10 lat po upadku Lehman Brothers obawy ekspertów w Ameryce budzi ponowna deregulacja sektora finansowego przez administrację Donalda Trumpa - pisze "USA Today". Były szef banku centralnego Szwajcarii Philipp Hildebrand uważa, że zagrożeniem jest dług publiczny.
W wywiadzie dla francuskiego tygodnika "Le Point" Hildebrand mówi, że jego obawy budzi groźba wojny handlowej między USA i Chinami, której "konsekwencje trudno teraz nawet ocenić". Nade wszystko były szef Szwajcarskiego Banku Narodowego "boi się długu publicznego", który może być w Europie takim początkiem załamania, jakim w Ameryce był kryzys wywołany przez toksyczne kredyty hipoteczne, czyli dług prywatny.
Gdy upadł bank Lehman Brothers "rynek kredytów subprime - który stanowił tylko 15 proc. amerykańskiego systemu kredytów hipotecznych - spowodował eksplozję światowego systemu finansowego. Dziś jesteśmy w takiej samej sytuacji" - mówi Hildebrand.
Jego zdaniem dla światowej gospodarki wstrząsem, którego skutki trudno w tej chwili ocenić, będzie wojna celna, która zaburzy "światowe reguły gry" w obrocie handlowym i zakłóci globalne łańcuchy dostaw.
Na łamach "USA Today" eksperci ostrzegają, że do nowego kryzysu finansowego może doprowadzić polityka Trumpa, który przeprowadza ponowną deregulację sektora bankowego.
"Dziesięć lat po (upadku Lehman Brothers) wiele przepisów i regulacji, wprowadzonych po to, by zapobiec powtórce (kryzysu), jest przedmiotem ataku (...). Aby napompować zyski dużych banków, administracja Trumpa i Kongres przygotowują nam nowe załamanie" - pisze popularny amerykański dziennik.
Portal Axios cytuje opinie ekspertów, którzy nie są zgodni co do skali zagrożenia kolejnym kryzysem finansowym. Jedni zwracają uwagę, że wprawdzie giełda jest przewartościowana i można oczekiwać, że nastąpi na niej solidna korekta, ale to nie będzie preludium kryzysu, a jedynie koniec cyklu ekonomicznego.
Jednak inni rozmówcy portalu podkreślają, że decyzje Trumpa o deregulacji sektora finansowego są bardzo niebezpieczne, a kolejnym zagrożeniem jest ewentualny spór polityczny o podnoszenie pułapu zadłużenia USA. Może on doprowadzić do zawieszenia rządu federalnego (shut-down), a nawet technicznej niewypłacalności Stanów Zjednoczonych.
Eksperci trzech prestiżowych think tanków - Brookings Institution, American Enterprise Institute (AEI) i Stratforu - ostrzegają przed skutkami Brexitu.
"Błędem jest sądzić, że negatywne konsekwencje Brexitu ograniczą się do Wielkiej Brytanii i Europy, a ominą USA (...). Możemy się raczej spodziewać, że globalne rynki przeżyją taki wstrząs, jak po upadku Lehman Brothers" - napisał ekspert AEI Desmond Lachman.
Po załamaniu na amerykańskich giełdach 6 maja 2010 roku, zwanym "flash crash", eksperci zaczęli też ostrzegać przed manipulowaniem rynkiem za pomocą superszybkich transakcji komputerowych, które może spowodować kolejny kryzys finansowy.
"Flash crash" sprawił, że w ciągu kilku minut indeks Dow Jones spadł o 600 pkt. i spowodował popłoch wśród inwestorów.
USA oskarżyły o spowodowanie tego krachu brytyjskiego tradera Navindra Singha Sarao. Zarzucono mu, że posługując się domowym komputerem i powszechnie dostępnym oprogramowaniem do inwestycji giełdowych, manipulował ze swego mieszkania pod Londynem rynkiem w USA.
Sarao miał uprawiać tzw. trading wysokiej częstotliwości (HFT - High Frequency Trading) i manipulować rynkiem metodą zwaną "spoofing". W uproszczeniu taktyka ta polegała na składaniu wielkiej ilości zleceń kupna, co skłaniało innych uczestników rynku do składania podobnych zleceń, a w rezultacie obniżało cenę walorów; następnie - w ułamku sekundy - były one odkupowane po zaniżonej cenie.
Branżowe czasopismo traderów "Automated Trading" napisało wtedy: "Jeśli (Sarao) rzeczywiście to zrobił, to kompetencja i sprawność wszystkich amerykańskich giełd oraz SEC (komisji papierów wartościowych) powinna być podana w wątpliwość". Zwrócono wreszcie uwagę na opinie ekspertów, którzy ostrzegali, że manipulacje rynkowe firm HFT mogą doprowadzić do kolejnego kryzysu finansowego na miarę 2008 roku i upadku Lehman Brothers.
Wielu ekonomistów obawia się - relacjonuje Axios - że nastąpi efekt "zarazy", który przeniesie kryzys z rynków wschodzących na dojrzałe gospodarki.
Wielki bank Lehman Brothers ogłosił bankructwo 15 września 2008 roku; dzień ten stał się symbolicznym początkiem globalnego kryzysu finansowego. Przez kilka lat strefa euro borykała się z poważnymi problemami, zwolniły największe gospodarki. W Europie urosły w siłę partie populistyczne i eurosceptycy. Politolodzy uważają, że ofiarami kryzysu stały się partie politycznego mainstreamu.
Konsekwencje kryzysu były na tyle poważne, że jeszcze kilka lat po upadku Lehman Brother ówczesny dyrektor wykonawczy Banku Anglii Andrew Haldane powiedział w rozmowie z BBC, że są one gorsze dla Zjednoczonego Królestwa niż skutki gospodarcze drugiej wojny światowej. (PAP)
fit/ kar/