Wstęp pierwszy. Dwóch bywalców baru prowadzi rozmowę na temat swoich życiowych obserwacji. Jeden z nich stwierdza, że noszenie kaloszy jest niezdrowe, ponieważ zawsze, kiedy budzi się rano i ma je na nogach, boli go głowa.
Wstęp pierwszy. Dwóch bywalców baru prowadzi rozmowę na temat swoich życiowych obserwacji. Jeden z nich stwierdza, że noszenie kaloszy jest niezdrowe, ponieważ zawsze, kiedy budzi się rano i ma je na nogach, boli go głowa.
Wstęp drugi. Czy mieli Państwo do czynienia ze spółką Cube.ITG? Jeśli nie, to musicie wiedzieć, że niezależnie od tego, czy bylibyście jej pracownikiem, kontrahentem czy akcjonariuszem, stracilibyście dużą część swoich pieniędzy.
Co łączy oba opisane przypadki? Prawdopodobieństwo warunkowe. Oba zdarzenia opisane przez bywalca baru mają jedną wspólną praprzyczynę związaną z tym, że autor stwierdzenia o szkodliwości kaloszy nadużywał lokalnych, zapewne wysokoprocentowych trunków. Błędne stosowanie rachunku prawdopodobieństwa dotyczącego powiązanych zdarzeń w statystyce nazywane jest… błędem rozumowania prokuratorskiego. Jak widać, na całym świecie prokurator to nie zawód, a cecha charakteru.
Innym powiązanym błędem poznawczym jest błąd zaniedbywania miarodajności. Podejmujemy decyzje w oparciu o dane, które są nieistotne, a pomijamy te, które są istotne. Upraszczając, kierujemy się informacjami, które rozumiemy, a zdarza się, że te nie są ważne. Wyjaśnię to na przykładzie badań, które przeprowadzono w USA. Wynika z nich, że rozmowy kwalifikacyjne przy przyjmowaniu na uczelnie nie mają sensu. Analiza danych statystycznych wskazuje, że oceny uzyskane w czasie takich rozmów nie miały żadnego wpływy na przyszłe wyniki samych studentów. A to dlatego, że początkowe opinie były oparte na różnych subiektywnych czynnikach, czyli nieistotnych danych. Analogicznie było w Polsce. Konkursy na członków zarządów i rad nadzorczych, które ogłaszał reprezentujący ancien régime minister Skarbu Państwa, były zbędne i słusznie robi obecny rząd, że nie traci czasu na takie głupoty. Z drugiej strony nie rozumiem, dlaczego traci czas na jakieś przesłuchania jakichś kandydatów do jakichś sądów.
A Cube.ITG? Upadła, bo była źle zarządzana i stosowała kreatywną księgowość, czy z powodu bardzo złej sytuacji na rynku IT w segmencie zamówień publicznych?
Na poparcie pierwszej tezy polecam lekturę listu prezesa zarządu do akcjonariuszy. Inwestorów interesują twarde dane, dlatego listy nie są często czytane. „Niniejsze sprawozdanie z działalności oddaje burzliwy okres ubiegłego roku, ale również jest konsekwencją szeregu nietrafionych decyzji, które dziś widzimy jako wyceniane na zerową wartość”. Albo to: „Ubiegły rok był pełen zdarzeń, których efektem jest utrata zaufania współpracowników, partnerów biznesowych i rynku do Spółki. Wszystkim, (…) którzy w sposób niezawiniony stali się zakładnikami naszej trudnej sytuacji z jednej strony należy się słowo PRZEPRASZAM, a z drugiej obietnica rozliczenia przeszłości z działań wątpliwych co najmniej etycznie”.
Spółka zadebiutowała na rynku NewConnect w 2009 r. jako Microtech International SA. Realizowała projekty na styku samorządów, przetargów i nowych technologii. Jako przykłady można wymienić „wykonanie zintegrowanego systemu multimedialnego stanowiącego wyposażenie Hali Targowej i Chaty Wodza w ramach rekonstrukcji faktorii handlowej i międzynarodowego szlaku bursztynowego z okresu rzymskiego” albo dla równowagi „wykonanie ekspozycji stałej Interaktywnego Centrum Historii Ostrowa Tumskiego – kolebki państwowości i chrześcijaństwa w Polsce”.
W marcu 2014 r. spółka po zatwierdzeniu przez Komisję Nadzoru Finansowego prospektu emisyjnego zmieniła rynek notowań i jej akcje pojawiły się w handlu na rynku głównym. Taka zmiana wymagała spełnienia odpowiednich warunków finansowych dotyczących wielkości spółki. W 2013 r. grupa kapitałowa wypracowała zysk netto w wysokości 4,8 mln zł, a w 2014 – 3,6 mln zł. Po zmianie rynku notowań nastąpiło pogorszenie wyników, co jest tak powszechnym zjawiskiem, że nikogo nie dziwi. Skonsolidowana strata za 2015 r. wyniosła 1 mln zł. Rok później straty odrobiono i grupa ponownie wypracowała zysk – 7,7 mln zł. O tym, co się stało w 2017 r., wiemy już z listu prezesa. Z kronikarskiego obowiązku dodam, że strata wyniosła… 182,7 mln zł. Wielokrotnie więcej niż suma wszystkich zysków, jakie kiedykolwiek wypracowano w tej spółce! To spowodowało, że kapitał własny zmienił się z plus 55,5 mln zł na koniec 2016 r. na minus 100,6 mln zł na koniec 2017 r. Czyli wyparowały wszystkie środki, które spółka pozyskała z emisji akcji przed i po wejściu na giełdę. Jedyne, co się nie zmieniło, to zobowiązania, ale nie sądzę, aby wierzyciele mieli z tego powodu dobry humor.
A trudna sytuacja na rynku, czyli owa wspólna praprzyczyna kłopotów interesariuszy? Bardzo dużo pisał o niej zarząd w liście do raportu za 2016 r. Wskazywał, że przyczyną problemów finansowych jest „załamanie zamówień z sektora klientów publicznych”. Na wysokie krótkoterminowe zadłużenie spółki zwracał uwagę audytor. Jak widać, ziściły się oba niekorzystne warunki. Ale marna to pociecha dla tych, którzy stracili pieniądze.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama