Nawet 10 zł za litr może wynieść stawka depozytowa, doliczana przy zakupie olejów smarowych i przemysłowych. Choćby takich, jakich używamy w samochodach.
Dotarliśmy do projektu ustawy, nad którym pracują urzędnicy Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT). Znowelizować ma ustawę o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej. „Proponowane rozwiązanie polega na wprowadzeniu opłaty depozytowej, która byłaby ponoszona przez użytkowników olejów smarowych lub przemysłowych w momencie zakupu. Opłata depozytowa byłaby następnie zwracana odbiorcy końcowemu, w kwocie odpowiadającej ilości oddanego przez użytkownika oleju odpadowego, w momencie przekazania przez odbiorcę oleju odpadowego (zużytego) do sprzedawcy” – wynika z projektu.
System depozytowy objąłby producentów, sprzedawców i importerów olejów. Ale również ich klientów. Maksymalną wysokość opłaty depozytowej określono na poziomie 10 zł za 1 litr. Ale, jak czytamy, „w aktualnych warunkach rynkowych, wymogi zachowania odpowiedniej proporcji do ceny nowego oleju, jak również rynkowej wartości oleju zużytego, uzasadniają wprowadzenie opłaty na poziomie ok. 4,50 zł za 1 litr”. Ostateczna stawka zostanie ustalona prawdopodobnie w drodze rozporządzenia i będzie mogła być waloryzowana.
Tak więc przykładowo, jeśli 5-litrowy kanister oleju silnikowego 5W-30 kosztuje 150 zł, to po nałożeniu opłaty depozytowej jego faktyczna cena w momencie zakupu wyniesie nawet 200 zł przy wariancie 10 zł za litr, a przy stawce sugerowanej przez projektodawców – 172,50 zł. Przy zwrocie zużytego oleju opłata depozytowa byłaby zwracana. Klient będzie też zwolniony z opłaty w sytuacji, gdy przekaże sprzedawcy zużyty olej, a więc np. przy serwisowaniu auta w warsztacie. Za zużyty olej można też będzie otrzymać pokwitowanie, na podstawie którego będzie można uzyskać zwrot opłaty w ciągu 30 dni od zakupu. Odbiorcy zużytych olejów (czyli np. sprzedawcy czy stacje obsługi pojazdów) będą mieli obowiązek przekazania ich uprawnionemu podmiotowi do utylizacji.
Celem projektowanych zmian jest uszczelnienie sytemu zbiórki i zwiększenie odzysku zużytych olejów. Każdego roku na rynek polski wprowadza się ok. 280 tys. m sześc. olejów smarowych. Zużyte oleje należą do grupy odpadów niebezpiecznych – jeden litr może skazić ok. 5 mln litrów świeżej wody.
Dużym problemem jest to, że oleje odpadowe często są wykorzystywane do ogrzewania, ponieważ ich wartość energetyczna jest zbliżona do wartości oleju opałowego. Szacuje się, że ok. 100–110 tys. m sześc. olejów odpadowych jest u nas spalanych w nieprzystosowanych do tego piecach. – Organizacje społeczne zajmujące się jakością powietrza w Polsce alarmują, że niezwykle często zużyte oleje silnikowe, zamiast być poddawane recyklingowi w specjalistycznych instalacjach, wykorzystywane są do spalania w piecach ogrzewających warsztaty samochodowe, garaże czy nawet gospodarstwa domowe – informuje nas MPiT.
Takie spalanie powoduje emisję do atmosfery m.in. metali ciężkich czy benzopirenów, zagrażających życiu i zdrowiu ludzi. Na większym poziomie odzysku skorzystałyby np. rafinerie, które na bazie olejów i smarów odpadowych mogłyby produkować tzw. oleje bazowe. Dzięki temu zmniejszyłoby się zużycie ropy naftowej.
