880 tys. osób przynajmniej raz pracowało w ubiegłym roku w szarej strefie gospodarki – podał GUS.
Niestety informacje z poprzednich lat nie są w pełni porównywalne, ponieważ przedstawiają pracę nierejestrowaną tylko w okresie od stycznia do września, a nie w całym roku.
Z najnowszych danych GUS wynika, że mimo dobrej koniunktury gospodarczej i rekordowo niskiego bezrobocia praca w szarej strefie nadal jest dość powszechnym zjawiskiem, ponieważ wykonywało ją w ubiegłym roku 5,4 proc. osób pracujących w całej gospodarce. W pierwszych trzech kwartałach 2014 r. było to 4,5 proc., a w 1995 r. – aż 14,9 proc.
Pracę ukrytą przed fiskusem wykonują najczęściej mężczyźni. I to nie zmienia się od lat. To zrozumiałe, ponieważ na rynku pracy zdecydowanie więcej jest aktywnych zawodowo mężczyzn niż kobiet – w ubiegłym roku o ok. 20 proc.
Szara strefa zdominowana jest nadal przez pracowników o relatywnie niskim wykształceniu. W ubiegłym roku 52 proc. z nich miało wykształcenie zawodowe albo gimnazjalne i niższe. To o 6 pkt proc. mniej niż w 2014 r. Zmiana wynika głównie z tego, że ubywa osób o takim poziomie edukacji. Zwiększa się za to liczba osób po studiach lub szkołach policealnych. A w ślad za tym przybywa ich również w gospodarce ukrytej przed fiskusem. W ubiegłym roku wśród osób wykonujących pracę nierejestrowaną było ich 17,7 proc., w 2014 r. – 16,2 proc., a w 2004 r. tylko 6 proc.
Pracujący w szarej strefie w 2017 r. / DGP
Z danych GUS wynika również, że praca w szarej strefie ma głównie charakter doraźny, ponieważ aż ponad 48 proc. zatrudnionych w niej pracowników przepracowało w ciągu roku nie więcej niż 20 dni.
Nie zmienia się znacząco ranking wykonywanych prac. W gospodarce „cienia” najwięcej osób wykonuje prace ogrodniczo-rolne, remonty i naprawy oraz usługi instalacyjno-budowlane, zajmuje się opieką nad dzieckiem lub osobą starszą albo świadczy tzw. usługi sąsiedzkie.