Generalni wykonawcy inwestycji, nie mogąc doprosić się waloryzacji kontraktów podpisywanych w latach 2015–2017, wchodzą na ścieżkę sądową. Pozwani to głównie podmioty publiczne.



Dziennik Gazeta Prawna

Spór z finałem w sądzie

Szlak przetarły już m.in. spółki Budimex i Mosty Łódź. Firmy te w ostatnim czasie złożyły pozwy o dodatkową zapłatę przeciwko Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. To pierwsze po dłuższym okresie batalie sądowe z GDDKiA w tej sprawie. Przypomnijmy: wcześniej lawina podobnych pozwów przeszła przez Polskę tuż po Euro 2012 – wówczas również ceny materiałów mocno wzrosły, a w efekcie wiele firm wpadało w tarapaty.
Jan Styliński, szef Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, uważa, że to dopiero początek. – Należy spodziewać się fali pozwów, i to nie tylko przeciwko GDDKiA. Na razie widać, że problem z waloryzacją mają spółki publiczne. Można oczekiwać, że następne w kolejności będą firmy, które albo planują zejście z budowy, albo już to zrobiły – podkreśla Jan Styliński.
I faktycznie: Strabag, Energopol Szczecin, Unibep, Planeta, Rubau Polska to przykłady kolejnych firm, które już składają pozwy lub są gotowe na taki krok. Dokonały już analiz kontraktów, szacując, ile musiałyby dołożyć, by dokończyć inwestycje, wychodząc na zero, czyli bez zarobku, po kosztach. Często jest to kilkadziesiąt procent umówionej kwoty. Ale takich podmiotów szykujących się do sporów jest więcej (patrz ramka: „Kto jeszcze szykuje pozwy?”).
Kto się jeszcze szykuje
Strabag. Spółka zapowiedziała w rozmowie z Tygodnikiem Gazeta Prawna, że szykuje się do spraw sądowych przeciwko głównym zamawiającym, czyli GDDKiA oraz PKP Polskie Linie Kolejowe. – W naszym przypadku chodzi o wszystkie kontrakty zawierane między 2015 r. a 2017 r., czyli w sumie o kilkanaście umów i straty na poziomie kilkudziesięciu milionów złotych. Na razie próbujemy dogadać się w tej sprawie z zamawiającymi. Jeśli rozmowy nie przyniosą efektów, to będziemy składać pozew do sądu – mówi Wojciech Trojanowski, członek zarządu Strabag.
Unibep. Firma zapowiada wystąpienie z pozwem przeciwko spółce publicznej (nie chodzi jednak ani o GDDKiA, ani o PKP PLK). – Nie chciałbym na razie mówić o tym, kto będzie pozwany. Sprawa dotyczy braku waloryzacji kontraktu zawartego przed trzema laty. Będziemy ubiegać się o kilka milionów złotych, stanowiących 5 proc. jego wartości – informuje Leszek Gołąbiecki, prezes Unibepu.
Planeta sp. z o.o. Chodzi o umowę realizowaną wspólnie z Przedsiębiorstwem Usług Technicznych INTERCOR pod nazwą „Projekt i budowa obwodnicy Góry Kalwarii w ciągu drogi krajowej nr 79 długości około 5,1 km oraz w ciągu drogi krajowej nr 50 długości około 3,9 km”. – Konsorcjum kilkukrotnie zwracało się do zamawiającego z wnioskiem o podjęcie rozmów w przedmiocie zmiany kontraktowego mechanizmu waloryzacji. Wystąpienia nie odniosły żadnego skutku. Zamawiający uznał bowiem, że przewidziana w umowie waloryzacja na poziomie 1 proc., do tego odsyłająca strony do nieaktualnych rynkowo współczynników, spełnia swoją funkcję – wyjaśnia Szymon Luboiński, radca prawny firmy budowlanej Planeta. Efekt tego jest taki, że poniesiona przez firmę strata finansowa, będąca wynikiem zignorowania problemu przez zamawiającego, była jedną z przyczyn, dla których Planeta nie miała możliwości dalszej realizacji zadania. – Obecnie trwają uzgodnienia pomiędzy konsorcjantami, mające uregulować wzajemne obowiązki stron po zaprzestaniu realizacji części drogowej przez Planetę. Dlatego wejście na drogę sądową wymaga jeszcze uzgodnienia z liderem konsorcjum – firmą Przedsiębiorstwo Usług Technicznych INTERCOR – tłumaczy Szymon Luboiński.
W ocenie wykonawców impas w sprawie waloryzacji umów, przede wszystkim tych zawartych przez GDDKiA, trwa już zbyt długo, i nic nie wskazuje, by zamawiający dobrowolnie zgodzili się na zmiany w kontraktach. W tej sytuacji firmy mówią dość i uważają, że czas podjąć bardziej zdecydowane działania: waloryzacji domagać się będą na drodze sądowej. Argumentują, że nie przewidziały tak gwałtownego wzrostu kosztów materiałów budowlanych i robocizny, który sprawia, że realizacja inwestycji zamiast przewidywanych zysków przynosi straty. Jak wyjaśniają – nie zamierzają przejmować ryzyka wyłącznie na siebie.