Dla sprzedawców pakiet zmian niesie wiele nowych obowiązków i restrykcji. Będą musieli przyjmować od „użytkowników końcowych” zużyte oleje smarowe i przemysłowe, umieścić w widocznym miejscu informacje o warunkach i trybie zwrotu tych substancji (a także zwrotu opłaty depozytowej). Dla opornych przewidziana będzie kara. Nieprzekazanie (także nieterminowe przekazanie) opłaty depozytowej będzie mogło skutkować grzywną od 1 tys. do 15 tys. zł. Z kolei nieprzedłożenie ministrowi środowiska sprawozdania o wysokości pobranej opłaty depozytowej skutkować będzie karą od 500 zł do 20 tys. zł, a nieprzekazanie zużytych substancji do instalacji prowadzącej ostateczny recykling grozić będzie karą od 10 tys. do 200 tys. zł. Sprzedawca olejów smarowych lub przemysłowych (np. stacja obsługi pojazdów, punkt wymiany olejów) będzie też zobowiązany do przechowywania dokumentu potwierdzającego pobranie opłaty depozytowej i dokumentu potwierdzającego zwrot opłaty depozytowej przez pięć lat.
– Miesięcznie wymieniamy ok. 200 litrów oleju. Trzeba będzie chyba zatrudnić dodatkową osobę do obsługi całego systemu sprawozdawczego. Pytanie też, czy wszyscy sprzedawcy i ich klienci będą wykazywać rzeczywiste ilości zakupionego towaru – zastanawia się Adam Koper, właściciel warsztatu samochodowego Madar w podwarszawskim Raszynie.
Szykujący projekt ustawy MPiT ma ambicje, by sprawa olejów odpadowych została niejako wciągnięta pod szyld rządowego programu „Czyste powietrze” – stąd podkreślanie aspektów środowiskowych i jakości powietrza. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że najbliższym czasie resort będzie jeszcze zabiegał o poparcie inicjatywy przez Ministerstwo Finansów, które samo dąży do uszczelnienia obrotu wyrobami akcyzowymi, w tym wyeliminowania nieprawidłowości występujących w obrocie tymi wyrobami.
MPiT musi szukać sojuszników jak MF, bo potrzeby wprowadzenia opłaty depozytowej nie widzi Ministerstwo Środowiska (MŚ). Ten resort wskazuje, że istnieją już przepisy zobowiązujące przedsiębiorców wprowadzających do obrotu oleje smarowe i preparaty smarowe do zapewnienia odzysku i recyklingu olejów odpadowych. Dotyczy to odpowiednio 50 i 35 proc. masy produktów wprowadzonych przez nich do obrotu. „W przypadku nieosiągnięcia wymaganych poziomów przedsiębiorcy są zobowiązani uiścić opłatę produktową. Przepisy tworzą więc system zagospodarowania olejów odpadowych, który ma zapewnić zebranie i zagospodarowanie tych odpadów na wymaganym ustawą poziomie. W ramach tego systemu przedsiębiorcy mogą stosować różnego rodzaju instrumenty pozwalające na uzyskanie wymaganych poziomów, w tym i poprzez zastosowanie opłaty depozytowej” – ocenia MŚ.
Sęk w tym, że ten system – jak mówią nam praktycy – średnio działa. – Przykładowo rocznie warsztat zakupi 1 tys. litrów oleju. Ale potem nie musi oddawać tyle samo firmie recyklingowej, bo wiele zależy od tego, ile oleju wymienili u niego klienci. A nie zawsze przy wymianie oleju spuszczanych z samochodu jest tyle samo litrów, ile potem wchodzi, bo samochody czasami „pobierają” olej, gdy zużywa się silnik. Wystarczy, że dziś właściciele warsztatów zwrócą 200–300 litrów oleju przerobionego, by spełnić wszystkie wymogi. I na dobrą sprawę nie wiemy, co dzieje się z pozostałymi kilkuset litrami – mówi nam przedstawiciel jednej z hurtowni olejów smarowych.
59 proc. taka część olejów smarowych dostępnych na rynku w 2018 r. została wykorzystana w motoryzacji. Pozostałych 41 proc. zużyto w przemyśle
280 tys. m sześc. olejów smarowych każdego roku wprowadza się na polski rynek
64,7 tys. ton olejów silnikowych dla pojazdów osobowych wprowadzono w ub.r. na nasz rynek