzi, że samorząd chce więcej uprawnień, niż jest to uzasadnione jego funkcją –chce kontrolować apteki, anawet inne firmy zatrudniające farmaceutów, ama przecież jedynie prawo do nadzoru nad zawodem farmaceuty. Nie ma powodów, aby samorząd wchodził do każdej apteki niemal jako „rodzic”, który wie lepiej. Tak szerokich uprawnień, jakich domaga się samorząd aptekarski, nie ma żaden inny samorząd. Trzeba też zauważyć, że projekt ustawy ozawodzie farmaceuty bardzo szeroko definiuje zakres czynności, które stanowią wykonywanie zawodu farmaceuty. Są to wdużej mierze czynności, których sposób realizacji, np. waptece ogólnodostępnej, hurtowni farmaceutycznej, podmiocie leczniczym, określać powinien sam podmiot prowadzący tę działalność. Wprowadzenie obligatoryjnej opinii rady skutkowałoby tym, że samorząd mógłby dyskrecjonalnie oceniać prawidłowość rozwiązań organizacyjnych i technicznych wdrożonych przez przedsiębiorców. A przecież kontrolowanie aptek to ustawowy obowiązek inspekcji farmaceutycznej, anie samorządu aptekarskiego. Także dlatego, że wsamorządzie często zasiadają po prostu konkurenci kontrolowanego. Co więcej, konieczność uzyskania opinii rady znacznie wydłużałaby proces rozwiązania umowy zfarmaceutą –rada miałaby bowiem 21 dni na przedstawienie swojego stanowiska. W mojej ocenie zaproponowane rozwiązanie stanowiłoby zbytnią ingerencję w zakres działalności aptek. Podzielam ocenę resortu zdrowia, który nie uwzględnił propozycji NIA. To państwo, anie samorząd, powinno sprawować kontrolę nad działalnością aptek. Rolą samorządu aptekarskiego, jak każdego innego samorządu zawodowego, jest natomiast zrzeszanie idobra reprezentacja farmaceutów.
Wzmocnienie ochrony stosunku pracy jest niezbędne
Zgodnie zart. 17 ust. 1 Konstytucji RP farmaceuta jest niezależnym zawodem zaufania publicznego. Tymczasem zistoty stosunku pracy wynika zależność służbowa wrelacji pracodawca-pracownik. Ten pierwszy ma prawo do wydawania poleceń służbowych temu drugiemu; pracownik –co do zasady – ma obowiązek je wykonywać. Jednakże farmaceuta związany jest również etyką zawodową iprzepisami regulującymi wykonywanie jego zawodu. Pracodawca, jeśli nie jest farmaceutą, takim obostrzeniom nie podlega. Tym samym po jego stronie rodzi się przestrzeń do nadużyć. Na problem ten zwracał uwagę TSUE wsprawach: C-531/06, C-171/07 iC-172/07. Aby temu przeciwdziałać, należałoby w ustawie ozawodzie farmaceuty wprowadzić prawne gwarancje niezależności. Po pierwsze farmaceuta-pracownik powinien zostać wyposażony w uprawnienie do odmowy wykonania polecenia służbowego naruszającego zasady etyki iwykonywania zawodu. Po drugie koniecznym jest wzmocnienie ochrony stosunku pracy farmaceuty. Wsytuacji, wktórej pracodawca chciałby wypowiedzieć mu umowę opracę zpowodu nienależytego wykonywania obowiązków zawodowych, zobligowany byłby skonsultować ten zamiar z okręgową radą aptekarską. Opinia samorządu nie miałaby wiążącego charakteru, lecz jej niezasięgnięcie stanowiłoby uchybienie formalne wzakresie rozwiązania stosunku pracy (podobny mechanizm ochronny uregulowano wart. 38 kodeksu pracy; zamiar zwolnienia pracownika musi być poprzedzony konsultacją z organizacją związkową). Zwalniany pracownik mógłby wykorzystać argumentację zawartą wopinii np. przed sądem pracy. Utrudniałoby to wypowiadanie stosunku pracy farmaceucie pod pozornym zarzutem niewłaściwego wywiązywania się zobowiązków, gdy rzeczywistym powodem zwolnienia jest odmowa wykonywania polecenia uchybiającego etyce zawodu. A doświadczenie pokazuje, że jest to niestety powszechna praktyka na rynku (zwłaszcza wdużych sieciach aptecznych). Opisywane rozwiązanie obowiązuje winnym zawodzie zaufania publicznego; wprowadzono je do ustawy o radcach prawnych (art. 19 ust. 1). Resort zdrowia odmówił jednak jego powielenia wustawie ozawodzie farmaceuty, argumentując, że instytucja ta stanowi wyjątek od ogólnych reguł rozwiązywania stosunku pracy. To błąd, który –jak się wydaje –wynika zniezrozumienia specyfiki zawodu farmaceuty. A przecież farmaceuta odpowiada za życie izdrowie pacjenta, wykonując zawód wwarunkach zależności służbowej oraz presji ekonomicznej ze strony pracodawcy.