Rządzący w Rzymie politycy pod presją Brukseli jednak dokonali korekty budżetu.
Komisja Europejska otrzymała już poprawioną wersję włoskiego planu finansowego. Z proponowanego pierwotnie deficytu na poziomie 2,4 proc. PKB Włosi zmniejszyli lukę do 2,04 proc. Teraz Bruksela ocenia propozycję. Nie wiadomo, jaki będzie werdykt, bo nowa oferta jest wciąż odległa od tego, co zakładał poprzedni włoski rząd, który przewidywał w 2019 r. zmniejszenie deficytu do poziomu 0,8 proc. PKB. Populiści liczą, że nowa propozycja usatysfakcjonuje eurokratów i Rzym uniknie kar przewidzianych procedurą nadmiernego deficytu.
To radykalna zmiana stanowiska Włochów, którzy wcześniej nie chcieli cofnąć się ani krok, twierdząc, że jest to pierwsza ustawa budżetowa napisana w Rzymie, a nie w Brukseli. Rządząca od czerwca koalicja Ruchu 5 Gwiazd i Ligi planowała zrealizowanie w przyszłym roku kosztownych obietnic wyborczych, takich jak wprowadzenie dochodu podstawowego dla najuboższych i obniżenie wieku emerytalnego. Miały one zostać sfinansowane poprzez zwiększenie luki w budżecie.
Plany te pokrzyżowała jednak KE, która od pięciu lat zatwierdza projekty budżetowe krajów Eurolandu. Włoski budżet w tym roku – po raz pierwszy w historii – został odrzucony. Włosi długo pozostawali jednak nieugięci. Zmienili zdanie dopiero, gdy Bruksela zapowiedziała uruchomienie procedury nadmiernego deficytu, która przewiduje sankcje finansowe. Rzym odczuł również presję ze strony rynków finansowych.
Ugodowy projekt budżetu przygotował premier Giuseppe Conte. W niedzielę wieczorem bezpartyjnemu szefowi rządu udało się przekonać lidera Ruchu 5 Gwiazd Luigiego Di Maio i przywódcę Ligi Matteo Salviniego do wysłania poprawionej wersji do Brukseli. Według nieoficjalnych informacji pomiędzy liderami ugrupowań – obaj mają w rządzie rangę wicepremierów – trwały przepychanki o kształt budżetu. Salvini nie chciał zaakceptować podatku od aut emitujących dwutlenek węgla. Ostatecznie udało się wypracować kompromis – podatkiem ma zostać objęta sprzedaż aut luksusowych, co ma promować samochody elektryczne. Podobno kres konfliktowi położył Conte, gdy zagroził odejściem. Politycy potem dementowali te doniesienia. Włoscy przywódcy zapewniają też, że wszystkie obietnice zostaną zrealizowane.
Rzym wysłał poprawiony budżet w ostatniej chwili. Na środę zaplanowano bowiem posiedzenie unijnych komisarzy w sprawie uruchomienia procedury nadmiernego deficytu. Już w zeszłym tygodniu Brukseli znane były plany ograniczenia luki budżetowej do poziomu 2,04 proc. PKB. W czwartek komisarz do spraw gospodarczych Pierre Moscovici uznał starania Włochów za krok w dobrą stronę, oceniał jednak, że to wciąż za mało, by Bruksela zaaprobowała nową ofertę Rzymu. Bloomberg, powołując się na anonimowego rozmówcę po stronie unijnej, napisał, że Włosi sygnalizowali w rozmowach, że zejście poniżej 2 proc. PKB mogłoby doprowadzić do rozpadu koalicji.
Komisja Europejska i jej decyzje w sprawie Włochów odbiją się w Europie echem zapewne jeszcze szerszym niż dotychczas. W zeszłym tygodniu francuski prezydent Emmanuel Macron, który do tej pory był w europejskiej awangardzie, jeśli chodzi o trzymanie wydatków w ryzach, zapowiedział wiele programów społecznych w odpowiedzi na wielotygodniowe protesty „żółtych kamizelek”. Postulaty zostaną sfinansowane poprzez zwiększenie dziury w budżecie. Z tego powodu Francji – jak wyliczają ekonomiści – nie uda się najprawdopodobniej utrzymać deficytu poniżej 3-procentowego unijnego pułapu.
Paryż może więc stać się wkrótce następnym po Rzymie kandydatem do uruchomienia procedury nadmiernego deficytu (Włochy nie przekroczyły limitu dotyczącego deficytu budżetowego, ale mają dług publiczny na poziomie 130 proc. PKB, ponaddwukrotnie większy niż dozwolona unijna granica). Oznacza to, że Bruksela będzie musiała postępować ostrożnie, by uniknąć oskarżeń o faworyzowanie proeuropejskiego francuskiego przywódcy i piętnowanie włoskich eurosceptyków.
Zejście poniżej 2 proc. PKB mogłoby rozbić koalicję