Handel niewykupionymi obligacjami będzie wreszcie możliwy. Długo wyczekiwaną zmianę przewiduje projekt nowelizacji ustawy autorstwa resortu finansów.
ikona lupy />
DGP
Dziś niewykupione w terminie obligacje w formie zdematerializowanej nie mogą zmienić właściciela. Wynika to wprost z art. 8 ust. 6 ustawy o obligacjach (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 483 ze zm.). Od 1 lipca 2019 r. wszystkie obligacje będą zdematerializowane, zatem można powiedzieć, że po ustaleniu uprawnionych do świadczeń z tytułu wykupu prawa z obligacji nie będą mogły być przenoszone. A w zasadzie – nie mogłyby. Nowa wersja projektu nowelizacji ustawy o ofercie publicznej, która zmieni również ustawę o obligacjach, przewiduje bowiem długo wyczekiwaną przez środowisko zmianę. Możliwy stanie się handel papierami. Nabywać je co do zasady będą mogli jedynie profesjonaliści w obrocie. Klient detaliczny będzie mógł dokonać zakupu jedynie, gdy to on wyjdzie z taką inicjatywą.

Wieloletnia walka

„Gdyby proponowane rozwiązanie obowiązywało obecnie, obligatariusze np. GetBacku mogliby sprzedać posiadane obligacje zainteresowanym nimi inwestorom (np. wyspecjalizowanym funduszom inwestycyjnym lub kancelariom prawnym)” – wyjaśnia istotę zmiany Emil Szweda na portalu Obligacje.pl, który jako pierwszy napisał o przygotowywanym rozwiązaniu. I dodaje, że dzięki tej korekcie bezpieczeństwo inwestycji w obligacje może istotnie się poprawić, ponieważ inwestorzy nie będą musieli przeistaczać się w strony postępowania upadłościowego lub restrukturyzacyjnego. Będą za to mieli możliwość zakończenia inwestycji po dacie wykupu obligacji, a jeszcze przed podjęciem działań przez syndyka.
– To bardzo dobra zmiana. Wiele osób nabywających obligacje nie ma ochoty wikłać się w wieloletnie spory. Czują też, że niewiele osiągną, gdy na pieniądze ostrzą sobie zęby banki czy duże fundusze inwestycyjne – spostrzega Janusz Szewczak (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych. Zdaniem parlamentarzysty zasadne w związku z tym jest stworzenie możliwości podjęcia przez obligatariusza świadomej decyzji: albo walczy sam i może czekać na odzyskanie pieniędzy wiele lat, albo w zamian za odzyskanie pewnego odsetka włożonych środków wychodzi z interesu ze stratą, a jego uprawnienia przejmuje ktoś, kto chce walczyć o pieniądze.
ikona lupy />
DGP
– Doświadczenia sejmowej komisji finansów publicznych oraz posiedzeń w sprawie GetBacku pokazują, że wielu obligatariuszy ani nie ma ochoty przeciągać sprawy, ani nie bardzo wie, jak chronić swe interesy. Jakkolwiek więc aparat państwa jest zobowiązany do stanowczej reakcji i ukarania winnych każdej afery, to zrozumiała wydaje się chęć obywateli do wyjścia z inwestycji ze stratą. A zatem należy taką możliwość stworzyć – wskazuje Janusz Szewczak.

Obligacyjny galimatias

Precyzyjniej (i niestety w bardziej skomplikowany sposób) rzecz ujmując, proponowane zmiany zakładają utrzymanie zakazu obrotu obligacjami po dniu ustalenia osób uprawnionych do ich wykupu. Z tym jednak zastrzeżeniem, że jeżeli emitent nie wykupi w całości obligacji w terminie określonym w warunkach emisji, możliwość ich zbywania zostanie przywrócona z mocy ustawy wraz z upływem tego terminu.
W takim przypadku możliwość przenoszenia praw z obligacji trwać będzie aż do dnia ustalenia osób uprawnionych do otrzymania spełnianych z opóźnieniem świadczeń z tytułu wykupu, a osoby takie ustalać się będzie zgodnie z ustawą o obligacjach, a nie zgodnie z warunkami emisji obligacji.
Adwokat dr Szymon Syp, head of M&A w kancelarii Olesiński & Wspólnicy, uważa, że zmiany idą w dobrym kierunku. Trzeba jednak zwrócić uwagę na bałagan, który tworzy się wokół ustawy o obligacjach. Spora nowelizacja wejdzie bowiem w życie 1 lipca 2019 r. Przygotowane teraz przepisy mają wejść w życie 21 lipca 2019 r. (termin jest związany z wdrażaniem prawa unijnego dotyczącego zmian w ustawie o ofercie). – Nie sprzyja to pewności prawa i spowoduje wątpliwości na rynku – uważa dr Syp.
Przypomina on również, że zgodnie z projektowanymi regulacjami prawa z obligacji nie będą mogły zostać przeniesione na klienta detalicznego w rozumieniu przepisów ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, chyba że takie przeniesienie nastąpi z inicjatywy tego klienta detalicznego.
Inwestorzy nie będą musieli przeistaczać się w strony postępowania upadłościowego lub restrukturyzacyjnego
– W tym zakresie wątpliwości budzi określenie „inicjatywy klienta detalicznego” i udowodnienie tej inicjatywy – zauważa prawnik. I dodaje, że wydaje się, iż dla celów dowodowych obligatariusz dokonujący przeniesienia praw z obligacji na klienta detalicznego powinien uzyskać od tego drugiego stosowne oświadczenie (np. w formie pisemnej), w którym klient detaliczny stwierdzi, że wyraża wolę, z własnej inicjatywy, nabycia praw z obligacji. To jednak tworzenie kłopotu tam, gdzie zdaniem wielu uczestników rynku być go w ogóle nie powinno. Trudno ich zdaniem bowiem znaleźć racjonalne uzasadnienie dla ograniczenia w generalnie dobrej zmianie, które chce wprowadzić Ministerstwo Finansów.

OPINIA

Taka możliwość posiadaczowi się należy

Niewykupienie przez emitenta obligacji wterminie oznacza stratę dla ich posiadacza. Niewiadomą może pozostać wysokość tej straty itermin, liczony zwykle w latach, wjakim cząstkę wartości wierzytelności otrzyma wwyniku realizacji układu bądź likwidacji. Chęć sprzedaży takich obligacji może wynikać zdwóch przenikających się motywów. Pierwszy to zamknięcie tematu inieczekanie nie wiadomo jak długo, żeby otrzymać nie wiadomo ile. Drugi: zamknięcie tematu, by zrealizować stratę iuwzględnić ją wrozliczeniu zewentualnymi zyskami na innych inwestycjach kapitałowych. Taka możliwość posiadaczowi się po prostu należy. Ale komu ma sprzedać takie obligacje? Jeśli na transakcję zgodzą się obie strony, to obojętne, kto je kupi –może to być kolega lub inny inwestor detaliczny. Im więcej możliwości sprzedaży feralnych obligacji, tym lepiej. Ważniejsze, żeby zapewnić, że urząd skarbowy nie będzie nękał itak już poszkodowanych inwestorów za próbę zaniżania podatku dochodowego.
Etap legislacyjny
Projekt w ponownych konsultacjach