Polska ma całkowicie pozbyć się szkodliwego materiału do 2032 r. Tempo usuwania tej substancji jest tak wolne, że termin wydaje się mało realny.
Lubuskie najbliżej celu / DGP
Z Bazy Azbestowej prowadzonej przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii wynika, że dotychczas zinwentaryzowano ok. 8,2 mln ton azbestu. W większości to pokrycia dachowe i elewacje budynków. Najwięcej szkodliwego materiału – powodującego choroby płuc i nowotwory – znajduje się w woj. mazowieckim i lubelskim.
Baza zawiera dane z 98 proc. gmin w Polsce. Problem w tym, że dotychczas unieszkodliwiono w skali kraju nieco ponad milion ton azbestu. A Program Oczyszczania Kraju z Azbestu na lata 2009–2032 jest coraz bliżej półmetka. Odpowiada za niego właśnie resort Jadwigi Emilewicz.

Zła konstrukcja dopłat

Program przewiduje m.in. przeprowadzenie pełnej i rzetelnej inwentaryzacji oraz ustalenie rozmieszczenia terytorialnego azbestu i wyrobów go zawierających. Do głównych celów należało usunięcie i unieszkodliwienie wyrobów azbestowych, a także likwidacja jego oddziaływania na środowisko. Dlaczego program nie działa?
Według ekologów proces usuwania azbestu może potrwać do 2084 r.
Zdaniem przedstawicieli Związku Gmin Wiejskich RP problem leży w konstrukcji istniejących dopłat, a także braku odpowiednich rozwiązań prawnych.
– Wsparcie uruchomione przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska jest udzielane jedynie na zdjęcie pokrycia azbestowego, na transport, opakowanie i dalsze zabezpieczenie materiału. Nie obejmuje finansowania kosztów ułożenia nowego, ekologicznego dachu. Nie był to więc atrakcyjny program dla mieszkańców. Ludzie nie mają pieniędzy i nie są za bardzo zainteresowani skorzystaniem z pomocy. Nie ma też żadnych argumentów prawnych nakazujących likwidację pokrycia azbestowego. Wszyscy zdają sobie sprawę ze szkodliwości, ale dobrane instrumentarium nie jest adekwatne do skali problemu – mówi Leszek Świętalski, sekretarz generalny ZGW. Dodaje, że rzeczywista ilość azbestu jest znacznie większa niż pokazywana w statystykach. Użyto bowiem nieodpowiednich metod szacowania jego przypuszczalnej masy.

Dwa wieki dłużej

Związek Gmin Wiejskich mówi wprost, że obserwując tempo usuwania wyrobów azbestowych, proces oczyszczania kraju z eternitu (handlowa nazwa azbestu) nie zostanie zakończony do 2032 r. Argumentuje też, że dopłaty powinny obejmować również nowe pokrycie. Związek wylicza, że same koszty związane z usuwaniem szkodliwego materiału to zwykle 10–12 proc. wartości całej inwestycji.
„Analiza ilości wyrobów usuwanych w poszczególnych latach pozwala wnioskować, że proces ten może trwać do roku 2050, a według spekulacji ekologów nawet do roku 2084. Z kolei, jak szacuje Najwyższa Izba Kontroli, przy dotychczasowym tempie usuwania wyrobów zawierających azbest prace te będą trwały około 200 lat” – czytamy w oświadczeniu ZGW.
Raport NIK pochodzi z czerwca 2016 r. Izba wskazała m.in., że realizację odpowiednich zadań utrudnia rozproszenie obowiązków, zadań i kompetencji w wielu aktach prawa oraz niejednolite definicje pojęć lub ich brak. W efekcie zarówno właściciele terenów, na których znajduje się azbest, jak i organy administracji publicznej mają wątpliwości, co należy do ich obowiązków i w jaki sposób mają się z nich wywiązać. Kontrola NIK pokazała, że właściciele nieruchomości nie przekazują urzędom gmin lub urzędom marszałkowskim corocznych informacji o ilości wyrobów zawierających azbest na swoim terenie. Samorządy natomiast nie podejmują działań w celu wyegzekwowania tych informacji. Kontrolerzy stwierdzili, że często sami urzędnicy nie wiedzą, że w ich zasobach znajdują się również takie nieruchomości, na których azbest występuje.

Pieniądze płyną

Ministerstwo Przedsiębiorczości wskazuje, że z budżetu w latach 2009–2018 na działania edukacyjno-informacyjne, wsparcie samorządów w inwentaryzacji wyrobów zawierających eternit oraz na utrzymanie i rozwój Bazy Azbestowej przeznaczono łącznie 32,7 mln zł. Wykorzystanie środków jest na poziomie 96 proc.
NFOŚiGW na usuwanie szkodliwego materiału przeznaczył w latach 2010–2014 58,5 mln zł. W kolejnych czterech Narodowy Fundusz współpracował z wojewódzkimi funduszami ochrony środowiska. Alokacja wyniosła 64 mln zł. W 2018 r. w związku ze skutkami nawałnic uruchomiono dodatkowe 9 mln zł. W tym roku NFOŚiGW uruchomił Ogólnopolski Program Finansowania Usuwania Wyrobów Zawierających Azbest o wartości 100 mln zł. Będzie on trwał do 2023 r.

Zmienne zasady

Gminy skarżą się, że na przestrzeni lat znacząco zmieniał się sposób wsparcia. W latach 2011–2016 wojewódzkie fundusze wspólnie z NFOŚiGW w 100 proc. pokrywały koszty związane z demontażem, transportem i utylizacją azbestu. W kolejnych dwóch latach pokrycie kosztów jego usuwania przez fundusze spadło do 70 proc. Resztę musiały pokryć budżety gmin lub sami właściciele nieruchomości.
Najnowszy program również zmienił krajobraz dopłat. NFOŚiGW daje do 50 proc. kwoty dofinansowania, nie mniej niż 35 proc. pochodzi z funduszy wojewódzkich. Kwota dofinansowania zależy od wskaźnika dochodów podatkowych w przeliczeniu na jednego mieszkańca dla poszczególnych gmin. Na 2019 r. w ramach tego programu NFOŚiGW przeznaczył 40 mln zł. Drugie tyle mogą dołożyć fundusze wojewódzkie oraz gminy.