Projekt będący oczkiem w głowie minister przedsiębiorczości Jadwigi Emilewicz został skrytykowany nawet przez Biuro Analiz Sejmowych.
ikona lupy />
DGP
Projekt nowelizacji kodeksu spółek handlowych, wprowadzający trzeci typ spółki kapitałowej, nie ma dobrej prasy. Po ogromie zastrzeżeń formułowanych przez najwybitniejszych polskich prawników od prawa cywilnego i handlowego, do krytyki dołączyli eksperci Biura Analiz Sejmowych. Resort przedsiębiorczości, odpowiedzialny za stworzenie rozwiązań, jednak wskazuje jasno: nowe przepisy mają służyć przedsiębiorcom, a nie prawnikom. Dlatego zostaną uchwalone.

Niespójna konstrukcja

Przypomnijmy: prosta spółka akcyjna (PSA) ma być tzw. wehikułem prawnym dla start-upów. Dziś takiego brakuje. Większość start-upów bardziej pasuje bowiem do charakterystyki spółki akcyjnej. Nie dysponują one jednak ani kapitałem, ani możliwościami organizacyjnymi, by taką zakładać, więc z konieczności wybierają spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością.
PSA ma cechować się łatwością zakładania i likwidowania, prostotą w prowadzeniu oraz niskimi kosztami. Dla wielu rozpoczynających biznes najważniejsze będzie to, że wystarczy minimalny kapitał akcyjny w wysokości 1 zł.
Projekt nie spełnia wymogów minimalnej ochrony wierzycieli
Sęk w tym, że zdaniem BAS przyjęte rozwiązania są niewłaściwe. W swej opinii datowanej na 8 marca 2019 r., sporządzonej przez dr. Rafała Dubowskiego, biuro wskazuje, że konstrukcja prawna PSA jest niespójna z podstawowymi założeniami systemu spółek handlowych, które obowiązują od dziesięcioleci. Spółki bowiem, jak doskonale wiadomo, dzielą się na osobowe i kapitałowe. Od wspólników spółek osobowych nie wymaga się zgromadzenia określonego kapitału przed utworzeniem spółki, lecz wspólnicy ci ponoszą osobistą odpowiedzialność za zobowiązania podmiotu. Z kolei w przypadku spółek kapitałowych wspólnicy nie ponoszą odpowiedzialności za zobowiązania spółki, ale przed utworzeniem jej są zobligowani do pokrycia wkładami określonego minimalnego kapitału zakładowego.
„Natomiast wspólnicy (akcjonariusze) PSA (która ma być spółką kapitałową) ani nie będą ponosić odpowiedzialności za zobowiązania spółki, ani nie będą zobowiązani do realnego pokrycia minimalnego kapitału zakładowego przed utworzeniem spółki (zamiast kapitału zakładowego w PSA będzie kapitał akcyjny, na pokrycie którego wkłady będą mogły zostać wniesione w ciągu trzech lat od dnia wpisu spółki do rejestru)” – czytamy w opinii BAS. Tymczasem PSA ma być przeznaczona w szczególności dla innowacyjnych firm.
„Start-upy to przedsięwzięcia realizowane najczęściej w obszarze nowych technologii, w warunkach dużej niepewności rynkowej, na etapie poszukiwania powtarzalnego i skalowalnego modelu biznesowego. Cechą charakterystyczną start-upów jest wyższe niż w przypadku «tradycyjnych» przedsięwzięć ryzyko, dlatego też duża część przedsięwzięć typu start-up kończy się niepowodzeniem” – przypomina dr Rafał Dubowski. I wysnuwa wniosek, że w związku z tym trudne do pogodzenia jest generalne zaadresowanie nowej konstrukcji z mizernie zbudowaną odpowiedzialnością za długi.

Fikcyjna ochrona

Wiele zastrzeżeń ma również prof. Piotr Pinior, który jako ekspert zewnętrzny sporządził opinię na zlecenie BAS. Wskazuje on w niej, że „projekt nie spełnia wymogów minimalnej ochrony wierzycieli”. W poprzedniej wersji projektu przewidziano tworzenie obowiązkowego kapitału zapasowego na pokrycie strat, na który należało obligatoryjnie dokonywać odpisów z zysku. Z kolei namiastką testu wypłacalności był obowiązek oceny wypłacalności spółki przed dokonaniem przez zarząd wypłaty dywidendy. Rezygnacja z tych rozwiązań – zdaniem prof. Piniora – to błąd.
„Jedyna ochrona wierzycieli polega obecnie na wprowadzeniu do projektu przepisów przewidujących odpowiedzialność osobistą członków zarządu bądź rady dyrektorów w przypadku bezskuteczności egzekucji z majątku prostej spółki akcyjnej. Ochrona ta – jak wiadomo – nie jest w pełni skuteczna, gdyż wystarczające, dla zwolnienia się z odpowiedzialności, jest złożenie we właściwym terminie wniosku o ogłoszenie upadłości” – wskazuje w swej opinii prof. Pinior. Rysuje się więc wizja niskiej przeżywalności nowych biznesów przy jednoczesnych kłopotach wierzycieli z odzyskaniem pieniędzy.

Droga do uchwalenia

Wszystko wskazuje jednak na to, że projekt nowelizacji zostanie przyjęty przez Sejm, zatem od 2020 r. możliwe będzie tworzenie PSA. Jadwiga Emilewicz w niedawnym wywiadzie dla DGP („Trzeci typ potrzebny, nie chcemy ingerować w istniejące spółki”, 15 lutego 2019 r.) podkreślała, że szanuje tradycję, ale nie może ona stać na przeszkodzie do unowocześniania prawa handlowego – tak by dobrze służyło przedsiębiorcom.
– Kodeks spółek handlowych nie jest dziełem sztuki, które należy zamknąć w złotej ramie za szybą i podziwiać przez kolejne stulecia – uważa minister. I przekonuje, że skoro PSA ma wiele cech spółki z o.o., właściwy też będzie model odpowiedzialności, właściwa będzie znana już wszystkim konstrukcja.
– Dlatego uspójniliśmy przepisy o odpowiedzialności za długi z przepisami o spółce z o.o. – podkreśla Jadwiga Emilewicz. Prawdą zarazem jest, że sam biznes o przygotowanych rozwiązaniach wypowiada się pochlebnie. A nawet nieprzekonani niską wiarygodnością start-upów przedstawiciele organizacji przedsiębiorców uważają, że odpowiedzialność analogiczna do tej ujętej w art. 299 k.s.h. będzie wystarczająca.