Polska gospodarka na unijnym tle wciąż prezentuje się dobrze. Perspektywy dla Europy jednak się pogorszyły i przybyło głosów, że czas zwiększyć wydatki budżetowe.
Od siedmiu lat w UE jest wzrost i najbliższe dwa lata też upłyną pod znakiem rozwoju. Jesienna runda prognoz Komisji Europejskiej pokazuje jednak nieco gorsze perspektywy dla gospodarki. Przewiduje się, że PKB strefy euro wzrośnie o 1,1 proc. w tym roku i po 1,2 proc. w latach 2020–2021. Dla całej UE przewiduje się, że w latach 2019–2021 wzrost wyniesie w każdym roku 1,4 proc. Dynamiki są niższe, niż spodziewano się latem.
Dobrą wiadomością jest to, że tempo wzrostu się stabilizuje, choć nie brakuje ryzyka związanego z brexitem czy wojnami handlowymi. – Bazowy scenariusz zakłada, że Wielka Brytania opuści Unię z wynegocjowaną umową – podkreślał na konferencji Pierre Moscovici, komisarz ds. gospodarczych i walutowych w kończącej się kadencji Komisji.

Zbyt oszczędni Niemcy

Niezależnie od kierunku, w jakim pójdzie brexit czy geopolityczne napięcia, przedstawiciele ustępującej KE zwracają uwagę, że już trzeba się z nimi zmierzyć.
– Wzywam kraje UE o wysokim poziomie długu publicznego do prowadzenia rozważnej polityki bud żetowej i obniżania poziomu zadłużenia. Z drugiej strony państwa członkowskie dysponujące przestrzenią fiskalną powinny z niej teraz korzystać – podkreślał Valdis Dombrovskis, wiceszef Komisji ds. euro i dialogu społecznego.
W podobnym tonie utrzymany jest komentarz do prognoz, który przygotowała KE. „Aktywne wykorzystanie dostępnej przestrzeni fiskalnej pozwoliłoby państwom członkowskim zapewnić impuls fiskalny w obliczu gwałtownego spowolnienia w przetwórstwie, które grozi przeniesieniem się na rynek pracy, odświeżyć i zmodernizować zasoby kapitału publicznego, zwiększając w ten sposób potencjalny wzrost” – czytamy w raporcie. Komisja mówi wspólnym głosem z EBC.
Nie trudno zgadnąć, że kraj, od którego oczekuje się „impulsu fiskalnego”, to Niemcy, które w zeszłym roku miały 1,9 proc. PKB nadwyżki budżetowej. W tym ma się skurczyć do 1,2 proc., a w przyszłym do 0,6 proc. W 2021 r. wyniesie 0,2 proc. Pogorszenie sytuacji finansowej za Odrą to efekt spowolnienia, ale też zaplanowanych przez rząd działań mających pomóc odbić się gospodarce, która w tym roku urośnie tylko o 0,4 proc. Dzięki większym wydatkom w latach 2020–2021 wzrost ma wynieść po 1 proc.
Niemcy nie palą się do wielkiego wydawania. Minister finansów Olaf Scholz w kuluarach spotkania szefów finansów UE mówił, że jego kraj ma stabilną sytuację i podkreślał, że w najbliższych latach nastąpi tam wzrost PKB. – Jeśli napięcia w globalnym handlu będą mniejsze, to będzie to miało wpływ na poprawę perspektyw wzrostu – mówił. Niemiecka gospodarka jest mocno nastawiona na eksport.

Śpimy spokojnie

Polska impuls fiskalny już gospodarce dała. Przyszedł wraz piątką Kaczyńskiego, w której znalazło się rozszerzenie programu 500 plus na wszystkie dzieci, 13. emerytura czy obniżka PIT.
Spowolnienie nas jednak nie ominie, prognozy są gorsze niż te prezentowane latem, ale wciąż będziemy w unijnej czołówce, jeśli chodzi o wzrost PKB. W tym roku ma wynieść 4,1 proc., co daje nam czwarte miejsce w rankingu, w którym ustępujemy jedynie Irlandii, Malcie i Węgrom. W 2020 i 2021 r. dynamika wzrostu wyniesie po 3,3 proc., co daje nam odpowiednio czwarte i drugie miejsce wśród gospodarek UE.
W prognozach analityków Komisji widać też, że w najbliższych latach nie będzie większych napięć inflacyjnych, a wskaźnik cen towarów i usług będzie rósł w tempie zbliżonym do celu inflacyjnego banku centralnego: 2,5 proc. Lepiej też wyglądają perspektywy finansów publicznych. Dług w relacji do PKB ma spadać zgodnie z planami rządu, a deficyt będzie pod kontrolą. W tym roku urośnie do 1 proc. PKB, ale w 2020 r. dzięki przekształceniu OFE i jednorazowym dochodom z opłaty od tej operacji ma spaść do 0,2 proc., by rok później zwiększyć się do 0,9 proc. Tutaj eksperci dostrzegają potencjalne zagrożenia. „Ryzyko dla perspektyw budżetowych związane jest z działaniami zaproponowanymi podczas ostatniej kampanii wyborczej i nieuwzględnionymi w projekcie ustawy budżetowej, np. wypłatami dodatkowych emerytur w najbliższych latach” – czytamy w raporcie KE.